Mierzeja Wiślana - zakaz wjazdu dla rowerzystów

You are here

Polska na rowerze. 13 najlepszych szlaków rowerowych, których nie ma [2023]

To miał być tekst na prima aprilis, żartobliwa informacja o nowych szlakach rowerowych w Polsce. Zdałem sobie jednak sprawę, że zaniedbania lub wręcz bezczynność osób odpowiedzialnych za rozwój turystyki w Polsce, w tym turystyki rowerowej, powinny być obiektem krytyki ze strony turystycznego środowiska, a nie beztroskich żartów. Początkowo przyszło mi do głowy aż około 30 szlaków rowerowych w całej Polsce, które mogłyby powstać z wykorzystaniem "europejskiego" know how, którym z powodzeniem posługuje się między innymi Małopolska. Niżej prezentuję jednak tylko te największe powody do żalu, ewidentne braki na mapie rowerowej Polski. Dla lepszego wyobrażenia co tracimy, zestawiam je ze zdjęciami i relacjami z podobnych, istniejących szlaków w innych regionach - niestety, w większości za granicą.

Obserwuj Znajkraj na Facebooku i Instagramie :-)

Nasi Partnerzy

Szlaki rowerowe w Brandenburgii
Rowery turystyczne
Bird.pl. Wędrowne wczasy rowerowe
Wędrowne wczasy rowerowe
Droga rowerowa w Brandenburgii - tak mogłoby wyglądać Mazowsze
Droga rowerowa w Brandenburgii - tak mogłoby wyglądać Mazowsze

Velo Mazovia - Mazowsze

Mazowsze to dla mnie symbol zaniedbań i braku kompetencji w turystyce rowerowej w Polsce. Mimo dostępnych modeli budowy tras rowerowych, sprawdzonych nad Wisłą przez Małopolskę, najbogatsze w Polsce województwo mazowieckie nie potrafiło wybudować ani jednego nowoczesnego szlaku rowerowego, nie wykorzystało również koncepcji budowy sieci szlaków rowerowych Velo Mazovia, opracowanej przez pozarządowe stowarzyszenie Zielone Mazowsze. Zamiast tego, region niemal wymarzony do uprawiania turystyki rowerowej - ciekawy krajoznawczo, atrakcyjny przyrodniczo, przyjaźnie ukształtowany, z nieźle zorganizowanym transportem kolejowym i z ogromną liczbą potencjalnych chętnych do rowerowej rekreacji - dofinansowuje kolejnymi setkami tysięcy złotych Oddział PTTK Mazowsze, który realizuje pseudoszlak rowerowy Velo Mazovia, nieprzypominający dostępnych szlaków rowerowych, którymi podróżuje się po Europie.

A przecież Mazowsze i Velo Mazovia mogłyby wyglądać jak Brandenburgia i szlak Odra-Sprewa.

 

Droga rowerowa nad Wisłą w Pomorskiem - tak mogłyby wyglądać Kujawsko-Pomorskie i Mazowsze
Droga rowerowa nad Wisłą w Pomorskiem - tak mogłyby wyglądać Kujawsko-Pomorskie i Mazowsze

Wiślana Trasa Rowerowa - Kujawsko-Pomorskie, Mazowsze

Rowerowa podróż wzdłuż całej Wisły, przez pełne historii miasta i wśród nadrzecznych krajobrazów, jest obecnie udziałem tylko uczestników terenowych ultramaratonów rowerowych, którzy wiele kilometrów spędzają na zarośniętych, nadwiślańskich wertepach. Jedynymi województwami, które poważnie podeszły do budowy Wiślanej Trasy RowerowejPomorskie i Małopolska, która już w 2017 roku na całym swoim odcinku wybudowała około 200-kilometrowy szlak rowerowy w europejskim standardzie. Do poprowadzenia doskonałych, asfaltowych dróg rowerowych wykorzystała dziesiątki kilometrów wałów przeciwpowodziowych, biegnących wzdłuż rzeki. Wiślana Trasa Rowerowa powinna być jak słynny szlak rowerowy Renu, a tymczasem jej ogromny potencjał marnują w Polsce przede wszystkim Kujawsko-Pomorskie i Mazowsze, które nie realizują tak bardzo potrzebnej rowerowej inwestycji.

Kujawsko-Pomorskie i Mazowsze mogłyby być jak Małopolska i Wiślana Trasa Rowerowa.

 

Dolina Loary we Francji - tak mogłaby wyglądać Wielkopolska
Dolina Loary we Francji - tak mogłaby wyglądać Wielkopolska

Warta na Rowerze - Wielkopolska

Polskim wiceliderem - zaraz po Mazowszu - w marnowaniu posiadanego potencjału do organizacji turystyki rowerowej jest Wielkopolska. Tu turystyczno-rowerowy zegar zatrzymał się 15 lat temu na projekcie GPS Wielkopolska i... nic nie wskazuje, by komukolwiek zależało, by znów go uruchomić. Od lat powinniśmy podróżować przez Wielkopolskę po wybornych nadrzecznych trasach rowerowych Noteci i Warty, które powinny funkcjonować jak rowerowe autostrady regionu. Biskupin z Gnieznem od dawna mógłby łączyć historyczny szlak rowerowy, a zamki i pałace Wielkopolski mogłyby przyciągać co roku tysiące rowerzystów z Europy, którzy zachwycaliby się tak atrakcyjnym dziedzictwem regionu. Tymczasem na bezpieczne i przyjemne rodzinne rowerowanie z Poznania najbliżej jest wciąż do... Brandenburgii, na jej 7000 kilometrów szlaków rowerowych.

Tak - Wielkopolska i szlaki Warty i Noteci mogłyby wyglądać jak szlak doliny Loary we Francji.

 

Szlak Odra-Nysa w Niemczech - tak mogłyby wyglądać Dolny Śląsk i Lubuskie
Szlak Odra-Nysa w Niemczech - tak mogłyby wyglądać Dolny Śląsk i Lubuskie

Blue Velo / Odrzańska Trasa Rowerowa - Dolny Śląsk, Lubuskie

Choć w 2018 roku przedstawiciele nadodrzańskich województw podpisali porozumienie, w którym zobowiązali się do budowy Odrzańskiej Trasy Rowerowej - Blue Velo, to aby zobaczyć prawdziwą trasę rowerową nad Odrą nadal trzeba jechać - znów - do Niemiec. I choć wystarczyłoby po know how zajrzeć do Krakowa, choć żyjemy w czasach wielomilionowych dotacji Unii Europejskiej, żadnego realnego skutku podpisanego porozumienia nie widać do dzisiaj. Jedynym województwem, o którego realnych planach względem Odry czasem coś słychać, jest Opolskie. I choć to podobno plany całkiem zaawansowane, od wybrania się na dłuższą rowerową przejażdżkę po odrzańskich wałach przeciwpowodziowych w Opolskiem dzieli więc nas wciąż przynajmniej kilka lat. Ale to prawdopodobnie i tak o wiele szybciej niż z Wisłą na Mazowszu. A gdzie plany Lubuskiego? A realne plany Dolnego Śląska?

Tymczasem Dolny Śląsk i Lubuskie powinny więc wyglądać jak Niemcy i szlak Odra-Nysa.

 

Rowerzyści pod pałacem w Saksonii - tak mógłby wyglądać Dolny Śląsk
Rowerzyści pod pałacem w Saksonii - tak mógłby wyglądać Dolny Śląsk

Polska Dolina Loary - Dolny Śląsk

Czy ktoś jeszcze pamięta o "Polskiej Dolinie Loary"? Ta fantastyczna koncepcja zakładała, że bogactwo zamków i pałaców, jakim dysponuje Dolny Śląsk, przysporzy mu tej samej popularności i splendoru, którymi cieszy się słynna dolina Loary we Francji. Tymczasem fanpage projektu na Facebooku zamarł w 2019 roku i prawdopodobnie podobnie należy traktować poważne plany rowerowe Dolnego Śląska. Koncepcję stworzenia sieci rowerowych autostrad na Dolnym Śląsku traktuję z przymrużeniem oka, gdyż ich przyszosowy charakter mówi, że pomysłodawcy tej idei nigdy nie podróżowali po europejskich szlakach rowerowych, nie wiedzą również, czym cieszą się rowerzyści w dolnośląskiej Dolinie Baryczy, a zamierzają stworzyć coś, na co turysta rowerowy wcale nie czeka. Jeśli ten projekt powstanie, jest duża szansa, że pogrzebie szanse Dolnego Śląska na prawdziwe szlaki rowerowe w ten sam sposób, w jaki robi to Velo Mazovia na Mazowszu.

Jeśli nie jak dolina Loary, to Dolny Śląsk, Wrocław i dolina Odry mogłyby wyglądać jak Saksonia, Drezno i Kraina Łaby.

 

Szlak Węgiel-Para-Światło-Jeziora koło Lipska - tak mogłoby wyglądać Śląskie
Szlak Węgiel-Para-Światło-Jeziora koło Lipska - tak mogłoby wyglądać Śląskie

Węglowy Szlak Rowerowy - Śląskie

Jednym ze szlaków rowerowych Nowego Pojezierza Lipskiego jest Węgiel-Para-Światło-Jeziora, który pokazuje przemysłowe, w tym górnicze, dziedzictwo tego regionu Niemiec. Właśnie taki mógłby być Węglowy Szlak Rowerowy, który - gdyby powstał - prowadziłby z dumą przez kopalnie, huty i inne zakłady przemysłowe Górnego Śląska, wciągając turystę w fascynujący świat górniczych tradycji i jednocześnie stymulując rozwój branży turystycznej - obiektów noclegowych, usług przewodnickich czy serwisów rowerowych. W realizacji europejskiego szlaku rowerowego na Górnym Śląsku nie pomagają nawet setki kilometrów nieczynnych, przemysłowych linii kolejowych regionu, w tym tzw. kolei piaskowej, w śladzie których można wybudować trasy rowerowe, a które same w sobie byłyby atrakcją dla rowerowego turysty. W podobny sposób wygląda Szlak Rowerowy Doliny Ruhry, pokazujący przemysłowe tradycje Zagłębia Ruhry.

Śląskie mogłoby być jak Lipsk i Nowe Pojezierze Lipskie.

 

Kolejowy Szlak Rowerowy w Hesji - tak mogłyby wyglądać Warmia i Mazury
Kolejowy Szlak Rowerowy w Hesji - tak mogłyby wyglądać Warmia i Mazury

Kolejowy Szlak Rowerowy Warmii i Mazur - Warmia i Mazury

Dlaczego w Polsce nie korzystamy z niszczejącej, nieczynnej od dziesięcioleci, infrastruktury kolejowej? Z takim pytaniem w głowie wróciłem z wizyty na Kolejowym Szlaku Rowerowym Hesji. Prawdopodobnie największą liczbę kilometrów starych, nieużywanych linii kolejowych posiadają Pomorze Zachodnie oraz Warmia i Mazury, a więc regiony, których historię przez wiele lat pisało Królestwo Prus, funkcjonujące na znacznie wyższym poziomie rozwoju niż inne regiony tworzące współczesny kształt Polski. Dużą atrakcją na rowerowym, kolejowym szlaku staje się nawet stary, monumentalny wiadukt kolejowy, jak ten z okolic niemieckiej Fuldy, tak bardzo podobny do polskich Stańczyków. Jednak by był realną atrakcją dla rowerowego turysty, prowadzić po nim musi przynajmniej kilkudziesięciokilometrowa asfaltowa droga rowerowa, a nie leśna, wyboista trasa, jak na Suwalszczyźnie.

Tak jest, Warmia i Mazury mogłyby być jak Hesja i Kolejowy Szlak Rowerowy.

 

Szlak rowerowy w Brandenburgii - tak mogłoby wyglądać Kujawsko-Pomorskie
Szlak rowerowy w Brandenburgii - tak mogłoby wyglądać Kujawsko-Pomorskie

Trasa Rowerowa Borów Tucholskich - Kujawsko-Pomorskie

Rozwój turystyki rowerowej w Borach Tucholskich był bardzo obiecujący. Gdy kilka lat temu powstała Kaszubska Marszruta, wiele osób wierzyło, że za przykładem powiatu chojnickiego pójdą jego sąsiedzi i rowerowa sieć obejmie również resztę przepięknego kompleksu leśnego. Niestety, sukcesu Chojnic nie dostrzeżono ani w Tucholi, ani w Bydgoszczy i gotowego przepisu na budowę sieci szlaków rowerowych w miejscu leśnych pasów przeciwpożarowych nie wykorzystano ani w pozostałej części Borów Tucholskich, ani nigdzie indziej w Polsce. Dzisiaj z niedowierzaniem czytam o pomyśle sąsiednich gmin, które właśnie realizują pomysł stworzenia aż ponad 400-kilometrowej sieci szlaków w często trudnym, piaszczystym terenie Borów Tucholskich wyłącznie za pomocą... drogowskazów. Jednak gdy województwo nie ma strategii rowerowego rozwoju, to każdy popełnia takie błędy, na jakie przyjdzie mu ochota.

Więc Kujawsko-Pomorskie mogłoby być jak Brandenburgia i szlak Tour Brandenburg.

 

Szlak rowerowy w Hesji - tak mogłyby wyglądać Warmia i Mazury
Szlak rowerowy w Hesji - tak mogłyby wyglądać Warmia i Mazury

Szlak Zalewu Wiślanego - Warmia i Mazury

Drezyny rowerowe zamiast pociągów - to ostatnia koncepcja ożywienia pruskiej Kolei Nadzalewowej, łączącej Elbląg z Tolkmickiem, Fromborkiem i Braniewem, przepięknie poprowadzonej wzdłuż wschodniego brzegu Zalewu Wiślanego. Niestety, obawiam się, że będzie to jedynie przedłużenie agonii linii, na której regularne przewozy pasażerskie skończyły się w 2006 roku. Czy tak niszowa rozrywka, jaką są drezyny rowerowe, w dodatku w tak mało popularnym wakacyjnym regionie jak Zalew Wiślany i Wysoczyzna Elbląska, spotka się z zainteresowaniem, które wniesie zauważalne ożywienie w regionie? Co innego rowery - przeniesienie mało udanego początkowego odcinka Green Velo na nową drogę rowerową położoną w śladzie Kolei Nadzalewowej musiałoby stać się kolejną największą - po Mierzei Helskiej i Mierzei Wiślanej - rowerową atrakcją tej części Polski. I może byłby to impuls do podobnych zmian na reszcie Green Velo?

Szlaki rowerowe Warmii i Mazur mogłyby być jak kolejowe szlaki rowerowe w Polsce i w Europie.

 

Point Alpha w Hesji - tak mogłaby wyglądać Wielkopolska
Point Alpha w Hesji - tak mogłaby wyglądać Wielkopolska

Szlak Rowerowy Wału Pomorskiego - Pomorze Zachodnie, Wielkopolska

Szlaki rowerowe można budować opierając się nie na dostępnej infrastrukturze - jak nieczynne linie kolejowe, nie dzięki sprzyjającym warunkom geograficznym - jak rzeki i inne akweny, ale na tle historycznym lub kulturalnym. Moją pierwszą samotną, kilkudniową wycieczką rowerową był przejazd przez miejsca związane z historią walk na Wale Pomorskim, mam więc do niego szczególny sentyment. Na tyle duży, że marzy mi się, by kiedyś powstał niedługi, tematyczny, przygotowany szlak rowerowy, który na dobrych kilkudziesięciu kilometrach opowiadałby ten rozdział II wojny światowej. A ile poza Wałem Pomorskim mamy takich epizodów w historii Polski, które mogłyby być inspiracją do budowy weekendowych szlaków rowerowych? Setki! A ile mamy związanych z nimi szlaków rowerowych z infrastrukturą odseparowaną od ruchu samochodowego, które byłyby dostępne dla rodzin z dziećmi, osób starszych, osób z niepełnosprawnościami?

Inny historyczny szlak rowerowy to Berlin i Szlak Muru Berlińskiego.

 

Park Narodowy Müritz na Pojezierzu Meklemburskim - tak mogłoby wyglądać Mazowsze
Park Narodowy Müritz na Pojezierzu Meklemburskim - tak mogłoby wyglądać Mazowsze

Kampinoski Szlak Rowerowy - Mazowsze

Tak już jest, że turysta rowerowy jest w zdecydowanej większości turystą podróżującym z szacunkiem dla natury. Nie zostawiamy po sobie śmieci, nie szkodzimy przyrodzie, nawet jeśli podczas rowerowej podróży śpimy "na dziko". W dodatku rowerzysta porusza się w jednostajny sposób po wyznaczonej trasie, jest więc dość przewidywalny, a tym samym mniej niepokoi zwierzęta mieszkające w leśnych ostojach. Może z takiego założenia wyszli twórcy Szlaku Rowerowego Jezior Meklemburskich, który doskonałą, szutrową drogą przecina Park Narodowy Müritz, największy park narodowy Niemiec. A dlaczego wokół Kampinosu nie biegnie równa, twarda, naturalna trasa, a zamiast tego mamy szlak niedostosowany do obecnych potrzeb społecznych, z piachem, tarką i drogami publicznymi? Co z parkami narodowymi jak Białowieski, Wielkopolski i inne? Które posiadają atrakcyjne i dostępne szlaki rowerowe?

Mazowsze mogłoby wyglądać także jak Meklemburgia i Szlak Rowerowy Jezior Meklemburskich.

 

Szlak rowerowy Drawy w Karyntii - tak mogłoby wyglądać Podkarpacie
Szlak rowerowy Drawy w Karyntii - tak mogłoby wyglądać Podkarpacie

Velo San - Podkarpacie

Prawie na koniec szlak, który - razem z Velo Dunajec w Małopolsce - mógłby brylować w ofertach rowerowych biur podróży w Polsce i w Europie. San ze wszystkimi ciekawymi miastami nad nim leżącymi, z ciekawą historią tych ziem, nawet z Forteczną Trasą Rowerową, jako urozmaiceniem rowerowej podróży, ma wszystko, by być tematem naprawdę doskonałego, popularnego szlaku rowerowego. Ze startem gdzieś wysoko w Bieszczadach, który mogliby obsługiwać miejscowi przedsiębiorcy wyspecjalizowanym transportem rowerowym, i z metą nad Wisłą, która jednocześnie mogłaby się stawać naturalną kontynuacją rowerowej wędrówki, od dawna powinien być przedmiotem starań podkarpackich polityków i specjalistów od unijnych dotacji. I choć coś w tym temacie się dzieje, to raczej wciąż nie na tyle, by mieć nadzieję na rychłą wycieczkę wzdłuż Sanu, od Bieszczadów aż do ujścia.

Podkarpacie mogłoby być jak Karyntia i szlak rowerowy Drawy.

 

Szlak rowerowy we Fryzji - tak mogłyby wyglądać Żuławy Wiślane
Szlak rowerowy we Fryzji - tak mogłyby wyglądać Żuławy Wiślane

Żuławska Pętla Rowerowa - Pomorskie

Rzutem na taśmę do zestawienia trafia jeszcze Żuławska Pętla Rowerowa. Bo to jeden z tych niezwykle wyrazistych, przeciekawych, a jednocześnie naprawdę niewielkich regionów, których motorem rozwoju mógłby być bezpieczny szlak rowerowy, który przyciągałby przez cały rok turystów, chcących spędzić tu kilka dni na rowerze. Wzdłuż mniejszych rzek i kanałów Żuław Wiślanych powinniśmy jeździć na rowerach w takich samych warunkach, w jakich po Fryzji jeżdżą Holendrzy - wąskimi, betonowymi lub asfaltowymi drogami rowerowymi, a wzdłuż Wisły powinny biec drogi rowerowe jak wzdłuż Morza Wattowego - po koronie wałów przeciwpowodziowych lub u ich podnóża. Co ważne, kilka krótkich odcinków naprawdę dobrych dróg rowerowych Żuławy już posiadają, ale - niestety - nie można mówić o jakiejkolwiek ich spójności, ani o bezpieczeństwie, gdyż oddzielone są odcinkami dróg publicznych o sporym natężeniu ruchu.

Żuławy Wiślane mogłyby więc wyglądać jak Holandia i szlaki rowerowe Fryzji.

 

Szlak rowerowy Alpe-Adria we Włoszech
Szlak rowerowy Alpe-Adria we Włoszech

Nie ma strategii, nie ma prawa, nie ma chęci

Dlaczego brakuje nam szlaków rowerowych, dostępnych również dla rodzin na rowerach, osób starszych, a nawet osób z niepełnosprawnościami? Powodów jest wiele: od bezczynności państwa, które nie stworzyło specustawy, która ułatwiłaby budowę dróg rowerowych, aż po... brak świadomości nas samych - społeczeństwa, jak doskonałą rzeczą może być rower, jak wygodne i bezpieczne mogą być podróże rowerowe, a także jakich warunków do rekreacyjnej jazdy na rowerze możemy oczekiwać. To z tego powodu brakuje nam nawet presji społecznej, by powstała krajowa strategia rozwoju ruchu rowerowego, w tym turystycznego. Nawet PTTK, które kiedyś zajmowało się polską turystyką, w tym rowerową, dziś nie odgrywa już żadnej realnej roli w jej kształtowaniu. Wszystko, co dobrego wydarzyło się w turystyce rowerowej, to dzieło garstki urzędników samorządowych, którym udało się pozyskać polityczne wsparcie i zdobyć finansowanie Unii Europejskiej. W taki sposób powstają obecnie wszystkie znaczące projekty rowerowe w Polsce. I na pewno można napisać o tym osobny artykuł. A tymczasem:

którego szlaku rowerowego, którego nie ma, brakuje Ci na liście? Napisz w komentarzu - tu lub na naszym fanpage'u na Facebooku.

 

Pytania i komentarze

Za Żuławy macie u mnie plusika, malutkiego ale szczerego bardzo! To mojemiejsce na świecie od jakiegos czasu. I żałuję jak mogłam przeżyć prawie 50 lat nie wiedząc, jakie może cudowne może być mieszkanie w starym domu!!! Czekam na trasy rowerowe i pozdrawiam :*

Ha! :) A Żuławy pojawiły się naprawdę niemal na koniec, na minuty przed publikacją. I to w dodatku po rozmowie z inną żuławską fascynatką. Marta, czytasz to? ;)

Gdyby czytała, to by na pewno odesłała na https://kochamyzulawy.wordpress.com/ po więcej Waszych klimatów - Jadzia, znasz? Pozdrawiamy :)

Mazowsze mnie nie rusza, to dla mnie mało umiarkowany region. Ale Wielkopolska to jednak kopalnia atrakcji, historia, natura, miasta. Nie wiem od kogo takie rzeczy zalerzą, ale rzeczywiście jestem w stanie przyznać że tu rzeczy nie dzieją się jak należy. Wesołych Świat Wielkiejnocy z Łodzi

Z Mazowszem jest chyba tak, że ciekawe rzeczy wokół Warszawy nieco przyćmiewa sama Warszawa. Tymczasem w którą stronę nie spojrzeć, wszędzie można znaleźć mniejsze lub większe krajoznawcze ciekawe sprawy. Wschód Mazowsza i północ kojarzą mi się nawet podobnie do Fryzji, do której odsyłam przy okazji Żuław. Dolina Wisły - wiadomo. Ziemia Radomska to taka Brandenburgia. Naprawdę, tu by się doskonale jeździło, gdyby były ku temu dobre warunki.

Wesołych Świąt, wszystkiego dobrego :)

Nie ma co narzekać. Potrzeba na więcej takich ludzi jak Olgierd Geblewicz i podobnych działań jak w zachodniopomorskim.

I tak, i nie ;) To znaczy, że trzeba narzekać, że jest tak mało ludzi jak Olgierd Geblewicz :)

Dzięki za trafną ocenę sytuacji w której znajduje się polski turysta rowerowy.
Często media rozpisują się jak to jest fajnie, bo powstają nowe odcinki dróg rowerowych, jednak zwykle są to poszarpane kawałki bez przemyślanego ciągu.
Poza tym jestem ciekaw,czemu Panie Szymonie nie wspomniał Pan o słynnej R 10 ?
Zdrowych i przyjemnych Świąt!!!
Pozdrawiam Wojciech Czapla.

Nie wspomniałem o R-10 z zupełnie prostego powodu - obydwie polskie części szlaku R-10, czy raczej już teraz EuroVelo 10, były (i nadal są) przedmiotem intensywnych prac swoich samorządów - pomorskiego i zachodniopomorskiego. I to akurat te szlaki, które w Polsce SĄ i których stan bardzo zmienił się na lepsze. Może jeszcze nie są idealne, może wciąż czasem czegoś brakuje, ale włożone w nie tak dużo starań i środków finansowych, że w życiu nie powiem, że ich nie ma :)

Wesołych i spokojnych :)

Mi brakuje kompletnego szlaku wzdłuż Wisły, ale i tak najbardziej bym chciał żeby istniała infrastruktura w miastach (a nie 300m DDR, teleport i znowu 50m DDR i jazda na chodnik) oraz drogi łączące duże miasta, które mogłyby być tak poprowadzone że były by też atrakcyjnie turystycznie. Na plus, że spora część nowych dróg i tych remontowanych ma wstawiane odcinki z DDR.
Przebudowa szlaków w Kampinosie to raczej marzenie ściętej głowy.

Tak, infrastruktury w miastach również brakuje. Czy jest ważniejsza od turystycznej, poza miastami - nie wiem, to pewnie subiektywna kwestia, ale na pewno infra miejska jest bezwzględnie bardzo ważna.

A czy nie można liczyć na zmiany w Kampinosie - nie zgodzę się. Stoimy w obliczu dużych środków europejskich na zrównoważony transport, w tym rowerowy. Sądzę, że to - jak zawsze, gdy coś się udaje - kwestia ludzka, kwestia polityki i liderów, którzy taki projekt wzięli by na siebie i pociągnęli od początku do końca. Tak wygląda sukces Małopolski i Pomorza Zachodniego - to dzieła konkretnych osób, mających wsparcie polityków. Gdyby - strzelam - Rafał Trzaskowski, z jego budżetem i przełożeniem na działania urzędników, uparł się na trasę wokół Kampinosu, byłaby gotowa za 3-4 lata.

co do Mazowsza to posunę się w jeszcze głębsze obszary fantazji, a mianowicie z Warszawy powinny wychodzić szlaki promieniście w 8 kierunkach i prowadzić w każdy region. Oprócz podstawowej roli lokalnej pełniły by rolę trans łączników między regionami, a nawet rodzaj stymulacji dla ościennych województw by się dołączyć i przedłużyć szlak.
Ale Warszawiacy wybrali 200 metrów mostu rowerowego na Wiśle w cenie za którą można by zbudować kilka Velomazovi

Czy właśnie w ten sposób nie miała wyglądać ta oryginalna koncepcja Velo Mazovia od Zielonego Mazowsza? Może to nie dokładnie 8 tras do/z Warszawy, ale zamysł podobny:

https://zm.org.pl/?a=velomaz_v15

Wikipedia informuje o tym nieco przejrzyściej:

https://pl.wikipedia.org/wiki/VeloMazovia

Co do mostu rowerowego w Warszawie - za mało wiem, za mało znam Warszawę, by móc cokolwiek stwierdzać. Pewnie najbliżej prawdy byłoby stwierdzenie, że i most jest potrzebny, i te 8 "szprych" jakie rozchodziłyby się z Warszawy, prawda? :)

Jeśli chodzi o WTR w Kujawsko-Pomorskim, to jest o tyle "dobrze", że została ona wyznaczona i nawet jakoś oznakowana (i to nawet po obu stronach Wisły!). Owszem, nie idą za tym jakieś inwestycje, ale o dziwo samorząd województwa jest tego jakkolwiek świadom i zlecili audyt trasy, za którym mam nadzieję nastąpią jakieś dalsze kroki. https://www.kujawsko-pomorskie.pl/pliki/2020/turystyka/20200525_wtr/zalacznik_skrot_audytu_WTR.pdf

Właśnie, ktoś dzisiaj do mnie napisał, że przecież WTR w Kujawsko-Pomorskiem jest, istnieje, jest pięknie oznaczona, więc dlaczego piszę, że jej "nie ma"? Wybrane fragmenty z rozdziału "Obecny standard" tego dokumentu:

"Obecnie Wiślana Trasa Rowerowa nie spełnia ani standardów ECF dla tras EuroVelo, jak i standardów krajowych tras rowerowych, szczególnie pod kątem nawierzchni. Około 17% trasy jest nieprzejezdnej lub trudno przejezdnej."

Aż jedna piąta jest oceniana jako przynajmniej trudno przejezdna.

"Około 30 km to odcinki całkowicie nieprzejezdne. Wymagają pchania lub prowadzenia roweru. Te odcinki bezwzględnie wymagają poprawy nawierzchni, aby zapewnić podstawową przejezdność trasy."

Aż 30 kilometrów było CAŁKOWICIE NIEPRZEJEZDNYCH. Od razu nasuwa mi się pytanie - co z tą wiedzą zrobiło województwo kujawsko-pomorskie?

"Dodatkowo około 70 km trasy również powinno mieć poprawioną nawierzchnię - są to odcinki dróg gruntowych lub dróg z płyt, kostki betonowej i kamiennej, które również nie spełniają kryterium przejezdności, określonego w standardach krajowych."

Smutny ciąg dalszy.

"Na trasie znajdują się cztery odcinki drogi o bardzo dużym natężeniu ruchu samochodów, które muszą być przebudowane, aby zapewnić zgodność trasy ze standardami. Ich długość to niespełna 2,5 km."

"Ponadto zidentyfikowano niespełna 70 km dróg o natężeniu ruchu, powodującym dyskomfort rowerzysty, jednak mieszczącego się w standardach tras krajowych i EuroVelo. Tu również wskazana jest przebudowa, bo choć obecnie drogi te spełniają minimalne standardy, określone w wytycznych, to rowerzyści na takich odcinkach trasy nie czują się komfortowo."

"Konieczne jest zlikwidowanie 12 przeszkód (wąskich gardeł) o charakterze punktowym, które również nie pozwalają na spełnienie standardu przejezdności, szczególnie pod kątem nachyleń, możliwości przejazdu rowerem, przewężeń, szlabanów itp."

To tylko na szybko, ledwie kilka zdań jednoznacznie opisujących obecny komfort kujawsko-pomorskiej WTR. Nie jest potrzebny żaden komentarz. Jest na tyle marnie, że mam odwagę zaliczać ją do szlaków, których nie ma. Z żalem, ale co zrobić.

Dzięki za rzeczowy komentarz.

Akurat kilka dni temu samorząd udostępnił formularz do konsultacji inwestycji drogowych (a wskazali również rowerowe) na terenie województwa w następnych latach. Może to jest właśnie ten moment, żeby pokazać tę potrzebę ;)
https://www.kujawsko-pomorskie.pl/informacje-prasowe/40150-nowy-plan-na-kujawsko-pomorskie-drogi
https://zdw-bydgoszcz.pl/konsultacje-plan-rozwoju-sieci-drogowej-na-lata-2024-2030/

Osobiście żałuje że pakujemy miliony/miliardy w drogi typu s7, s5 etc a kompletnie nikt nie ma zainteresowania aby utworzyć obok dróg rowerowych. (To nie byłyby szlaki rowerowe ale de facto miniautostrady do podróży do sąsiednich miast).

Ale nowo budowanym drogom ekspresowym przeważnie towarzyszą drogi techniczne, którymi właśnie w ten sposób można jeździć na rowerze. Tak na pewno jest w przypadku ostatnio budowanej S7 Gdańsk-Warszawa, gdzie można równolegle jechać albo drogą techniczną, albo "starą siódemką". Problemem może być brak dostosowania takich dróg do płynnej jazdy rowerem, czyli pewnie mało sprawne - dla rowerzysty - przekraczanie węzłów, skrzyżowań, wiaduktów, itp.

Pytanie też, na ile przyjemna byłaby jazda rowerem po takiej drodze na dłuższym dystansie - autostrada/ekspresówka to jednak niemal ciągły szum, ale może to już kwestia indywidualna? :)

Jeżdżę dużo po Kampinosie. Tyłek boli, ale niech tak zostanie. Przy tak dużym ciśnieniu ze strony stolicy, lepsze szlaki spowodowałyby zalanie puszczy rowerami i zajeżdżenie.

Tak jest, bardzo słuszna uwaga, ale wspomniany Kampinoski Szlak Rowerowy biegnie dookoła Puszczy i samego parku narodowego, nie przecina kompleksu leśnego. Dobra trasa nie powodowałaby więc jego penetracji, a umożliwiałaby rekreację na jego obrzeżach. Przynajmniej teoretycznie ;)

Ale napisałeś. Kilka osób po przeczytaniu tego tekstu na pewno wciągnęło cię na czarne listy ;-)

Masz jednak rację. I dobrze, że podnosisz ten problem. Urzędnicy, którzy powinni takie tematy wyciągać na wierzch i realizować dla naszej korzyści, nie robią nic. Wykrzykując głośno ich nazwiska (mazowieckie, wielkopolskie) stawiasz ich w mocno niewygodnej sytuacji. Czy dalej mam nic nie robić czy może jednak wrócić do tej zakurzonej szuflady - może pomyślą.

Dziękuję za ten ważny głos. Ja co prawda już lat mam za wiele by liczyć na zmiany. Ale moje dzieci doczekają się jakiejś dobrej rowerowej ścieżki w okolicy Poznania. Pozdrawiamy z Wielkopolski.

Dzięki :)

Czarne listy? Pytanie tylko, czy to mój problem, czy tych osób? A w końcu, przecież "nie jestem zupą pomidorową, by mnie lubić" ;) Tym co robię staram się promować turystykę rowerową, pokazywać, że może być naprawdę doskonałym sposobem na weekend, na urlop, "na zawsze". Więc... gdzieś tam głęboko we mnie wierzę, że na taki krytyczny artykuł, na wyraźnie wskazanie braków i problemów, jest w tym moim działaniu miejsce.

I do zobaczenia w Wielkopolsce na doskonałym, europejskiej jakości, szlaku rowerowym "Warta na rowerze"!

... czyli nieszybko ;)

Dodaj Twój komentarz