Widok znad fosy na zamek Rheinsberg

You are here

Brandenburgia i Tour Brandenburg - najdłuższy szlak rowerowy w Niemczech

Na skróty: mapa / w pobliżu (6) / zdjęcia (261) / popularne (6) / komentarze (34)

Kiedy podczas zeszłorocznej majówki na rowerach w Niemczech zasmakowaliśmy jazdy po wyśmienitych szlakach rowerowych naszych sąsiadów, wiedzieliśmy, że to nieostatnia nasza tam wizyta. Kolejnym celem stała się więc Brandenburgia, gdzie podczas długiego majowego weekendu podróżowaliśmy po wielkich leśnych obszarach na północy tego graniczącego z Polską niemieckiego kraju związkowego. Większość trasy spędziliśmy na długodystansowym szlaku rowerowym Tour Brandenburg na północ od Berlina.

Obserwuj Znajkraj na Facebooku i Instagramie :-)

Nasi Partnerzy

Szlaki rowerowe w Brandenburgii
Bird.pl. Wędrowne wczasy rowerowe
Wędrowne wczasy rowerowe
Rowery turystyczne

Trasa wycieczki na mapie

Trasa: Bernau - Groß Schönebeck - Joachimsthal - Templin - Lychen - Rheinsberg - Wittstock - Perleberg - Wittenberga
Ślad GPS (plik GPX): Binary Data www.znajkraj.pl-brandenburgia-2016.gpx (131.58 KB).
Łodzie nad jeziorem Röblinsee
Łodzie nad jeziorem Röblinsee

Inaczej niż w Dolnej Saksonii

Północna Brandenburgia okazała się zupełnie inna niż Dolna Saksonia, po której jeździliśmy rok temu. Program podróży przez Dolną Saksonię był wypełniony dziesiątkami miejsc do odwiedzenia, przeglądem bogatego dorobku, historii i kultury tamtych stron. Było zajmująco i bardzo intensywnie. Wtedy wiele z doskonałych dróg rowerowych nad Wezerą i dookoła gór Harzu prowadziło po szutrowych i polnych drogach rowerowych, co podobało nam się szczególnie, gdyż mogliśmy cieszyć się jeszcze większym kontaktem z naturą. W popularnych miastach Dolnej Saksonii jak Goslar czy Hann. Münden trafialiśmy na tłumy turystów. A Brandenburgia tymczasem...

Rowerami po Niemczech: Brandenburgia
Droga rowerowa nad jeziorem Werbellinsee

Brandenburgia było cicha i spokojna. Nie mogło być inaczej, skoro gęstość zaludnienia tutejszych powiatów jest aż kilkukrotnie mniejsza od powiatów Dolnej Saksonii. A tutejsze miasteczka nie przyciągają takich tłumów turystów jak te nad Wezerą. Gdyby nie aktywny sposób naszego podróżowania, powiedziałbym nawet, że tym razem podróżowaliśmy przez Niemcy... leniwie. Może nawet i 80 procent naszej trasy biegło po lasach, pojezierzach, wśród soczystej zieleni odżywającej po zimie przyrody. A przecinaliśmy jeden z największych obszarów leśnych Niemiec, na który składały się odwiedzone przez nas (w tej kolejności) Park Krajobrazowy Barnim, Rezerwat Biosfery UNESCO Schorfheide-Chorin, Park Krajobrazowy Uckermärkische Seen i Park Krajobrazowy Stechlin-Ruppiner Land. Ostatnie setki metrów naszej podróży spędziliśmy nad Łabą - Brandenburgia graniczy na niej z Dolną Saksonią.

Przed smażalnią nad Werbellinsee
Nad jeziorem Werbellinsee

W Rezerwacie Biosfery UNESCO Schorfheide-Chorin

Z tej czwórki to rezerwat Schorfheide-Chorin udało nam się poznać najlepiej. Bo nie tylko mieliśmy okazję jeździć po tutejszych szlakach rowerowych, ale z ust mieszkańców i osób zaangażowanych w tutejsze przedsięwzięcia słuchaliśmy o niegdyś tworzonej tu wielkiej historii i o spokojnie płynących czasach współczesnych. Tereny te są doskonale znane tysiącom Polaków jadących do Berlina - to te kilkadziesiąt kilometrów lasu, które przecina prowadząca ze Szczecina niemiecka autostrada A11. Zapewne niewielu z nas, będąc już myślami w stolicy Niemiec, zaprząta sobie głowę tym miejscem. To błąd - interesujące miejsca w Brandenburgii znajdują się dużo bliżej polskich granic, niż nam się wydaje.

Droga tylko dla rowerów w Niemczech
Droga tylko dla rowerów w Brandenburgii

Biorama Projekt - panorama różnorodności

Między innymi wspomnianę autostradę można dostrzec z platformy widokowej usytuowanej na szczycie dawnej wieży ciśnień w miejscowości Joachimsthal. Kiedyś dostarczająca wodę do pobliskich domów, dzisiaj charakterystyczna wieża jest nowoczesnym domem angielsko-szkockiego małżeństwa. Po wieloletnich poszukiwaniach na całym świecie, od Wysp Brytyjskich po Australię, Sarah Philips i Richard Hurding osiedli na dłużej właśnie tutaj. Wspinając się schodami na szczyt wieży można zajrzeć małżeństwu do kuchni, lub pozazdrościć 360-stopniowego widoku z salonu, usytuowanego na ostatniej kondygnacji oryginalnego domu.

Biorama Projekt w Joachimsthal
Biorama Projekt w Joachimsthal

Zamiarem pary przedsiębiorców i wizjonerów nie było wyłącznie znalezienie domu dla siebie, ale także stworzenie miejsca, które wpasowałoby się klimat regionu i podkreśliło zróżnicowanie biologiczne tego obszaru Niemiec. Tak Brandenburgia wzbogaciła się o Biorama Projekt - "panoramę różnorodności", na którą, oprócz platformy widokowej, składa się jeszcze oryginalna galeria sztuki. W sąsiednim budynku, niegdyś funkcjonującym jako dom wczasowy, usunięto stropy, zamurowano większość otworów okiennych i powstało miejsce ekologicznych działań artystycznych i kulturalnych, odwiedzane także przez twórców z Polski. Na artystyczne, a jednocześnie mające przybliżać obiekt ku naturze, przeznaczenie miejsca wskazuje nawet jedna z elewacji "Willi", pokryta drobną, imitującą zwierciadło mozaiką, w której odbijają się okoliczne drzewa.

Salon na ostatnim piętrze dawnej wieży wodnej
Salon domu w dawnej wieży ciśnień w Joachimsthal

W parku dzikich zwierząt w Schorfheide

Niedaleko Joachimsthal mieści się także inne, wyjątkowe miejsce - to Wildpark Schorfheide - park dzikich zwierząt. Nie przepadamy za ogrodami zoologicznymi, bo rzadko kiedy zwierzętom w nich mieszkającym tworzy się godne warunki pobytu. O ile w ogóle można "godną" nazwać jakąkolwiek zamkniętą przestrzeń. Jednak zwierzęta w Schorfheide - kilka mieszkających tu gatunków rzadkich krów i świń, rzadkie gatunki owiec, konie Przewalskiego, ale też dzikie żubry, wilki, dziki, czy rysie - mają do dyspozycji naprawdę spore połacie naturalnego lasu. Rysie zrobiły na nas największe wrażenie. Ponieważ mieliśmy okazję zwiedzać Wildpark Schorfheide z opiekunem zwierząt, z głębi leśnego wybiegu przybiegło do nas aż pięć z nich. Zaraz przypomniałem sobie nasze biegówki na Mazurach, gdy podejrzewałem, że pod naszym autem skrył się ryś. Po wizycie w Brandenburgii wciąż nie mogę wykluczyć że tak rzeczywiście było. A z Schorfheide zapamiętamy jeszcze prawdziwy żal w beczeniu owiec, gdy oddalaliśmy się od wybiegu wraz z ich opiekunem. Taka owcza miłość.

Rysie w Wildparku Schorfheide
Wybieg dla rysi w Parku Dzikich Zwierząt w Groß Schönebeck

Polowania i władza w Brandenburgii

Na tych z Was, którzy podróżują po świecie w poszukiwaniu śladów historii, którzy w mijanych zabytkowych obiektach dostrzegają więcej niż przeciętny turysta, czeka na pewno zameczek myśliwski w Groß Schönebeck. Zorganizowana przez tutejsze muzeum wystawa zatytułowana "Polowania i władza" prezentuje Schorfheide jako region, w którym przy okazji, a może raczej pod przykrywką zbiorowych polowań podejmowano wiele kluczowych decyzji dla tej części Europy. Od czasów Fryderyka Wilhelma I po komunistycznych dygnitarzy - cztery wieki polowań na dzikie zwierzęta z politycznym kontekstem w tle. Także z wątkiem dotyczącym Polski.

Polowania i władza. Wystawa w Groß Schönebeck
Wystawa w muzeum w Groß Schönebeck

Carinhall - rezydencja Hermanna Göringa

Brandenburgia w lasach Schorfheide kryje jeszcze jedno niezwykłe miejsce. To ruiny Carinhall, luksusowego kompleksu mieszkalnego, w którym przez kilkanaście lat urzędował Marszałek Rzeszy Hermann Göring. O miejscu tym, o sposobie urządzenia i wyposażeniu, krążyło wiele domysłów. Wiadomo było na pewno, że w kompleksie znajduje się mauzoleum przedwcześnie zmarłej pierwszej żony Göringa, ale także wielka makieta kolejowa, basen, czy jedna z pierwszych zmywarek do naczyń w Niemczech. Poziom luksusu w Carinhall przy jednoczesnym przywiązaniu Göringa były tak wielkie, że w obliczu nadchodzącej kapitulacji, Göring podjął decyzję o wysadzeniu miejsca w powietrze. By nikt inny nie mógł z niego korzystać. Dziś Carinhall to tylko dwie kolumny przy brawie wjazdowej. Gdzie podziały się tysiące dzieł sztuki - obrazów, rzeźb, biżuterii?

Ekspozycja w muzeum w Groß Schönebeck
Wystawa "Władza i polowania" w Groß Schönebeck

Smutna pamiątka po II wojnie światowej

Odwiedzając północną Brandenburgię trudno nie odwiedzić jeszcze jednej smutnej pamiątki po smutnej historii czasów III Rzeszy - obozu koncentracyjnego dla kobiet Ravensbrück. Poza oczywistymi, naturalnie nasuwającymi się wrażeniami z przerażających miejsc jak to, pod skórą przywieźliśmy jeszcze strach, jak blisko wydajemy się być powtórki z tamtych czasów. Coraz więcej ksenofobii i rosnąca fala nacjonalizmu w wielu narodach, w tym w Polsce - historia wydaje się zataczać koło. Już dzisiaj w komentarzach pod artykułami prasowymi na dzielące nas tematy budujemy wirtualne obozy, odbieramy sobie prawo do wiary innej niż katolicka, rezygnujemy ze wsparcia i współczucia dla innych od siebie i pokrzywdzonych przez życie. Chyba tylko kwestią czasu jest, kiedy zaczniemy przenosić tę rosnącą wzajemną nienawiść do realnej rzeczywistości.

Rzeźba pod pomnikiem w Ravensbrück
Rzeźba przez obozem koncentracyjnym w Ravensbrück

Przytulne noclegi w Brandenburgii

Ravensbrück leży tuż koło miasta Fürstenberg nad Hawelą. Stąd będziemy wspominali świetną pizzę w prawidziwie włoskiej restauracji i fajny, klimatyczny nocleg w drewnianym, choć wcale nie najnowszym pensjonacie nad Hawelą. Jak w wielu innych miejsach, oferujących nocleg rowerzystom w ramach ogólnoniemieckiej sieci Bett+Bike, tutaj do dyspozycji gości jest zamykane miejsce na rowery. W naszym pakiecie było jeszcze zachodzące Słońce, stare deski przystani, przy niej zabytkowa łódź, plastikowe stoliki przykryte ceratą stojace nad samą wodą, butelka wina... Tak powstają podróżnicze wspomnienia, które potem zostają w głowach na wiele lat.

Nad Hawelą w Fürstenberg
W porcie nad Hawelą w Fürstenberg

Ale nie tylko to miejsce noclegowe będziemy pamiętać. Miło wspominamy też mały, rodzinny pensjonat, szczycący się członkostwem niemieckiej sieci Slow Food Deutschland, gdzieś niedaleko trasy Tour Brandenburg za Joachimsthal. Tu spotkaliśmy dwoje Polaków spod Poznania, Monikę i Łukasza, którzy również odpoczywali w Brandenburgii na rowerach (pozdrawiamy!). A na ostatnią noc w Niemczech trafiliśmy do historycznego hotelu w Perlebergu. Wśród stylowych mebli, na trzeszczącej podłodze, pod bacznym spojrzeniem historycznych postaci łypiących na nas ze ścian, spędziliśmy zupełnie inny wieczór niż zwykle to wygląda podczas naszych rowerowych wypraw.

Pod Zielonym Drzewem w Ringenwalde
Z Moniką i Łukaszem przed pensjonatem w Ringenwalde

Ponad 7,000 kilometrów dróg rowerowych

Może teraz coś o rowerach, w końcu? :-) Warunki do uprawiania turystyki rowerowej po tych terenach są rewelacyjne. W artykule dla Rowertouru porównałem tutejsze lasy do Borów Tucholskich, z tą różnicą, że w Niemczech spotkaliśmy zdecydowanie więcej lasów bukowych i mieszanych. Ach, gdyby tak przez Bory Tucholskie prowadziło kilka setek kilometrów szlaków rowerowych, nie tylko niewiele ponad 150 kilometrów świetnej Kaszubskiej Marszruty... I zupełnie odwrotnie niż w Dolnej Saksonii wspominanej na początku, tu prawie wszystkie szlaki rowerowe mają nawierzchnię asfaltową. I tak jak czasem asfaltowa trasa w środku lasu może wydawać się zbędna, tak z drugiej strony trudno nie dostrzec oferowanej wygody i łatwości podróżowania. A łączna długość dróg rowerowych jakie posiada Brandenburgia przekracza 7,000 kilometrów! Przed wyjazdem na brandenburskie ścieżki warto zaopatrzyć się w czytelną mapę rowerowych szlaków regionu.

Wiosna na rowerowych trasach Niemiec
Na trasie Tour Brandenburg

Tour Brandenburg - rowerem dookoła landu

Podczas naszego tegorocznego pobytu w Niemczech korzystaliśmy z dwóch długodystansowych szlaków rowerowych. Pierwsze kilometry z podberlińskiego Bernau pokonaliśmy podążając za znakami trasy Berlin-Uznam, prowadzącej z niemieckiej stolicy prosto nad Bałtyk, gdzie spotyka szlak rowerowy Morza Bałtyckiego. Jazda w większości po płaskich terenach, czasem łagodnie pofalowanych działaniami lodowca, z ciekawego niemieckiego ośrodka nad Bałtyk, to kolejna fajna propozycja, jaką dorzucamy do naszej prywatnej listy szlaków do przejechania. A w Joachimsthal, zaraz po wizycie na wieży ciśnień Biorama, wjechaliśmy na kolejny znany długodystansowy szlak rowerowy Niemiec - Tour Brandenburg. Ten ponad 1,100-kilometrowy szlak wiedzie dookoła całego landu Brandenburgii. Przez trzy kolejne dni czerwony orzeł askański na drogowskazach prowadził nas aż do Wittenberge nad Łabę, gdzie biegnie trasa rowerowa Elbe-Radweg wzdłuż Łaby (wcześniej prowadząca przez Drezno i Saksonię), skąd wkrótce wracaliśmy do Berlina i dalej do Gdańska.

Drogowskazy niemieckich szlaków długodystansowych
Drogowskazy niemieckich szlaków długodystansowych

Szlak Historyczne Centra Miast

Wracając do historii regionu, a zostając jeszcze przy szlakach rowerowych Niemiec, warto wspomnieć o szlaku o nazwie Historyczne Centra Miast, którym szczyci się Brandenburgia. Szlak ten częściowo pokrywał się z przebiegiem Tour Brandenburg i prowadził nas między innymi przez Templin, czy Wittstock, które szczycą się właśnie zachowanym oryginalnym układem urbanistycznym, a nawet kompletnymi murami miejskimi, czy efektownymi zabytkami, jak strzeliste bramy wciaż strzegące wjazdu do historycznego obszaru miasta. "Nasz" fragment historycznego szlaku to zaledwie jego część z całości, która prowadzi z północy aż na południe Brandenburgii, a zaprowadził do kilku naprawdę urokliwych miasteczek tej części Niemiec. Zarówno trasa Historycznych Centrów Miast, jak i Tour Brandenburg, znajdują się na liście, na której wymieniamy najciekawsze, najlepsze szlaki rowerowe w Niemczech po których jeździliśmy.

Ola przed wjazdem w historyczne centrum Wittstock
Przed wjazdem do historycznego centrum Wittstock

Rheinsberg - inspiracja dla pałacu Sanssouci

"Historycznym" szlakiem dojechaliśmy do prawdziwej perełki na naszej trasie - do pałacu, czy może zamku, Rheinsberg. Zawdzięczający swoją świetność i obecną formę królowi Prus Fryderykowi II Wielkiemu obiekt wznosi się nad jeziorem Grienericksee w niewielkim, klimatycznym miasteczku. Mało kto wie odwiedzając słynny pałac Sanssouci w Poczdamie, że powstał on na bazie doświadczeń pruskiego króla właśnie z Rheinsbergu. Że ów oświecony król, który jako jeden z niewielu władców europejskich pozostawił po sobie własny dorobek kulturalny i intelektualny, z żalem opuszczał zamek w Rheinsbergu na rzecz pałacu w Poczdamie. Dziś w pięknym zabytku znajduje się muzeum wspominające królewskie czasy, a wokół niego, dookoła jeziora, rozpościera się efektowny park.

Zamek Rheinsberg w Brandenburgii
Zamek Rheinsberg

Organiczne lody z cadillakiem nad głową

Z faktu, że wspominam historyczne miejsca na trasie, nie powinniście wyciągać wniosków, że nic innego w Brandenburgii się nie dzieje. Bo oto w Templinie, zaraz za wspomnianym zachowanym obszarem centrum, możecie zajrzeć do całkiem odjechanej lodziarni. To Cadillac, miejsce, gdzie produkuje się organiczne lody z miejscowych produktów. Może mało ekologiczny wystrój i efektowne kształty wiszącego pod sufitem auta nie do końca współgrają z ekologicznymi ideałami, jednak smak lodów pozwala zapomnieć o drobiazgach. A my wysokokalorycznym wspomagaczom tego typu nie przywykliśmy odmawiać.

Wnętrze fabryki lodów organicznych w Templinie
Wnętrze fabryki lodów w Templinie

Niemiec potrafi - rowerowe ciekawostki

Z ciekawością obserwowaliśmy niemieckie rowerowe rozwiązania na szlakach. Jeszcze gdzieś niedaleko Bernau szlak rowerowy wskoczył na wąski, leśny asfalt tylko dla rowerów. Nie byłoby w tym aż tak zaskakującego, gdyby nie fakt, że obok, oddzielony tylko drewnianymi słupkami, prowadził stary, leśny bruk. Czy ktoś z Was, drodzy polscy rowerowi turyści, widział specjalnie dodaną dla rowerzystów leśną nitkę asfaltu, równoległą do zabytkowej leśnej drogi? Brandenburgia pokazuje że warto stosować takie rozwiązania, a to jeden z wielu przykładów na to, jak dużą rolę Niemcy przywiązują do jakości podróżowania rowerem po ich kraju.

Asfaltowy trakt obok brukowanej drogi leśnej
Asfaltowy trakt rowerowy poprowadzony obok brukowanej drogi

Duża część naszego rowerowego przebiegu po drogach rowerowych Brandenburgii odbywała się po asfaltowych traktach o szerokości jednego auta. Przeważnie droga taka była wyłączona z normalnego ruchu samochodowego oznakowaniem "drogi tylko dla rowerów", dopuszczając wyłącznie ruch mieszkańców osady, do której prowadziła, a czasem także rolników dojeżdżających do okolicznych pól. Takiego rozwiązania, dającego rowerzystom więcej swobody, w Polsce wciąż brakuje.

Rowerowe drogowskazy w Niemczech
Drogowskazy punktowego systemów znakowania szlaków rowerowych

Najstarsze sztuczne drogi wodne Europy

Brandenburgia zachwycała nas drogami rowerowymi, ale też mieliśmy rzadką okazję spojrzeć na wyjątkowe drogi wodne. Kilka kilometrów przejechaliśmy wzdłuż słynnego kanału Finow. Słynnego, bo będącego jedną z najstarszych sztucznych dróg wodnych Europy. Już na początku siedemnastego wieku połączył Hawelę z Odrą, dając tym samym możliwość szybszego transportu towarów do portu w Szczecinie. Dziś kanał Finow wciąż jest dostępny dla turystyki wodnej, wraz z kompletem 12 działających śluz. Jednak w transporcie towarowym zastąpił go już ponad 100 lat temu kanał Odra-Hawela, o którym powinniście pamiętać chociażby z lekcji geografii w szkołach. Z wręcz gigantyczną podnośnią dla statków w Niederfinow, odwiedzaną przez kilkaset tysiący turystów każdego roku.

Droga rowerowa nad kanałem Finow
Droga rowerowa nad kanałem Finow

Brandenburgia oczami blogerów podróżniczych

Brandenburgia już teraz jest miejscem, dokąd trafiają turyści z Polski, zwykle za miejsce docelowe wybierając Poczdam. Są wśród nich nasi znajomi blogerzy podróżniczy. Agnieszka podbiła polski Internet w zeszłym roku tekstem o atrakcjach Poczdamu. Na wycieczkę po tym samym Poczdamie zabierze Was też Ewa. O oryginalnym miejscu jakim jest porzucone sanatorium w Beelitz-Heilstätten piszą Tati i Michał, a efektowną ścieżkę w koronach drzew w tym samym miejscu opisuje Karola.

Zmienna pogoda w Brandenburgii
Chłodne popołudnie w kurtkach puchowych Yeti

Brandenburgia czeka na Polaków

Apetyt na turystów z Polski podkreśla coraz więcej przewodników, publikacji i stron internetowych po polsku. Najciekawsza wydała nam się publikacja Ministerstwa Środowiska, Zdrowia i Ochrony Konsumentów Brandenburgii "Ochota na naTOURę". Kierowana do turystów z Polski, na pewno także do Polaków mieszkających na terenie Niemiec, 110-stronicowa publikacja prezentuje wszystkie wielkopowierzchniowe obszary chronione, będąc świetną pomocą w planowaniu trasy po Brandeburgii. Po polsku prezentuje się także powiat Barnim w Internecie, a od zaangażowanego pracownika działu promocji otrzymaliśmy na domowy adres paczkę przewodników, w tym takie po polsku. Wspominany Wildpark Schorfheide każdą tablicę na swoim terenie i stronę internetową przygotował z myślą o gościach zza Odry. Nawet stowarzyszenie kanału Finow po polsku opowiada o jego historii i zachęca do odwiedzin. I w końcu coś, od czego możecie zacząć Waszą podróż - strona Odkryj Brandenburgię na Facebooku z ciekawostkami i informacjami o aktualnych wydarzeniach.

Na rowerze po Brandenburgii
Chłodne popołudnie w kurtkach puchowych Yeti

Najwygodniejszy dojazd pociągiem

Jadąc na rowery do Niemiec w tym roku ponownie wybraliśmy pociąg jako środek transportu. Świetne połączenia kolejowe do Berlina z Gdańska, a także z Warszawy, Poznania, czy nowo otwierane z innych miast zachodniej Polski, umożliwiają szybkie, bezpieczne i wygodne teleportowanie się z Polski na europejską wyprawę rowerową lub na rowerowy weekend w Berlinie. A Niemcy jak zawsze, zachwycają prorowerowymi rozwiązaniami w transporcie publicznym. Czy widzieliście kiedyś takie oznaczenie przedziału rowerowego, jak na zdjęciu piętrusa Kolei Wschodnioniemieckiej ODEG? Podczas gdy w Polsce nowy rząd walczy z "dyktaturą cyklistów" i przeszkadzają mu biegacze na ulicach, w świadomej prawdziwych problemów Europie robi sie wszystko, by wspierać rowerzystów i wszystkie formy aktywnego wypoczynku.

Wejście dla rowerzystów w pociągu Kolei Wschodnioniemieckiej ODEG
Oznaczenia rowerowe pociągu Kolei Wschodnioniemieckiej ODEG

Zupełnie inna od południowej, północna Brandenburgia okazała się świetną okolicą na rowerową wędrówkę. Jeśli szukacie spokoju, ciszy, nieograniczonego kontaktu z naturą, zachęcamy do odwiedzenia parków krajobrazowych naszych zachodnich sąsiadów z Brandenburgii. Gwarantujemy, że znajdziecie tu świetne szlaki rowerowe, przebiegające przez naturalne, leśne krajobrazy, a jazdę urozmaicą wizyty w historycznych miasteczkach. I choć na rowerowych turystów z Polski patrzy tu się wciąż z zaciekawieniem, to w naszym przypadku zawsze temu spojrzeniu towarzyszyła życzliwość. Kto wie, może wrócimy tu wkrótce? :-)

Pytania i komentarze

Absolutnie fantastyczny blog!

Myśmy właśnie wróciliśmy z córką (8lat) z przepięknej trasy rowerowej Odra-Nysa! Mieszkamy w Szczecinie, więc jej przebieg jest mi znany już od dawna. Dopiero w miniony tydzień nadszedł odpowiedni czas na jej realizację. Odcinek Mescherin i Schwedt mamy zrobiony już kilkunastrokrotnie, więc tym razem postanowiłem, że trasę zaczniemy od Kostrzyna nad Odrą i dalej w dół na południe do Liberca, a stamtąd pociągiem już do Szklarskiej Poręby, przez Wrocław, do Szczecina:) Plan był wykonalny.

Trasę podzieliłem na takie odcinki, abyśmy spali w polskich miastach: kolejno Słubice, Gubi, Łęknica, Zgorzelec, Liberec. Odcinki miały między 40 a 60 km, czyli dawka jak najbardziej odpowiednia na jednodniową jazdę z dzieckiem. Zdecydowanie podzielam pogląd o komforcie i bezpieczeństwie niemieckich tras rowerowych. Co więcej wzdłuż wałów nad Odrą wiódł nie jeden, a dwa pasy drogi tylko dla rowerów, jeden powyżej, a drugi poniżej. Ponadto, wiele miejsc na odpoczynek, urokliwych ogrodów, zakątków i miasteczek. Perfekcyjne oznakowanie trasy i precyzyjne podanie ilości kilometrów jest godna podziwu. Gościność i uczynność ludzi spotykanych na trasie, zdumiewała:)

Szkoda tylko, że ilość zniszczonych za czasów wojny mostów, pomiędzy Polską a Niemcami, wciąż przewyższa tę, istniejących:( a trasę.

Zdecydowanie polecam.

Maćku, dziękuję za świetny komentarz :)

My drogę rowerową nad Odrą też bardzo chcemy przejechać, ale ciągle odkładamy na kolejne wiosny :). A potem się okazuje, że mamy jeszcze jeden pomysł i tak w kółko. A wiosna z powodu migracji ptaków, która w rezerwatach i parkach nad Odrą ma być wyjątkowo efektowna.

Z bezpieczeństwem na niemieckich drogach rowerowych nie sposób się nie zgodzić. To po prostu inny świat. Na razie w Polsce podobnie czułem się tylko na drodze rowerowej dookoła Tatr i na wciąż przeze mnie przywoływanej Kaszubskiej Marszrucie. Więcej nie mamy w Polsce długich, spójnych odcinków dróg o takim standardzie.

Dla przypomnienia - Tatry:
http://www.znajkraj.pl/rowerowa-wycieczka-dookola-tatr

I Kaszubska Marszruta:
http://www.znajkraj.pl/kaszubska-marszruta-bory-tucholskie-na-rowerze

Bardzo cieszy co piszesz o gościnności Niemców, bo często słyszę o fali złodziejstwa w terenach nadgranicznych, więc może nie jest jeszcze ta najgorzej z naszym wizerunkiem. Może własnie ratujemy go my, turyści? Pozdrawiam, fajnych podróży! :)

W Berlinie jest bardzo ciekawe zoo :)

Tam też są ogromne tereny dla zwierząt i bardzo mało (jeżeli nie w ogóle) klatek. Ja również nie przepadam za zoo, w którym zwierzęta są trzymane w ciasnych klatkach, ale coraz więcej ogrodów zoologicznych dostosowuje się do wymagań zwierząt. I nie zapominajmy, że takie ogrody często ratują zwierzęta z niewoli (np. z cyrku lub od przemytników), które by sobie w życiu na wolności nie poradziły :)

I jak oni przyczepili ten samochód do sufitu? :) Miałam wrażenie, że zdjęcie jest do góry nogami. Strasznie zazdroszczę atrakcji :)

Nie ma co zazdrościć, trzeba się pakować :). Na nas Brandenburgia zrobiła naprawdę dobre, ciekawe wrażenie. Mieszka tylko lat po sąsiedzku, a zawsze wybieraliśmy inne okolice. Tymczasem dzisiaj czujemy, że zaczynamy niemiecki rozdział naszych podróży :)

Wasz blog spadł mi z nieba :-) Niemieckie strony traktowałam latami po macoszemu. Z relacji na relację przekonuję się, że czas nadrobić zaległości i poznać bliżej naszych sąsiadów. Berlin to nie wszystko :-) Pozdrawiam serdecznie.

Cieszę się, że nasze opowiadanie o rowerowych podróżach przydaje się komus w ten sposób. Powodzenia, pozdrawiam i trzymam kciuki za Twoje podróże do Niemiec :)

Cześć Szymon, świetna relacja, jak zawsze :) Mam pytanie: gdzie można kupić lub zamówić publikację, o której wspomniałeś "Ochota na naTOURę"? Szukałam w internecie, lecz bezskutecznie. Byłabym wdzięczna za wskazówkę. Pozdrawiam bardzo serdecznie, Patrycja
 
 

Klik: Ochota-na-natoure.

Otwórz w nowym oknie - prawym klawiszem :)

Szymonie, slicznie dziekuje za wskazowke. Publikacje zamowilam, juz przyszla poczta, wraz z wieloma innymi ciekawymi folderami. Przyslano mi rowniez mape parkow narodowych calej Brandenburgii! Cudownie :) Pozdrawiam serdecznie i nie moge sie doczekac kolejnej Waszej wyprawy, przede wszystkim ciekawa jestem szlaku Berlin-Uznam :) 
 

Witam, Brandenburgia to faktycznie doskonałe miejsce do odwiedzenia i wycieczek rowerowych.

Już w Bernau (mieście partnerskim lubuskiej Skwierzyny) można otrzymać polskie przewodniki po najbliższej okolicy a nieodzowną pomocą służy p. Jutta Blank z miejscowego punktu informacji turystycznej. Specjalistką od promocji miasta jest również polka, ale nie pamiętam nazwiska.

Bernau dorocznie zaprasza na Święto Husytów, ogromny trzydniowy festyn na początku czerwca przypominający związek miasta z średniowiecznym ruchem czeskich Husytów. Zaowocowało to parterstwem Bernau z czeskim Taborem - bastionem husytów, dziś znanym z przepięknego zamku. Polecam Bernau! Kolejnym punktem wartym odwiedzenia jest Chorin z swoim średniowiecznym klasztorem oraz Neuzelle, już na południu landu, w którym znajduje się przepiękny klasztor z niesamowitym i oryginalnym piwem z ziemniaków wg receptury z czasów Fryderka II.

Na terenie Brandenburgii znajduje się ponadto wieś Lebus od której nazwę wzięło Województwo Lubuskie, warte odwiedzenia jest również Bad Muskau (ale to na południu Brandenburgii) z transgranicznym parkiem krajobrazowym wpisanym na listę UNESCO, w którym odbywają się konwenty polskich marszałkowów województw :) Dosłownie kilka kilometrów od Bad Muskau już po polskiej stronie warto odwiedzić unikatowy Geopark z niesamowitymi kolorowymi jeziorkami - można zwiedzać rowerowo :)

Pogranicze polsko-niemieckie to fantastyczna sprawa - zapraszamy w Lubuskie i do Brandenburgii :)

Mariusz, piękne dzięki za wspaniały komentarz :). Bardzo żałuję, że z Bernau szybko ruszyliśmy w trasę. Przyjechaliśmy po południu, mieliśmy jeszcze plany na wieczór i... trochę nam umknęło. Myślę jednak, że całkiem realne plany mamy na wspomniany szlak Berlin-Uznam, więc nadrobimy, wcześniej czy później :)

Klasztor w Chorin, ale i pobliską efektowną podnośnię w Niederfinow, też wtedy chciałbym zobaczyć. Musi się udać :)

Dzięki za świetne wskazówki :), pozdrawiamy!

Mieszkam na Sląsku, właśnie napisałem parę słów o okolicach Rybnika pod inną relacją. Dodam jeszcze, że pracuję często także w Niemczech i zawsze im zazdroszczę widoków rowerzystów z sakwami na tych ich szlakach. Teraz cztam jak to wygląda i nie powiem - zachęcasz do wyjazdu! Zaczniemy kompletować sprzęt, sakwy bo nie wszyscy mamy. I kto wie czy waszymi śladami nie pojedziemy w przyszłości.
Pozdrawiamy rowerowo!
Michał z Rodziną

Michale, trzymam kciuki za Wasze rodzinne podróże. Dla mnie turystyka rowerowa jest tym najfajiejszym sposobem na rekreację - mam nadzieję, że udaje mi się tę pasję sprzedać dalej :). Tym bardziej, gdy warunki do jakich mamy dostęp są tak dobre jak te opisane wyżej - w Brandenburgii. Pozdrawiam! :)

Świetnie napisana relacja i kapitalne zdjęcia! Czytając Was nabrałem ochoty na taką wyprawę, zwłaszcza, że mam niedaleko. Czy noclegi rezerwowaliście z wyprzedzeniem? Jak planowaliście etapy podróży? Czy racjonalne byłoby wyjechanie w trasę, powiedzmy we Frankfurcie i szukanie noclegu na bieżąco na trasie Tour'u? Pozdrawiam i dziękuję za reportaż!:)

Sebastianie, hej, przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi, na chwilę wyskoczyłem w Dolomity ;)

Tak, mieliśmy większość noclegów porezerwowanych, wiedząc, że przed nami w miarę dobra pogoda i nie powinno być problemów na trasie. Ale myślę, że jadąc na żywioł dałbyś radę. Z zastrzeżeniami:

- że może trudno by było w okresy szczytów urlopowych,
- że może w weekendy byłoby mniej miejsc,
- no i w końcu, że w miejscach jak Spreewald, czy gdzieś nad Łabą, na pewno te bardziej popularne miejscówki (tańsze) trzeba rezerwować wcześniej.

Ale gdybyś miał na przykład namiot na wszelki wypadek, to wtedy zupełny luz, zawsze masz coś na wypadek kompletnych niepowodzeń :)

Jeszcze też pytanie o Twój niemiecki. Bo jeśli jesteś w stanie dogadać się przez telefon i szybko wybadać, czy np. dane miejsce z katalogu Bett+Bike jest dostepne, to super, na pewno zyskujesz wiele na czasie. Pozdrowienia! :)

Szymon, jak zwykle inspirująco. Jedziemy dzięki waszej niezrobionej trasie na Rugię w sierpniu. Niemcy widać wciąż mocno w cenie. Powinieneś zostać twarzą reklamową Niemiec w Polsce ;-). Do zobaczenia na trasie! K.

Cześć. Czy możesz napisać coś o noclegach, jak można planować wyjazd z rodziną? Szukamy takiego miejsca gdzie można rodzinnie pojexdzić. Bezpiecznie. Ze zdjęć taki klimat można wypatrzeć. Dzięki.

Hej. Nie wiem dokładnie jak jeździcie na rowerach - szukacie jednej bazy, czy podróżujecie z miejsca na miejsce? Na jak długo?

Dobrze chyba zacząć od wybrania trasy, w tym przypadku Tour Brandenburg wydaje się dobrym pomysłem. Wschodni fragment trasy wiedzie już wzdłuż polskiej granicy.

Transport - bez problemu i większych kosztów można dotrzeć polskimi kolejami w pobliże naszej granicy, lub pociągami międzynarodowymi gdzieś dalej. Lub samochodem - gdziekolwiek zechcecie.

Noclegi - na rowery najlepszym startem będzie strona bettundbike.de z bazą rowerowych noclegów. Jest kilka poziomów cenowych, mozna coś dopasować do własnych potrzeb. Ale na pewno warto rezerwować miejsce z wyprzedzeniem.

Wyżywienie - bary, restauracje - jak zawsze. Bez wątpienia w niemieckich restauracjach jest zdecydowanie drożej niż w polskich. Jednak podróżując rodzinnie mozna przecież myśleć o gotowaniu obiadokolacji samemu, na noclegu, obniżając koszty. Lub w trasie, dysponując sprzętem.

To bardzo ogólna odpowiedź. Musiałbym znać więcej szczegółów na temat Waszych planów, by móc precyzyjniej odpowiedzieć :)

Pozdrawiam :)

My też wracamy do Niemiec z przyjemnością. Tylko w Niemczech jadąc rowerem czujemy się pełnowartościowymi obywatelami. W Polsce jadąc rowerem to jakbyśmy wciaż demonstrowali przynależność do jakiejś niższej kasty. Jakie przykre.

Pozdrawiam autorów.

Cześć, nie działa link do informacji o publikacji Ochota na nature, w jaki sposób można ją zdobyć ;)?

Marto, cześć.

Właśnie widzę, że gdzieś mi się podział komentarz, w którym umieściłem zdjęcie i link do PDF - dobrze pamiętam?

Chyba najlepsze co możesz zrobić, to napisać mejla do organizacji turystycznej Brandenburgii. A może skontaktować się przez Facebooka? Brandenburgia jest bardzo aktywna na swoim fanpejdżu!

Dobrym pomysłem na przemieszczanie się między landami z rowerami jest pociąg. Niemcy to drugi po Francji kraj, który postawił na kolej dużych prędkości łączącą poszczególne landy. ICE (Inter City Express) jest zarządzany przez Deutsche Bahn. Oferta ekspresowych połączeń obejmuje trasy między głównymi miastami takimi jak: Kolonia, Frankfurt, Hanower, Berlin, Monachium czy Stuttgart. Pociągi ICE obsługują również połączenia międzynarodowe do Zurychu, Wiednia, Amsterdamu, Liége i Brukseli. W 2007 r. została otwarta linia z Frankfurtu przez Stuttgart do Paryża, którą obsługują pociągi ICE i TGV.
Polecamy artykuł na ten temat w Europodróżach.

Cześć Podróżniczko, dziękuję za ciekawy komentarz. Niestety, podróżowanie z rowerem w pociągach ICE wcale nie jest takie łatwe. Nie tylko że nie wszystkie z nich posiadają uchwyty rowerowe, co wiąże się z niemożnością zakupu biletu na taki pociąg, ale jak już są, to jest ich niewiele, dużo mniej niż w normalnych pociągach. I w końcu - są droższe, niż te atrakcyjne rowerowe regionalne oferty.

Więc zdecydowanie zgadzam się, że jak na rowery do Niemiec to tylko pociągiem, ale jednak ze swojej strony radzę wykorzystać pociągi regionalne, lokalne, a nie ICE. Pozdrawiam, dziękuję!

Lubię czytać Wasze opisy i opowieści, jako szczecinianin od lat 90. rowerowo zwiedzam po stronie niemieckiej Brandenburgię, Maklemburgię-Pomorze oraz Rugię. Uwielbiam ich trasy, na których zawsze czułem się bezpieczniej niż po stronie polskiej (na szczęście w ostatniej dekadzie w PL stan dróg rowerowych bardzo się poprawił).
Ale czytając dzisiaj powyższy tekst dosłownie "zgłupiałem", gdy zostałem zaatakowany informacjami o wrażeniach powracających czasów nacjonalistycznych i obozach. Nawet jeśli macie swoje określone poglądy polityczne, które dają Wam taki a nie inny wizerunek świata, to nie przekładajcie tego na neutralne rowery.

Dawidzie, dziękuję za fajny komentarz. Takie niestety mam wrażenie, tak widzę wciąż postępujące zmiany w naszym kraju. Nie trzeba wiele, wystarczy zajrzeć w komentarze pod wrażliwym tematem, albo realnie ocenić stosunek polityków do innych narodów. Niestety - Niemców w szczególności :/

Jeszcze raz dziękuję - mam nadzieję, że jednak będziesz wracał na nasze strony, mimo incydentalnych moich wrażeń szerszych niż te podstawowe, rowerowe... :). Pozdrawiam.

Czytam Wasze relacje w rowertourze i na stronie i mam pytanie do specjalistów niemieckich wypraw rowerowych ;-). Niepierwsza wyprawa rowerowa rodziców i co najważniejsze pierwsza młodego przyczepkowicza - który rejon Niemiec polecacie?
Poszukujemy równych i bezpiecznych dróg i preferencyjnie infrastruktura kempingowa (planujemy wyjazd na początku września z namiotem).
Wstępny pomysł na trasę to pociąg Warszawa - Berlin - Warszawa. Spodobał nam się opis trasy po Północnej Branderburgii, czy cała nadaje się do przejechania z przyczepką?
Macie jakieś wskazówki dla podróżujących po Niemczech?
Pozdrawiamy :)

Przejechałem z żoną Nysę-Odrę , Szprewę od Kottmar do Berlina, objechałem Rugię, teraz wybieram się na Łabę.

Gratuluję :), kilka niezłych tras :)

Na nas Rugia wciąż czeka. Może będzie to dla nas taki spokojny, bliski pewniak na emeryturę ;) - na razie wolę mniej oczywistą Brandenburgię. W najbliższy weekend Oder-Spree-Tour :)

Świetny artykuł, aż miło się czyta!

Dziękuję pięknie - czas na niewielką korektę, może przejrzenie zdjęć, ale rzeczywiście, te kilka lat po wyjeździe wciąż miło wspominam tamtą Brandenburgię :)

Komentarz testowy,
Próbowałem już tyle razy bezskutecznie skomentować Twoje artykuły i zawsze pojawił się błąd. Może tym razem się uda.

Radek, to jest ten dzień! W czym Ci pomóc? :)

(komentarze działają, wszystko śmiga, tyle że często niestety strona ociąga się z pokazaniem komunikatu potwierdzającego - przepraszam)

Już od kilku lat jeździmy rodzinnie na rowerowe urlopy inspirując się Waszym blogiem. W tym roku planujemy Brandenburgię. Podpowiedzcie proszę gdzie mozna kupić mapę rowerową tego terenu.

Bardzo mi miło :) (i przepraszam, że czasem trzeba poczekać na zatwierdzenie komentarza).

Najlepszą mapę tras rowerowych w Brandenburgii wydaje sama Brandenburgia - to duża, czytelna mapa wszystkich szlaków, którą można dostać... bezpłatnie w informacjach turystycznych. Ma nawet polską wersję! :)

Zacząłbym od prośby na polskim fanpage'u Brandenburgii - Odkryj Brandenburgię:

https://www.facebook.com/odkryjbrandenburgie/

Tam działa sympatyczna załoga - może prześlą Wam ją zwykłą pocztą? Mapa jest na pewno warta starań, to może i nawet najlepsza mapa tego typu. Bardzo pobudza rowerowe podróżnicze marzenia :)

Pozdrawiam, udanych podróży życzę i zachęcam teraz do szlaku Odra-Sprewa z ostatniego artykułu :)

Dodaj Twój komentarz