- Velo Mazovia - Mazowsze
- Wiślana Trasa Rowerowa - Kujawsko-Pomorskie, Mazowsze
- Warta na Rowerze - Wielkopolska
- Blue Velo / Odrzańska Trasa Rowerowa - Dolny Śląsk, Lubuskie
- Polska Dolina Loary - Dolny Śląsk
- Węglowy Szlak Rowerowy - Śląskie
- Kolejowy Szlak Rowerowy Warmii i Mazur - Warmia i Mazury
- Trasa Rowerowa Borów Tucholskich - Kujawsko-Pomorskie
- Szlak Zalewu Wiślanego - Warmia i Mazury
- Szlak Rowerowy Wału Pomorskiego - Pomorze Zachodnie, Wielkopolska
- Kampinoski Szlak Rowerowy - Mazowsze
- Velo San - Podkarpacie
- Żuławska Pętla Rowerowa - Pomorskie
- Nie ma strategii, nie ma prawa, nie ma chęci

Velo Mazovia - Mazowsze
Mazowsze to dla mnie symbol zaniedbań i braku kompetencji w turystyce rowerowej w Polsce. Mimo dostępnych modeli budowy tras rowerowych, sprawdzonych nad Wisłą przez Małopolskę, najbogatsze w Polsce województwo mazowieckie nie potrafiło wybudować ani jednego nowoczesnego szlaku rowerowego, nie wykorzystało również koncepcji budowy sieci szlaków rowerowych Velo Mazovia, opracowanej przez pozarządowe stowarzyszenie Zielone Mazowsze. Zamiast tego, region niemal wymarzony do uprawiania turystyki rowerowej - ciekawy krajoznawczo, atrakcyjny przyrodniczo, przyjaźnie ukształtowany, z nieźle zorganizowanym transportem kolejowym i z ogromną liczbą potencjalnych chętnych do rowerowej rekreacji - dofinansowuje kolejnymi setkami tysięcy złotych Oddział PTTK Mazowsze, który realizuje pseudoszlak rowerowy Velo Mazovia, nieprzypominający dostępnych szlaków rowerowych, którymi podróżuje się po Europie.
A przecież Mazowsze i Velo Mazovia mogłyby wyglądać jak Brandenburgia i szlak Odra-Sprewa.

Wiślana Trasa Rowerowa - Kujawsko-Pomorskie, Mazowsze
Rowerowa podróż wzdłuż całej Wisły, przez pełne historii miasta i wśród nadrzecznych krajobrazów, jest obecnie udziałem tylko uczestników terenowych ultramaratonów rowerowych, którzy wiele kilometrów spędzają na zarośniętych, nadwiślańskich wertepach. Jedynymi województwami, które poważnie podeszły do budowy Wiślanej Trasy Rowerowej są Pomorskie i Małopolska, która już w 2017 roku na całym swoim odcinku wybudowała około 200-kilometrowy szlak rowerowy w europejskim standardzie. Do poprowadzenia doskonałych, asfaltowych dróg rowerowych wykorzystała dziesiątki kilometrów wałów przeciwpowodziowych, biegnących wzdłuż rzeki. Wiślana Trasa Rowerowa powinna być jak słynny szlak rowerowy Renu, a tymczasem jej ogromny potencjał marnują w Polsce przede wszystkim Kujawsko-Pomorskie i Mazowsze, które nie realizują tak bardzo potrzebnej rowerowej inwestycji.
Kujawsko-Pomorskie i Mazowsze mogłyby być jak Małopolska i Wiślana Trasa Rowerowa.

Warta na Rowerze - Wielkopolska
Polskim wiceliderem - zaraz po Mazowszu - w marnowaniu posiadanego potencjału do organizacji turystyki rowerowej jest Wielkopolska. Tu turystyczno-rowerowy zegar zatrzymał się 15 lat temu na projekcie GPS Wielkopolska i... nic nie wskazuje, by komukolwiek zależało, by znów go uruchomić. Od lat powinniśmy podróżować przez Wielkopolskę po wybornych nadrzecznych trasach rowerowych Noteci i Warty, które powinny funkcjonować jak rowerowe autostrady regionu. Biskupin z Gnieznem od dawna mógłby łączyć historyczny szlak rowerowy, a zamki i pałace Wielkopolski mogłyby przyciągać co roku tysiące rowerzystów z Europy, którzy zachwycaliby się tak atrakcyjnym dziedzictwem regionu. Tymczasem na bezpieczne i przyjemne rodzinne rowerowanie z Poznania najbliżej jest wciąż do... Brandenburgii, na jej 7000 kilometrów szlaków rowerowych.
Tak - Wielkopolska i szlaki Warty i Noteci mogłyby wyglądać jak szlak doliny Loary we Francji.

Blue Velo / Odrzańska Trasa Rowerowa - Dolny Śląsk, Lubuskie
Choć w 2018 roku przedstawiciele nadodrzańskich województw podpisali porozumienie, w którym zobowiązali się do budowy Odrzańskiej Trasy Rowerowej - Blue Velo, to aby zobaczyć prawdziwą trasę rowerową nad Odrą nadal trzeba jechać - znów - do Niemiec. I choć wystarczyłoby po know how zajrzeć do Krakowa, choć żyjemy w czasach wielomilionowych dotacji Unii Europejskiej, żadnego realnego skutku podpisanego porozumienia nie widać do dzisiaj. Jedynym województwem, o którego realnych planach względem Odry czasem coś słychać, jest Opolskie. I choć to podobno plany całkiem zaawansowane, od wybrania się na dłuższą rowerową przejażdżkę po odrzańskich wałach przeciwpowodziowych w Opolskiem dzieli więc nas wciąż przynajmniej kilka lat. Ale to prawdopodobnie i tak o wiele szybciej niż z Wisłą na Mazowszu. A gdzie plany Lubuskiego? A realne plany Dolnego Śląska?
Tymczasem Dolny Śląsk i Lubuskie powinny więc wyglądać jak Niemcy i szlak Odra-Nysa.

Polska Dolina Loary - Dolny Śląsk
Czy ktoś jeszcze pamięta o "Polskiej Dolinie Loary"? Ta fantastyczna koncepcja zakładała, że bogactwo zamków i pałaców, jakim dysponuje Dolny Śląsk, przysporzy mu tej samej popularności i splendoru, którymi cieszy się słynna dolina Loary we Francji. Tymczasem fanpage projektu na Facebooku zamarł w 2019 roku i prawdopodobnie podobnie należy traktować poważne plany rowerowe Dolnego Śląska. Koncepcję stworzenia sieci rowerowych autostrad na Dolnym Śląsku traktuję z przymrużeniem oka, gdyż ich przyszosowy charakter mówi, że pomysłodawcy tej idei nigdy nie podróżowali po europejskich szlakach rowerowych, nie wiedzą również, czym cieszą się rowerzyści w dolnośląskiej Dolinie Baryczy, a zamierzają stworzyć coś, na co turysta rowerowy wcale nie czeka. Jeśli ten projekt powstanie, jest duża szansa, że pogrzebie szanse Dolnego Śląska na prawdziwe szlaki rowerowe w ten sam sposób, w jaki robi to Velo Mazovia na Mazowszu.
Jeśli nie jak dolina Loary, to Dolny Śląsk, Wrocław i dolina Odry mogłyby wyglądać jak Saksonia, Drezno i Kraina Łaby.

Węglowy Szlak Rowerowy - Śląskie
Jednym ze szlaków rowerowych Nowego Pojezierza Lipskiego jest Węgiel-Para-Światło-Jeziora, który pokazuje przemysłowe, w tym górnicze, dziedzictwo tego regionu Niemiec. Właśnie taki mógłby być Węglowy Szlak Rowerowy, który - gdyby powstał - prowadziłby z dumą przez kopalnie, huty i inne zakłady przemysłowe Górnego Śląska, wciągając turystę w fascynujący świat górniczych tradycji i jednocześnie stymulując rozwój branży turystycznej - obiektów noclegowych, usług przewodnickich czy serwisów rowerowych. W realizacji europejskiego szlaku rowerowego na Górnym Śląsku nie pomagają nawet setki kilometrów nieczynnych, przemysłowych linii kolejowych regionu, w tym tzw. kolei piaskowej, w śladzie których można wybudować trasy rowerowe, a które same w sobie byłyby atrakcją dla rowerowego turysty. W podobny sposób wygląda Szlak Rowerowy Doliny Ruhry, pokazujący przemysłowe tradycje Zagłębia Ruhry.
Śląskie mogłoby być jak Lipsk i Nowe Pojezierze Lipskie.

Kolejowy Szlak Rowerowy Warmii i Mazur - Warmia i Mazury
Dlaczego w Polsce nie korzystamy z niszczejącej, nieczynnej od dziesięcioleci, infrastruktury kolejowej? Z takim pytaniem w głowie wróciłem z wizyty na Kolejowym Szlaku Rowerowym Hesji. Prawdopodobnie największą liczbę kilometrów starych, nieużywanych linii kolejowych posiadają Pomorze Zachodnie oraz Warmia i Mazury, a więc regiony, których historię przez wiele lat pisało Królestwo Prus, funkcjonujące na znacznie wyższym poziomie rozwoju niż inne regiony tworzące współczesny kształt Polski. Dużą atrakcją na rowerowym, kolejowym szlaku staje się nawet stary, monumentalny wiadukt kolejowy, jak ten z okolic niemieckiej Fuldy, tak bardzo podobny do polskich Stańczyków. Jednak by był realną atrakcją dla rowerowego turysty, prowadzić po nim musi przynajmniej kilkudziesięciokilometrowa asfaltowa droga rowerowa, a nie leśna, wyboista trasa, jak na Suwalszczyźnie.
Tak jest, Warmia i Mazury mogłyby być jak Hesja i Kolejowy Szlak Rowerowy.

Trasa Rowerowa Borów Tucholskich - Kujawsko-Pomorskie
Rozwój turystyki rowerowej w Borach Tucholskich był bardzo obiecujący. Gdy kilka lat temu powstała Kaszubska Marszruta, wiele osób wierzyło, że za przykładem powiatu chojnickiego pójdą jego sąsiedzi i rowerowa sieć obejmie również resztę przepięknego kompleksu leśnego. Niestety, sukcesu Chojnic nie dostrzeżono ani w Tucholi, ani w Bydgoszczy i gotowego przepisu na budowę sieci szlaków rowerowych w miejscu leśnych pasów przeciwpożarowych nie wykorzystano ani w pozostałej części Borów Tucholskich, ani nigdzie indziej w Polsce. Dzisiaj z niedowierzaniem czytam o pomyśle sąsiednich gmin, które właśnie realizują pomysł stworzenia aż ponad 400-kilometrowej sieci szlaków w często trudnym, piaszczystym terenie Borów Tucholskich wyłącznie za pomocą... drogowskazów. Jednak gdy województwo nie ma strategii rowerowego rozwoju, to każdy popełnia takie błędy, na jakie przyjdzie mu ochota.
Więc Kujawsko-Pomorskie mogłoby być jak Brandenburgia i szlak Tour Brandenburg.

Szlak Zalewu Wiślanego - Warmia i Mazury
Drezyny rowerowe zamiast pociągów - to ostatnia koncepcja ożywienia pruskiej Kolei Nadzalewowej, łączącej Elbląg z Tolkmickiem, Fromborkiem i Braniewem, przepięknie poprowadzonej wzdłuż wschodniego brzegu Zalewu Wiślanego. Niestety, obawiam się, że będzie to jedynie przedłużenie agonii linii, na której regularne przewozy pasażerskie skończyły się w 2006 roku. Czy tak niszowa rozrywka, jaką są drezyny rowerowe, w dodatku w tak mało popularnym wakacyjnym regionie jak Zalew Wiślany i Wysoczyzna Elbląska, spotka się z zainteresowaniem, które wniesie zauważalne ożywienie w regionie? Co innego rowery - przeniesienie mało udanego początkowego odcinka Green Velo na nową drogę rowerową położoną w śladzie Kolei Nadzalewowej musiałoby stać się kolejną największą - po Mierzei Helskiej i Mierzei Wiślanej - rowerową atrakcją tej części Polski. I może byłby to impuls do podobnych zmian na reszcie Green Velo?
Szlaki rowerowe Warmii i Mazur mogłyby być jak kolejowe szlaki rowerowe w Polsce i w Europie.

Szlak Rowerowy Wału Pomorskiego - Pomorze Zachodnie, Wielkopolska
Szlaki rowerowe można budować opierając się nie na dostępnej infrastrukturze - jak nieczynne linie kolejowe, nie dzięki sprzyjającym warunkom geograficznym - jak rzeki i inne akweny, ale na tle historycznym lub kulturalnym. Moją pierwszą samotną, kilkudniową wycieczką rowerową był przejazd przez miejsca związane z historią walk na Wale Pomorskim, mam więc do niego szczególny sentyment. Na tyle duży, że marzy mi się, by kiedyś powstał niedługi, tematyczny, przygotowany szlak rowerowy, który na dobrych kilkudziesięciu kilometrach opowiadałby ten rozdział II wojny światowej. A ile poza Wałem Pomorskim mamy takich epizodów w historii Polski, które mogłyby być inspiracją do budowy weekendowych szlaków rowerowych? Setki! A ile mamy związanych z nimi szlaków rowerowych z infrastrukturą odseparowaną od ruchu samochodowego, które byłyby dostępne dla rodzin z dziećmi, osób starszych, osób z niepełnosprawnościami?
Inny historyczny szlak rowerowy to Berlin i Szlak Muru Berlińskiego.

Kampinoski Szlak Rowerowy - Mazowsze
Tak już jest, że turysta rowerowy jest w zdecydowanej większości turystą podróżującym z szacunkiem dla natury. Nie zostawiamy po sobie śmieci, nie szkodzimy przyrodzie, nawet jeśli podczas rowerowej podróży śpimy "na dziko". W dodatku rowerzysta porusza się w jednostajny sposób po wyznaczonej trasie, jest więc dość przewidywalny, a tym samym mniej niepokoi zwierzęta mieszkające w leśnych ostojach. Może z takiego założenia wyszli twórcy Szlaku Rowerowego Jezior Meklemburskich, który doskonałą, szutrową drogą przecina Park Narodowy Müritz, największy park narodowy Niemiec. A dlaczego wokół Kampinosu nie biegnie równa, twarda, naturalna trasa, a zamiast tego mamy szlak niedostosowany do obecnych potrzeb społecznych, z piachem, tarką i drogami publicznymi? Co z parkami narodowymi jak Białowieski, Wielkopolski i inne? Które posiadają atrakcyjne i dostępne szlaki rowerowe?
Mazowsze mogłoby wyglądać także jak Meklemburgia i Szlak Rowerowy Jezior Meklemburskich.

Velo San - Podkarpacie
Prawie na koniec szlak, który - razem z Velo Dunajec w Małopolsce - mógłby brylować w ofertach rowerowych biur podróży w Polsce i w Europie. San ze wszystkimi ciekawymi miastami nad nim leżącymi, z ciekawą historią tych ziem, nawet z Forteczną Trasą Rowerową, jako urozmaiceniem rowerowej podróży, ma wszystko, by być tematem naprawdę doskonałego, popularnego szlaku rowerowego. Ze startem gdzieś wysoko w Bieszczadach, który mogliby obsługiwać miejscowi przedsiębiorcy wyspecjalizowanym transportem rowerowym, i z metą nad Wisłą, która jednocześnie mogłaby się stawać naturalną kontynuacją rowerowej wędrówki, od dawna powinien być przedmiotem starań podkarpackich polityków i specjalistów od unijnych dotacji. I choć coś w tym temacie się dzieje, to raczej wciąż nie na tyle, by mieć nadzieję na rychłą wycieczkę wzdłuż Sanu, od Bieszczadów aż do ujścia.
Podkarpacie mogłoby być jak Karyntia i szlak rowerowy Drawy.

Żuławska Pętla Rowerowa - Pomorskie
Rzutem na taśmę do zestawienia trafia jeszcze Żuławska Pętla Rowerowa. Bo to jeden z tych niezwykle wyrazistych, przeciekawych, a jednocześnie naprawdę niewielkich regionów, których motorem rozwoju mógłby być bezpieczny szlak rowerowy, który przyciągałby przez cały rok turystów, chcących spędzić tu kilka dni na rowerze. Wzdłuż mniejszych rzek i kanałów Żuław Wiślanych powinniśmy jeździć na rowerach w takich samych warunkach, w jakich po Fryzji jeżdżą Holendrzy - wąskimi, betonowymi lub asfaltowymi drogami rowerowymi, a wzdłuż Wisły powinny biec drogi rowerowe jak wzdłuż Morza Wattowego - po koronie wałów przeciwpowodziowych lub u ich podnóża. Co ważne, kilka krótkich odcinków naprawdę dobrych dróg rowerowych Żuławy już posiadają, ale - niestety - nie można mówić o jakiejkolwiek ich spójności, ani o bezpieczeństwie, gdyż oddzielone są odcinkami dróg publicznych o sporym natężeniu ruchu.
Żuławy Wiślane mogłyby więc wyglądać jak Holandia i szlaki rowerowe Fryzji.

Nie ma strategii, nie ma prawa, nie ma chęci
Dlaczego brakuje nam szlaków rowerowych, dostępnych również dla rodzin na rowerach, osób starszych, a nawet osób z niepełnosprawnościami? Powodów jest wiele: od bezczynności państwa, które nie stworzyło specustawy, która ułatwiłaby budowę dróg rowerowych, aż po... brak świadomości nas samych - społeczeństwa, jak doskonałą rzeczą może być rower, jak wygodne i bezpieczne mogą być podróże rowerowe, a także jakich warunków do rekreacyjnej jazdy na rowerze możemy oczekiwać. To z tego powodu brakuje nam nawet presji społecznej, by powstała krajowa strategia rozwoju ruchu rowerowego, w tym turystycznego. Nawet PTTK, które kiedyś zajmowało się polską turystyką, w tym rowerową, dziś nie odgrywa już żadnej realnej roli w jej kształtowaniu. Wszystko, co dobrego wydarzyło się w turystyce rowerowej, to dzieło garstki urzędników samorządowych, którym udało się pozyskać polityczne wsparcie i zdobyć finansowanie Unii Europejskiej. W taki sposób powstają obecnie wszystkie znaczące projekty rowerowe w Polsce. I na pewno można napisać o tym osobny artykuł. A tymczasem:
którego szlaku rowerowego, którego nie ma, brakuje Ci na liście? Napisz w komentarzu - tu lub na naszym fanpage'u na Facebooku.
Dodaj Twój komentarz