Piękna zimowa scena z Tyrolu

You are here

Kaiserwinkl w Tyrolu. Narty biegowe w Alpach

Na skróty: mapa / w pobliżu (6) / zdjęcia (117) / popularne (6) / komentarze (2)

Tyrol to bez wątpienia jedna z największych marek w europejskiej turystyce. Pozytywny wizerunek Tyrolu to jednak nie tylko przemyślany marketing, ale piękne górskie krajobrazy, zachowane lokalne tradycje, utrzymana na wysokim poziomie oferta turystyczna i świetna austriacka organizacja. Gdy jeszcze przysypać Tyrol śniegiem, z błękitu nieba zaświecić słońcem, a ratrakiem wytyczyć narciarskie trasy, powstają nieprzyzwoicie dobre warunki na biegówki. Tego wszystkiego doświadczyliśmy w niewielkim Kaiserwinkl - malowniczym tyrolskim zakątku ukrytym pomiędzy pasmami Alp Wschodnich.

Obserwuj Znajkraj na Facebooku i Instagramie, zobacz nowe Ministerstwo Turystyki Rowerowej :-)

Nasi Partnerzy

Bird.pl. Wędrowne wczasy rowerowe
Wędrowne wczasy rowerowe
Szlaki rowerowe w Brandenburgii
Rowery turystyczne
Miejsca Przyjazne Rowerzystom

Trasa wycieczki na mapie

Trasa: Walchsee - Miesberg - Kössen - Walchsee - Kreuzgütl - Schwendt - Griesenau - Schwendt
Ślad GPS (plik GPX): Binary Data www.znajkraj.pl-kaiserwinkl-2017.gpx (61.53 KB).
Trasa na biegówki w Tyrolu
Trasa na biegówki w Tyrolu

Podróż do austriackiego Tyrolu przypomniała nam zeszłoroczoną jazdę do Alpe di Siusi w Dolomitach we włoskim Południowym Tyrolu. Jeszcze za Salzburgiem - zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od naszego celu, jakim było niewielkie Kössen - zima prezentowała się mało okazale. Jednak kiedy skręciliśmy z niemieckiej autostrady numer 8 i wjechaliśmy w niemieckie Alpy Chiemgawskie, wąska droga zamieniła się w biały korytarz pod zaśnieżonymi koronami drzew, który przez historyczną przełęcz Klobenstein zaprowadził nas do "naszego" Kaiserwinkl.

Bajkowa zima w Tyrolu
Bajkowa zima w Tyrolu

Łącznie 117 kilometrów narciarskich tras biegowych

Kaiserwinkl, którego nazwę można rozumieć jako “cesarski zakątek”, przyjął nas naprawdę po cesarsku. I choć brakuje historycznych wzmianek, by gościł tutaj którykolwiek z cesarzy, to na trasach narciarskich w Kaiserwinkl czuliśmy się jak narciarska arystokracja. Każdego dnia rano witały nas świeżo przygotowane trasy, których jest tu łącznie aż dziewiętnaście o nominalnej łącznej długości 117 kilometrów. W większości to szlaki narciarskie o niewielkim lub średnim poziomie trudności, przygotowane jednocześnie do stylu klasycznego i dowolnego. Chociaż… liczba 117 oznacza łączną liczba tras klasycznych i łyżwowych, więc jeśli interesuje Was bieganie w jednym stylu, praktyczny kilometraż jest o połowę mniejszy. Większość biegnie wokół centralnie położonego Kössen oraz położonego wyżej Walchsee, które swoją nazwę wzięło od jeziora nad którym jest położone. Wszystkie w czytelny sposób pokazuje bezpłatna mapa tras narciarskich regionu.

Mapa tras narciarskich w Kaiserwinkl
Mapa tras narciarskich w Kaiserwinkl

W Tyrolu po zmroku biegać nie wolno

Wszystkie narciarskie trasy biegowe prezentuje również oficjalna strona regionu Kaiserwinkl, a na osobnej podstronie znajduje się informacja o aktualnym stanie utrzymania. Nie tylko w Kaiserwinkl, ale także w innych regionach alpejskich, wstęp na trasy biegówkowe po zmroku jest zabroniony. Dzieje się tak nie tylko ze względu na bezpieczeństwo narciarskich biegaczy, ale także z troski o stan przygotowywanych tras. Świeże śniegowe tory, które pozostawia po sobie ratrak, potrzebują czasu na utrwalenie swojej struktury w niskiej temperaturze, by w kolejnym dniu lepiej i dłużej służyć narciarskim biegaczom i turystom. Do biegania po zmroku służy krótka, mająca 1,5 kilometra długości oświetlona trasa narciarska w Kössen, na którą jednak nawet nie próbowaliśmy dotrzeć.

Narciarz biegowy z Tyrolu
Narciarz biegowy z Tyrolu

Jezioro pod metrową warstwą śniegu

Jak zawsze nasze wycieczki na biegówkach układaliśmy tak, by korzystając z sieci tras zobaczyć jak najwięcej miejsc w nowym regionie. Pierwszego dnia pobytu w Kaiserwinkl trafiliśmy do wspomnianego Walchsee, które było początkiem i końcem 18-kilometrowej pętli, jaką tego dnia złożyliśmy z kilku krótszych tras prowadzących dookoła wzgórza Miesberg i jeziora Walchsee. Gdy wysiedliśmy z autobusu mieliśmy przed sobą zamarzniętą taflę Walchsee, a za nią - białe grzbiety Alp. Spod śniegu wystawały oparcia ławek, zasypane metrową warstwą białego puchu. A dziesięciostopniowy mróz powodował, że ruch w okolicy panował tylko na… narciarskich trasach biegowych. Na obrzeżach Walchsee minęliśmy niewielki, parterowy budynek z mapą tras biegowych i parking - to lokalne centrum sportowe, gdzie zbiegają się trasy, gdzie można zostawić samochód, skorzystać z przebieralni czy wypożyczyć narty.

Jezioro Walchsee i alpejskie szczyty w tle
Jezioro Walchsee i alpejskie szczyty w tle

NIedaleko tego miejsca szlak narciarski przebiega pod drewnianą wieżą widokową postawioną nad torfowiskiem Schwemm. Schwemm jest największym jednolitym obszarem bagiennym w północnym Tyrolu, a latem można zaobserwować tutaj aż 33 gatunki… ważek. Kawałek dalej z najbardziej na zachód wysuniętego fragmentu naszej trasy mieliśmy okazję spojrzeć na szczyty Kaisergebirge, zwanych też Cesarskimi Górami - pasma Alp Wschodnich otaczającego Kaiserwinkl od południa. Jednym z dwóch pasm Kaisergebirge jest Wilder Kaiser, gdzie znajduje się największy samodzielny region narciarski w Tyrolu i całej Austrii. Na szczęście nasze biegówkowe trasy pozbawione były tego zgiełku, który towarzyszy ośrodkom narciarskim, podobnie jak restauracja mieszcząca się koło narciarskiego szlaku, w której niedługo później cieszyliśmy dłonie gorącymi kubkami pełnymi grzanego wina.

Widok z wieży widokowej nad torfowiskiem Schwemm
Widok z wieży widokowej Schwemm

Przepyszne omlety od właściciela hotelu

Z tak pięknych scenerii trudno jest wracać, nas jednak gnała myśl o ciepłym pokoju hotelu, w którym mieszkaliśmy. I tak, jak nie zawsze wspominamy o miejscach gdzie śpimy, tak w tym przypadku nie mam wyjścia. Bo tym razem hotelowi udało się tworzyć wyjątkowo spójną całość z resztą naszego pobytu. Urządzone w surowym drewnie pokoje nawiązywały do prostoty rolniczego regionu, jakim jest przecież Tyrol. Zmęczone i zziębnięte ciała rozgrzewaliśmy wieczorami w przytulnym hotelowym spa. A śniadania w pięknie urządzonych restauracyjnych lożach? Ich najprzyjemniejszą częścią był sympatyczny właściciel hotelu, osobiście przyrządzający gościom na ich oczach pyszne omlety… Chyba żadnego innego hotelu nie wspominam tak miło jak hotelu Sonneck w Kössen.

Pokój w hotelu Sonneck w Kössen
Pokój w hotelu Sonneck w Kössen

23 kilometry nadłuższej trasy biegowej

To rozgrzewające śniadanie dodawało codziennie otuchy przed wyjściem na szlak. Kolejny dzień i kolejny dziesięciostopniowy mróz, a przed nami fragment najdłuższej pętli w tym “cesarskim” Tyrolu - Kaiserwinklloipe. Łącząca Kössen z Walchsee trasa ma kształt nieregularnej pętli leżącej w środkowej części Kaiserwinkl. Z 23 kilometrów o jakich mówiły tablice na trasie wyszła nam 17-kilometrowa wycieczka - świadomie ominęliśmy boczną odnogę w południowej części trasy. Cała trasa, choć oznaczona kolorem czarnym, oznaczającym duży poziom trudności, będzie przejezdna dla każdego nawet średnio radzącego sobie na nartach biegacza. Kaiserwinklloipe jest na pewno najbardziej urozmaiconą trasą jeśli chodzi o ukształtowanie terenu i chociażby z tego powodu moim zdaniem najbardziej atrakcyjną trasą całego ośrodka. Niektóre fragmenty po otwartych łąkach z widocznymi w oddali alpejskimi szczytami przypominały nam malownicze scenerie z Alpe di Siusi w Dolomitach sprzed roku.

Ola pod mapą Kaiserwinklloipe
Ola pod mapą Kaiserwinklloipe

Na trzecią, ostatnią trasę naszego pobytu wybraliśmy się ponownie autobusem, bo Griesenauloipe to położona najbardziej na południe trasa regionu Kaiserwinkl, mająca początek i koniec w maleńkim Schwendt. Narciarskie ślady biegną tu wzdłuż doliny rzeki Kohlenbach i szosy łączącej Kössen z St. Johann in Tirol - inną znaną miejscowością narciarską w Tyrolu, położoną pomiędzy pasmem Wilder Kaiser a Alpami Kitzbühelskimi. To na pewno jedna z najmniej ciekawych tras w regionie - położona pomiędzy stromymi brzegami doliny oferuje wyraźnie mniej ciekawych widoków i nie prowadzi przez szczególnie interesujące miejsca. Jednak właśnie tutaj, gdzieś między Schwendt a Griesenau, mieliśmy okazję zaobserwować dwie przepiękne, choć zupełnie różne, sceny.

Na nartach biegowych w Tyrolu
Na nartach biegowych w Tyrolu

Zaskoczona w szadzi piękna Pani Zima

Bohaterką pierwszej z nich była sama, najsamsza w sobie, przepiękna… Pani Zima. Zaskoczona naszym wczesnym przybyciem na narciarską trasę, nie zdążyła jeszcze wyparować w pierwszych ciepłych promieniach Słońca znad lustra wody, nie zdążyła stopnieć na nadrzecznych krzewach, przepięknie przyozdobionych najdroższą z szadzi. To była chwila, o jakich zapewne marzą zawodowi fotografowie, a ja mogłem tylko żałować braku posiadanych umiejętności, by zachować jej absolutnie naturalne, ulotne piękno. Po paru zwolnionych migawkach tylko staliśmy w ciszy, chłonęliśmy te jedne z najpiękniejszych zimowych obrazów życia, próbując zapisać je we własnych, jakże zawodnych, pamięciach.

Przepiękna Pani Zima w Tyrolu
Przepiękna Pani Zima w Tyrolu

Lekcja biegania na nartach dla dzieci

Scena druga łączy w sobie radość, podziw, pewne wzruszenie, ale jednocześnie budzi żal, smutek i rodzaj zawodu. A wszystko przez szkolną grupę maluchów na nartach, jaką zastaliśmy na naszej trasie. To nie była wycieczka - ta wesoła zgraja z czasem rozjeżdżającymi się pod nią nartami i goniącym ją niezdarnie sympatycznym grubaskiem była na szkolnej lekcji wychowania fizycznego. W kilkunastostopniowym mrozie, po krótkiej rozgrzewce, w alpejskiej dolinie odbywała się lekcja narciarskich kroków. Rozkrzyczane dzieciaki za nic miały niską temperaturę, a my z zainteresowaniem obserwowaliśmy tę niezwykle pouczającą scenę żałując, w jak bardzo innej rzeczywistości wciąż żyjemy w Polsce.

Lekcja biegania na nartach dla dzieci
Lekcja biegania na nartach dla dzieci

Z kartą po Tyrolu jeździsz za darmo

Przyjeżdżając do Kaiserwinkl warto upomnieć się u Waszego gospodarza o kartę gościa regionu - Kaiserwinkl Card. Nie tylko umożliwia korzystanie ze szlaków, ale umożliwia bezpłatne korzystanie z lokalnego transportu zbiorowego - w ten sposób dojeżdżaliśmy na trasy w pierwszym i trzecim dniu naszego pobytu. Karta pozwala także na darmowe parkowanie na dziewięciu parkingach w regionie, uprawnia też do tańszego wstępu do kilkudziesięciu atrakcji w samym Kaiserwinkl, jak i regionach sąsiednich. Ich pełen wykaz znajduje się na oficjalnej stronie Kaiserwinkl.

Autobus z Kaiserwinkl do Kitzbühel
Autobus z Kaiserwinkl do Kitzbühel

Biegówkowy raj nie musi wiele kosztować

Pobyt w tym jednym z małych biegówkowych rajów, jakim bezsprzecznie jest Kaiserwinkl, wcale nie musi wiele kosztować. W chwili gdy aktualizuję ten tekst - w listopadzie 2018 roku - w serwisie rezerwacyjnym Booking.com widzę, że w styczniu 2019 roku koszt czterodniowego pobytu wynosić może nawet niecałe 600 złotych i - uwaga - ze śniadaniami. Inna oferta mówi o około 800 złotych za dwuosobowy pokój, choć już bez śniadań. Przy okazji zdecydowanie polecam właśnie Kössen jako miejsce pobytu - zdecydowanie to stąd najłatwiej jest docierać autobusami na wszystkie szlaki narciarskie w okolicy - rozkłady jazdy znajdziecie w bezpłatnych broszurach.

Hotel Erzherzog Rainer w Kössen
Hotel Erzherzog Rainer w Kössen

Kössen świetne na wieczorną przechadzkę

Centrum Kössen będzie też pięknym miejscem na wieczorny spacer. Świąteczno-zimowe światła i dekoracje były dla nas jeszcze jednym widokiem z kolorowych prospektów, którymi tutaj można cieszyć się do woli na żywo. Spacerując po centrum miasta na pewno rzuci Wam się w oczy budynek hotelu Erzherzog Rainer, zachowany od końca XVI wieku, gdy powstał jako miejsce postoju kupców i handlarzy przekraczających Alpy przez pobliską przełęcz Klobenstein. Warto wiedzieć również, że zimą odbywa się w Kaiserwinkl wielki zlot balonowy. Mieliśmy pecha - wyjeżdżaliśmy dosłownie na dwa dni przed jego otwarciem. Ale może Wam się poszczęści i podczas narciarskich aktywności będziecie podziwiali kolorowe balony nad tym “cesarskim zakątkiem”?

Zimowy krajobraz w Austrii
Zimowy krajobraz w Austrii

Ostatniego dnia przy narciarskiej trasie dostrzegliśmy mapę szlaku rowerowego Mozart Radweg, jaki przebiega przez te tereny. Nie mamy wątpliwości, że zimowe oblicze Kaiserwinkl to zaledwie połowa jego wizerunku, że letnie oblicze widziane chociażby z rowerowego siodełka musi być równie piękne. Może kiedyś uda nam się tu wrócić i jeszcze raz zachwycić tym "cesarskim" pięknem Tyrolu? Może uda nam się dołączyć Kaiserwinkl do listy tych specjalnych miejsc, które odwiedziliśmy i na rowerze, i na biegówkach?

Pytania i komentarze

Ojej! To nasz skrót do trasu na Insbruck a potem do Seefeld - właśnie za Salzburgiem z autobahny w lewo! Ale nigdy nie pomyśleliśmy ze tam są takie piękne trasy. A to własnie prawie polowę trasy bliżej niż Seefeld z Wroc. Bardzo dzięki za piękną propozycję, może wykorzystamu już tez zimy! Życzymy białej zimy!

Cześć Kasiu, miło mi że pokazałem coś nowego, ale... to jednak duuużo dalej niż połowa trasy z Wrocławia. Niestety :). Trzeba przejechać całe Czechy, jeszcze kawałek Austrii... Tak na oko to może skraca trasę o 1/5, może 1/6, ale niestety nie połowę :(.

... co jednak nie zmienia faktu, że to rzeczywiście super ekstra trasy w fajnym, tyrolskim klimacie i bardzo warto sobie poszurać, tudzież połyżwować troszkę :), pozdrawiam, też życzę pięknej zimy :)

Dodaj Twój komentarz