Deszczowe klimaty Hardangerfjordu

You are here

Rowerem wokół fiordów zachodniej Norwegii

Na skróty: mapa / w pobliżu (6) / zdjęcia (203) / popularne (6) / komentarze (88)

Nasza wyprawa rowerowa do Norwegii zaczęła się w maju od kupionych biletów na lot do Bergen - tak "na wszelki wypadek". Potem jednak systematycznie przeglądaliśmy posiadany sprzęt, uzupełnialiśmy ten brakujący, czytaliśmy przewodniki i relacje z innych wypraw. Na koniec kilka godzin nad kartonowymi pudłami, by spełnić warunki przewozu rowerów samolotem i... polecieliśmy.

Obserwuj Znajkraj na Facebooku i Instagramie :-)

Nasi Partnerzy

Rowery turystyczne
Szlaki rowerowe w Brandenburgii
Bird.pl. Wędrowne wczasy rowerowe
Wędrowne wczasy rowerowe

Trasa wycieczki na mapie

Trasa: Flesland - Eikelandsosen - Norheimsund - Voss - Gudvangen - Kaupanger - Skei - Leirvik - Austrheim - Bergen - Klokkarvik - Flesland
Ślad GPS (plik GPX): Binary Data www.znajkraj.pl-norwegia-2011.gpx (405.14 KB).
Koniec podjazdu pod Rorvikfjellet
Koniec podjazdu pod Rorvikfjellet

W Norwegii jak w Alpach

Obydwoje po powrocie jesteśmy zgodni: Norwegia zdecydowanie przerosła nasze oczekiwania. Przytakniemy wszystkim sondażom, które uznają Norwegię za jedno z najlepszych państw pod względem jakości życia, a fiordy Norwegii plasują wśród najpiękniejszych miejsc na świecie. Połączenie gór z wszechobecną tu wodą przywoływało wspomnienia z Alp, a te zawsze były dla mnie wyznacznikiem piękna górskiego krajobrazu.

Klimaty w okolicach Voss
Alpejskie klimaty w okolicach Voss

Wspaniała norweska przyroda

Rejs statkiem po Fjaerlandfjordzie, zjazd stromą serpentyną do Naeroyfjordu, huk pękającego w nocy lodowca Boyabreen, alpejskie klimaty okolic na północ od Voss, czy na zachód od lodowca Jostedalsbreen - te miejsca zapadły nam w pamięci najbardziej. Dzięki podróży rowerami mieliśmy wystarczająco dużo czasu by się wszystkim nacieszyć. W Polsce widzieliśmy wiele pięknych lasów, jednak te norweskie biły je na głowę bogactwem leśnego runa. Soczyste mchy i wrzosowiska, wszędzie gdzie zajrzeliśmy "nasze polskie" grzyby - prawdziwki, kozaki, kurki, a do tego mnóstwo owocujących krzaków malin, jagód, poziomek, borówek.

Zjazd do Gudvangen
Zjazd do Gudvangen

Pomocna dłoń Norwegów

Norwegia była pełna pomocnych i uśmiechniętych ludzi. Już na lotnisku podszedł do nas jego pracownik i proponował nam trasy. Kierowcy samochodów zatrzymywali się i pytali, czy wiemy jak dojechać do celu, przestrzegali przed spalinami w tunelach lub tylko z uznaniem pozdrawiali zza kierownicy. Pod supermarketem w Kaupanger podszedł do nas elegancki Norweg upewniając się, czy wiemy, że w Norwegii śpi się "na dziko", by lepiej poznać piękno tego kraju.

Nad rzeką Raeimsdalselva
Nad rzeką Raeimsdalselva

Pamiętne spotkanie w Bergen

Najbardziej zapadło nam w pamięci spotkanie na głównym miejskim placu Bergen, podczas koncertu orkiestry miejscowej filharmonii. Na widok polskiej flagi na mojej przyczepce zaczepił nas człowiek, który podczas stanu wojennego mieszkał na kempingu w Gdańsku. Zaczął wspominać ludzi, miejsca i wydarzenia tamtych lat. Mówił, jak w kolejce w pralni na Zaspie poznał Danutę Wałęsę. Opowiadał, jak słuchał w radiu duńskich audycji, tłumaczył koledze na niemiecki, a ten z kolei w konspiracji przekazywał Polakom usłyszane wiadomości. Przez te chwile to historia naszego miasta była w naszym centrum uwagi w tym drugim największym mieście Norwegii.

Zabytkowa dzielnica Bryggen w Bergen
Zabytkowa dzielnica Bryggen w Bergen

O fiordach po polsku

Naszą narodową dumę miło połechtał także lektor podczas dwuipółgodzinnego rejsu po Naeroyfjordzie, jednym z dwóch norweskich fiordów wpisanych na listę dziedzictwa UNESCO. O mijanych miejscach opowiadał - obok norweskiego, angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego i włoskiego - także w języku polskim. A to dzięki organizacji rejsu i pytaniu o narodowość podczas zakupu biletów. Jedna z głównych atrakcji wyprawy zapadła nam jeszcze bardziej w pamięć. Inne ciekawe miejsca i atrakcje Norwegii wspomina blog Biegun Wschodni.

Efektowny tunel nad Hardangerfjordem
Efektowny tunel nad Hardangerfjordem

Rowerowy komfort

Rowerem jeździ się po Norwegii komfortowo. Drogi o dobrej nawierzchni, chociaż często szerokości jednego samochodu, trawersują po stromych zboczach fiordów albo pną się gdzieś wysoko między polodowcowymi ostańcami. Wspinając się po górskich podjazdach stawaliśmy się czasem przyczyną korków, nigdy jednak nie słysząc klaksonu zniecierpliwienia kierowców. Rowerzysta jest szanowany, a większość kierowców manewr wyprzedzania wykonuje przeciwnym pasem. Oczywiście o ile ten istnieje. Drogi rowerowe można spotkać głównie w większych miejscowościach.

Nocleg pod lodowcem
Nocleg pod lodowcem Boyabreen

Legalne spanie na łonie natury

Norwegia chętnie i w majestacie prawa przyjmuje turystów na dzikie noclegi na łonie przyrody. Spaliśmy więc koło niewielkiej przystani wędkarskiej nad Hardangerfjordem, w pięknej, pustej górskiej dolinie i nad turkusowym jeziorem pod błękitnym językiem lodowca, który budził nas w nocy potężnym hukiem. Nie każcie mi jednak przypominać sobie, jakiej temperatury była woda podczas wieczornej toalety! :)

Poranny widok w Kjoernes
Poranny widok na kempingu w Kjoernes

Przychylna pogoda w Norwegii

Nasi znajomi robili wielkie oczy słysząc o naszych planach, znając specyfikę klimatu wybrzeża Norwegii. Tymczasem przez dwa tygodnie mieliśmy zaledwie 3-4 deszczowe dni, a w pozostałe cieszyliśmy się albo upałami, albo sympatyczną rowerową pogodą z przelotnymi, niewielkimi opadami. Przyznać trzeba jednak, że zdarzało nam się budzić w nocy z zimna - pamiętajcie o ciepłych śpiworach :-)

Jezioro Dalavatnet. Sogn og Fjordane, Norwegia
Jezioro Dalavatnet w regionie Sogn og Fjordane

Długie dwa tygodnie oderwania

Dwa tygodnie na rowerze w Norwegii wydawały się trwać miesiąc. Dzień skutecznie wydłużało Słońce zachodzące po 22-ej i półmrok trwający jeszcze po północy. Naprawdę bardzo dawno nie udało nam się tak oderwać od codzienności i odpocząć. A kontynuując nasze rowerowe spotkania ze zwierzętami, do fok z Półwyspu Helskiego, łosia z Kurpiów, muflonów z Gór Sowich i wilka z Beskidu Niskiego, dołączyły trzy morświny z Sognefjordu.

Na koniec - podziękowania. Te największe wędrują do mojej żony :) Ola spisała się na medal, dzielnie znosząc trudy Jej pierwszej, prawdziwej wyprawy rowerowej. I już kilka dni po powrocie przestała powtarzać, że w Norwegii była dwa razy - pierwszy i ostatni... ;) Pięknie dziękujemy też spotkanym Polakom mieszkającym w Norwegii za wszystkie spotkania i propozycje pomocy - na szczęście nie musieliśmy z niej korzystać. Natalii ze Skei, Darkowi z Bergen, downhillowcom z Bergen - dzięki! I super ekipie z Kartuz dziękujemy za dwa miłe spotkania na trasie. I last but not least: Emilowi za niezawodne wsparcie meteo... :]

Pytania i komentarze

Witam.
Wybieramy się wraz z kolegą na eskapadę rowerową na zachodnią Norwegię.
Jesteśmy tam ogólnie 10 dni i plan jest na trasę z Bergen do Sognefjord.
W związku z tym mam pytanie na jakąś trasę ? co można zobaczyć w te 10 dni i gdzie warto jechać ? czy nasz kierunek jest dobry ? i czy warto w tamtą stronę jechać ?
Za wszystkie podpowiedzi z góry dziękuje

Krzysiek, jak widzisz, to dokładnie nasz kierunek - pomiędzy Bergen a Sognefjordem. Z naszych planów wypadła nam Rallarvegen - słynna droga "kolejowa" - i na pewno to jest coś, do czego bym wrócił.

A ogólnie kierunek - świetny, na pewno jeden z najlepszych tego typu. Może jeszcze Lofoty, Geiranger, czy piesze wycieczki na charakterystyczne punkty widokowe w górach mogłyby dopełnić całości :)

Do dawna chciałam jechać w podobną wyprawę po Norwegii, ale ceny skutecznie mnie odstraszały. Teraz jednak wasz opis i zdjęcia tak zawładnęły moją wyobraźnią, że ciężko przestać o tym myśleć:) Prześledziłam wszystkie wasze odpowiedzi na komentarze, bardzo cenne informacje:)
Wiem, że to strasznie nudne pytanie, ale jednocześnie bardzo podstawowe- jakie są zbliżone koszty takiego wypadu? Podawaliście poszczególne koszty, ale interesuje mnie konkretnie całościowo, to byłoby bardzo pomocne.
Czy posiadacie może profil wysokościowy trasy? 
Dzięki wielkie!:)
P.
 
 

@Patrycja, cieszę się że jesteśmy inspiracją, taki jest główny cel tej strony! :) Dużo zawdzięczam innym podróżnikom, więc sam próbuję dzielić się z kolejnymi :)

Rowery nadawaliśmy jako bagaż sportowy - o ile są całe i wyglądające na rower ;) nie ma innego wyjścia. Podobno można rowery rozłożyć, zupełnie i wtedy próbować nadawać jako zwykły bagaż. Ale czy to ma sens - nie wiem :)

Tak, w kartony można wkładać inny sprzęt, o ile nie boisz się o jego losy. Bo jeśli coś ulegnie uszkodzeniu, to linia lotnicza machnie Ci przed nosem regulaminem, w którym jest napisane, że jednak nie wolno. My na Islandię w tym roku w kartonach z rowerami mieliśmy maty do spania, śpiwory, przyczepkę i inne tego typu sprzęty.

O profil wysokościowy będzie trudno, ale możesz spróbować wyrysować interesujące Cię fragmenty na ridewthgps.com i od razu śledzić profil trasy na ekranie.

Koszty ogólnie - nie pamiętam. Ale to nie są duże pieniądze. Śpimy często pod namiotem, wtedy dużo na kempingach i na dziko, mieliśmy część jedzenia z Polski, picie nie kosztowało nic, gdyż piliśmy wszędzie dostępną wodę z napojem sportowym w koncentracie. Zdaje się, że największym kosztem były bilety lotnicze na rowery. To bardzo indywidualna sprawa, najlepiej na spokojnie usiąść jednak i policzyć samemu, czego oczekujesz, lub czego potrzebujesz podczas takiego wyjazdu.

Trzymam kciuki za Twoją wyprawę :)

Co za wyprawa, śni mi się po nocach!:) Dzięki za tę inspirację, być może właśnie dzięki Wam moje marzenie w końcu się ziści :) Bardzo się cieszę, że znalazłam tu tyle przydatnych informacji, mam jednak jeszcze jedno pytanko. Czy nadawaliście te rowery jako bagaż sportowy czy rejestrowany? I czy można poupychać bez problemu sprzęt biwakowy do kartonu z rowerem czy raczej się przyczepią?
Pozdrowienia:)
Patrycja

Witam. Gratuluję tej Norwegii, tylko zazdrościć. Ciekawa relacja i rewelacyjne fotki.
Chciałbym w przyszłym roku pojechać na Nordkap. Takie małe marzenie. Liczyłem drogę ze Świnoujścia do Ystad promem, a dalej już na dwóch kółkach i wyszło mi coś ok. 2,8 tyś km. Mam miesięczny urlop na dojazd i powrót... No właśnie. Nie wiem nawet czy nakulam przez miesiąc taką ilość kilometrów. Normalnie jeżdżąc do pracy robię ok. 1 tyś miesięcznie.
Planuję wrócić jakimś pociągiem ale nie wiem od czego zacząć poszukiwania takiego środka lokomocji. W zasadzie Temat bardziej dotyczy przejazdu powrotnego przez Szwecję ale może też macie jakieś informacje na ten temat. Będę wdzięczny za każdą podpowiedź.
 
pozdr

Paweł, przepraszam że odpowiadam tak późno!

Nie wiem, czy pomogę, bo jednak jeździmy odrobinę inaczej, krócej. Staramy się więcej zobaczyć, poznać, niż kręcić codziennie sto kilometrów. Może gdybym jeździł sam... ;)

Co mogę poradzić - świetne norwerskie pociągi i tanią taryfę, gdy kupujesz z wyprzedzeniem. Najwyżej na północ położona stacja norweskich kolei to zdaje się Bodo - masz więc ogromne pole do popisu. Może zamiast promem, lecieć samolotem? Chyba wciąż jest kilka miejsc, gdzie lata się z Gdańska do Norwegii, prawda? 

Ze Szwecją nie pomogę. Ale chyba wracałbym przez Finlandię. Mówią, że nudna, ale po pobycie na biegowkach tej zimy sądzę, że jest wręcz piękna. Sam z przyjemnoscią jechałbym długimi kilometrami wśród tych lasów. Z Helsinek możesz promem przeskoczyć do Talinna, a stąd dalej rowerem, mając w odwodzie chyba nawet kilka linii autobusowych.

Coś się przyda? Połamania! :)

 Witam
mam pytanie odnośnie kierunku trasy w którym odbywaliście podróż czy było to spowodowane czymś szczególnym czy tak po prostu zdecydowaliście jechać najpierw wschodnią częścią Norwegi a wracać zachodnią?
Czy są miejsca na trasie które byście w szczególności polecili lub dodali do trasy jakąś modyfikację aby zobaczyć coś godnego uwagi?
Pozdrawiam.

@Michał, cześć.

Trasa podyktowana była możliwościami transportu - wtedy nie było tak wielu połączeń lotnicznych do Norwegii, co dzisiaj. Teraz na pewno polecielibyśmy gdzieś do Alesund, czy Molde, a potem pojechali na południe i wracali z któregoś z tamtejszych lotnisk. Zobaczylibyśmy Drogę Atlantycką, Geiranger... Na pewno chciałbym przejechać Rallarvegen - wtedy awaria nam przeszkodziła w dotarciu tam.

Na pewno nie opuściłbym noclegu pod lodowcem Boyabreen, czy zjazdu do Naeroyfjordu. Terenów na północ od Sognefjordu. Fragmentu trasy nad Hardangerfjordem... Dużo było świetnych miejsc! 

A dlaczego na wschód najpierw - chciałem jak najszybciej dotrzeć do któregoś dużego fiordu, by jak najszybciej wejść w fiordowe klimaty :)

Pozdrawiam! :)

Ruszam za  niecałe 2-tygodnie. Czym...jeszcze nie wiem. Samolot zawsze mnie przeraża z powodu konieczności częściowego rozłożenia roweru, a poskładać nie będzie komu (nie znam się). Więc chyba zostanie autokar do Danii i prom do Norwegii. Chciałam zapoznać się z Waszą trasą, bo widzę, że nie była aż tak bardzo górzysta, ale mapa trasy na moim komputerze jest niewidoczna. Po opisach zdjęć domyślam się, że chyba zatoczyliście koło. Czy jest szansa na jakieś info o trasie? Nie doczytałam też ile km liczyła trasa (pewnie jest na niewidzialnej u mnie mapce).
Przy okazji chcę wyrazić swój podziw dla zdjęć. Piękne!
Pozdrawiam :)

@Babciu, dziękuję za miłe słowa :)

Samolotem trasa jest na pewno najwygodniejsza, pozwala też, przy ilości dziejszych połączeń z Polski do Norwegii, zaplanować ciekawą trasę, na pewno ciekawszą od pętli. Mogę podpowiedzieć, że czasem można dostać baaardzo duże kartony po rowerach, które nie wymuszają rozbierania rowerów do cna :). Wystarczy skręcić kierownicę i odkręcić pedały. Nie masz już wiele czasu, ale spróbuj popytać! Sklepy rowerowe, wielkie markety jak Decathlon - wszystkie mają swoje własne porządki z kartonami, więc trzeba się wokół tego chwilę pokręcić. Przynajmniej w Gdańsku :)

Proszę, tu trasa w popularnym GPSies:

http://www.gpsies.com/map.do?fileId=xpkjasvjgpukylyx

... widać? Wyszło chyba niecałe 800 kilometrów. Jeździliśmy chyba w okolicach od 50 do 110 kilometrów dziennie, w zależności od pogody i ukształtowania trasy. A czy górzysta... na tyle na ile Norwegia potrafi być górzysta, to raczej taka była. Zdecydowanie nie było płasko. 

Pozdrowienia, powodzenia! :-) Chętnie przeczytam, jak Ci poszło! :-)

Jestem zakochana w Norwegii. Dopiero byłam dwa razy (latem i zimą), ale w lipcu znowu tam lecę. I w tym roku będę zwiedzać okolicę Oslo rowerem :) 
Wspaniała strona, bardzo motywująca do wyjazdów rowerowych. 
Pozdrawiam i życzę wspaniałych podróży!
http://wolnym-krokiem.blogspot.com/

@Agnieszka, super, zazdrościmy. Widzę na Twoim blogu, że masz tam rodzinną bazę - korzystaj! :)

Pozdrawiamy :)

Kocham Skandynawię, mieszkam tu (w Danii) i mogę oglądać zdjęcia z turystycznych wypraw godzinami! Byłam w krainie fjordów chyba cztery razy, za każdym razem była to inna wizyta i co innego z niej pamiętam. Ale mam nadzieję na piątą, szóstą, siódmą! AI najbardziej lubię Sognefjord, jeszcze dalej niż byliście - za Kaupanger. Coraz więcej osób jeździ z kolei na Geirangerjord - w szczytowym okresie robi się tłoczno co nie jest normalne w Norwegii.

Dziękuję za te miłe chwile i pozdrawiam z Kopenhagi!

@Dunko, bardzo zazdrościmy. Jak juz kiedyś pisaliśmy, Norwegia jest tym miejscem, do którego też byśmy chętnie wracali, gdyby nie chęć zobaczenia więcej tego świata. Na nas też Norwegia zrobiła wielkie wrażenie :)

Pozdrowienia :). A do Danii też dojedziemy! :)

Oglądam, podziwiam i echhhh wracam do pięknych czasów w 2010 roku, kiedy udało mi się z moją drugą połówką zrobić sobie "wyprawę życia" wzieliśmy dłuuugi urlop, spakowaliśmy samochód i naszego wiernego psiaka i ruszyliśmy w drogę, dookoła Norwegii, na cały okrągły miesiąc, niestety nie rowerami, ale samochodem. I było bosko, widoki zapierały dech w piersi, aż nie chciało się wierzyć, że może być jeszcze piękniej, ale za każdym zakrętem było, aż po Nordkap :) Ech jest co wspominać :) My spaliśmy praktycznie na dziko cały czas, tylko na Lofotach wynajeliśmy domek, żeby jak to uznaliśmy trochę wrócić do rzeczywistości i chyba przez ten cały miesiąc raz na kempingu, pozatym na dziko, ale codzień udawało nam się znaleźć toalety w których były prysznice (odpłatne ale niezbyt drogo nawet) gdzieś przy drodze, lub stacje benzynowe które również posiadały prysznice i toalety, chociaż tam nawet w promieniu 100 km pustkowia jest zawsze jakaś toaleta wyposażona jak w domu. Nigdy nie pytaliśmy o pozwolenie spania na czyjejś łące, bo i tak dziwnie na nas patrzył pan którego zapytaliśmy o sprzedawcę przydrożnego bazarku z czereśniami bo nie mogliśmy go znaleźć żeby zakupić pyszne owoce, on tylko spojrzał dziwnie i powiedział, że tam jest stolik i pudełko z pieniążkami, należy wziąć owoce zapłacic do pudełka a jak mamy tylko "grube" to w pudełku są też drobne rozmienić i pojechać dalej :)) pomijam że w pudełku było na oko koło naszych 2 tysięcy złotych.... u nas nie byłoby już tego pudełka, czereśni ani pewnie stolika z parasolem ;)))) Ale pięknie wrócić do tych wspomnień, przymierzamy się już od dłuższego czasu do założenia bloga podróżniczego i opisania swoich wypraw, a tej w szczególności bo jest co opisywać :)))) Pozdrawiam i inspirujcie więcej i dalej i dalej :))) Ania

Bardzo dziękujemy za fantastyczny komentarz, za te kilka minut przy nim spędzonych :-)

Rzeczywiście, są kraje, gdzie byłbym w stanie przymknąć oko na sposób podróżowania, w zamian za szansę zobaczenia więcej i przeżycia więcej takich emocji, o jakich piszesz :-)

W dopinających się planach mamy właśnie wakacyjny wyjazd do kraju bardzo podobnego Norwegii i na razie głowię się, co zrobić, by być w stanie wyjechać z niego po zaledwie dwóch tygodniach. Podczas gdy pewnie dwóch miesięcy by nie starczyło by wszystko zobaczyć i tym się nacieszyć. 

A do bloga oczywiscie namawiam. Bardzo niewiele trzeba by zacząć - właściwie tylko odrobinę chęci na początek i konsekwencji. A potem to wciąga... :-)

Ściskam mocno, dziękuję i pozdrawiam, wspaniałych podróży! :-)

Zawsze mnie interesowało co z pudłami od rowerów po przylocie? Jest możliwość ich przechowania?

Ewa, w komentarzu z 14 kwietnia 2012 r. piszę dokładnie, co zrobiłem :). Tam, w Bergen, jest dużo domów jednorodzinych w niedalekiej okolicy. Chociaż nie - źle tam napisałem, ta "pacha" to była przenośnia. Wtedy kartony wziąłem na wózek bagażowy z lotniska i pomaszerowałem pchając go ulicą.

Wiem, że inni rowerzyści czasem chowają kartony gdzieś w krzakach, albo po prostu wyrzucają i później szukają nowych. Wtedy dobrym pomysłem jest wcześniejsza orientacja w rowerowych sklepach w okolicy.

Można też rower owinąć folią, albo bąbelkową, albo streczem.

Być może uda mi się zainspirować moją małżonkę do wspólnej wyprawy rowerowej. Norwegia ma niesamowitą moc i czar, nawet pomimo tamtejszych cen! Pozdrawiam!

Ceny w Norwegii wcale nie są problemem, można sobie radzić i to wcale nie oznacza specjalnych wyrzeczeń. 

Powodzenia :)

Heej! Odkąd odwiedziliśmy Norwegię stopem tylko myślę wrócić tam rowerem. Wszyscy tylko trąbili nam o tym jak to ciężko się jeździ po Norwegii autostopem, a okazało się, że jeździło się całkiem przyjemnie. No i też nie mieliśmy złej pogody. Kiedy u nas w Polsce padał przez tydzień deszcz w okolicach Preikestole i trollutngi paliło  nas słońce.

Jakby ktoś był zaintersowany to zapraszam do relacji! :)http://kolemsietoczy.pl/norwegia/

Karol, nie jedź tam rowerem. Nie rób tego. Będę musiał zgrzytać zębami, jak wiele więcej można było zobaczyć i o ile lepsze zdjęcia robić... ;)

Witaj
Już kilka razy odwiedzałam tę stronę, gdyż stała się ona inspiracją dla naszego tegorocznego wyjazdu z rowerami do Norwegii. Wyruszamy w sierpniu do Alesund skąd wykonamy trip z uwzględnieniem wycieczki do Geiranger oraz wyspę Runde. Mam pytanie co do spania na dziko, czy nie mieliście problemów z rozbiciem się poza campingiem, czy właściciele ziem wyrażali na to zgodę ? Nie wszędzie będziemy mieli dostęp do pól namiotowych, także ciekawi mnie jak to naprawdę jest z tym "swobodnym dostępem do natury" w Norwegii. I jeszcze mnie interesuje czy opłaty na promach dotyczyły również przewozu roweru ?
Pozdrawiam ciepło
Ania

Cześć :), miło nam, trzymamy kciuki za Wasz wyjazd :)

Ze spaniem na dziko, ogólnie nie ma problemu. Miejsc jest naprawdę mnóstwo. Czasem jednak zdarzało nam się szukać dłużej. Albo miejscowości nieszczęśliwie układały nam się jedna za drugą, a my nie chcieliśmy zbaczać z trasy w bok na sam nocleg, albo gdy trafialiśmy na odcinek nad fiordem, gdzie strome zbocza nie pozwalają na wygodny nocleg, albo gdy brakowało nam dostępu do czystej wody, dla minimum higieny.

O pozwolenie na nocleg nie pytaliśmy nigdy - spaliśmy albo na kempingu, albo na dziko w takich miejscach, że nawet trudno byłoby o ustalenie właściciela.

Rower na promie - tak na 100% nie pamiętam, ale wydaje mi się, że rowery pływały za darmo, byliśmy rozliczani od głowy. Na pewno wspominał o tym cennik armatora Fjord1, z którego promów tam korzystaliśmy.

Powodzenia! :]

To samo pytanie co poprzednio - jak zabrać się do zorganizowania podobnego wyjazdu? Od czego zacząć, by byłonajłatwiej? Takie informacje praktyczne o Norwegii.

Informacje praktyczne o wycieczkach do Norwegii możesz znaleźć na dziesiątek innych stron, więc te pominę ;)

Część informacji zawarłem w odpowiedzi w poście o Alpach, tutaj tylko mogę zasugerować trasę z Alesund lub Trondheim na południe - do Stavanger czy Haugesundu. Wystarczy kilkanaście dni by się przejechać absolutnie genialnymi klimatami i by móc powiedzieć, że poznało się kawałek Norwegii.

Najwięcej chyba połączeń lotniczych do Norwegii na Wizzair z Gdańska. Są jeszcze promy do Skandynawii, choć do Norwegii tylko z Danii. W samej Norwegii wciąż fajnym sposobem na pokonanie dużych dystansów jest norweska kolej i promocyjne bilety sprzedawane na 90 dni przed odjazdem. Dolecieć z Polski do Oslo i dalej pociągiem to też rozsądny, wygodny sposób na planowanie norweskiego tripu.

Powodzenia :]

Przecudowne zdjęcia, wspaniała przygoda, piękny kraj.
Czego chcieć więcej!

... czego więcej - może kilku miesięcy urlopu, domu nad fiordem, mniej deszczu w pogodzie i cieplejszych śpiworów - resztę zostawiamy taką, jaką jest :]

Relacje w których przewja się wciąż ten sam motyw zwykle góra czy dolina to przeważnie zmora Internwtu. Ale Norwegia ze swoimi fiordami tak ma że można ją oglądać w nieskończoność. Jest w nich coś naprawdę wykątkowego.

PS. Zazdroszczę podróży.

Dzięki, ciągle wspominamy i sami sobie zazdrościmy :)

Może niedługo odświeżę galerię - wśród odrzuconych po powrocie fotek teraz dostrzegamy wiele takich, które może jednak warto byłoby wrzucić. I odwrotnie - niektóre usunęlibyśmy dzisiaj ze strony...

Proszę więc zaglądać, może pojawi się coś nowego z naszej Norwegii.

Witam! Dzięki za Twoją relację, myślimy z chłopakiem o skopiowaniu waszej trasy. Słyszałam jednak o jakichś nowych miejscach, gdzie lata samolot z Polski. Wiesz coś może o tym?

Cześć, bardzo proszę :]

Ostatnią nowością jeśli chodzi o Norwegię to jest chyba Alesund - Wizzairem z Gdańska. I Kristiansand na południu?

Nasza trasa na pewno nie jest już optymalna. Gdy my lecieliśmy nie było w ofercie ani Trondheim, ani Alesundu. Teraz obydwie te miejscowości pozwalają zobaczyć dużo więcej jadąc aż do Stavanger, na przykład. I w ogóle omijając nasze Bergen - bo tam w górach, na pustkowiach dużo ładniejsza ta Norwegia, niż w dużych miastach - szkoda czasu! :]

Pozdrowienia. Chętnie zobaczę, jak Wam wypadła Wasza rowerowa Norwegia :]

Przeczytałem z zapartym tchem opis wyprawy i muszę powiedzieć, że jest on mega inspirujący! Sam dopiero zaczynam przygodę z rowerem, ze względu na małe dzieci przez kilka lat skupimy się z rodziną na wyjazdach na łatwiejsze trasy w Polsce.
Norwegia jednak zdecydowanie pojawiła się u mnie na pierwszym miejscu listy "Top 5" miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć!
Mam pytanie odnośnie zdjęć, wydają się one lekko "podbite" (hdr?) . Jakim sprzętem fotografujesz i z jakich ustawień korzystasz?

pozdrawiam

Dzięki :), awansowałbym Norwegię nawet do top3 ;)

Zdjęcia - to nie jest klasyczny HDR, ale rzeczywiście zwiększona jest nieco rozpiętość tonalna. Oczywiście, nie wszystkim taka technika się podoba, ale lubię nadać zdjęciom odrobinę innego charakteru, nawet jeśli nie do końca mu po drodze ze sztuką prawdziwej fotografii.

A fotografuję zwykłą lustrzanką z bardzo przeciętnym szkiełkiem. Co niestety bardzo widać na zdjęciach...

Pozdrowienia :]

Aniu, dziękuję za miły komentarz, ale z tą samodyscypliną... przesadziłaś, dość mocno wręcz ;)

A Norwegia - co roku chce nam się wrócić, ale mocno postanowiliśmy, że nie wracamy do tego samego kraju po raz drugi. Za to myślimy, pod jakimi warunkami dopuścić wyjątki... ;) I w zasadzie zgadzamy się, że możemy wrócić, jeśli kolejna, 'powrotna', wyprawa przebiegać będzie przez kilka państw. Więc jeśli pojedziemy na wyprawę na daleką północ, do Finlandii, Szwecji i Norwegii... uda nam się wyrwać z tej... 'samodyscypliny'! ;)

... a ze sposobem na spędzenie czasu, wakacji, urlopu - tak, zgadzam się! :]

Pozdrawiam :)

Bardzo Was przepraszam za brak odpowiedzi. Praca, kupa pracy i nawet na moje ukochane dziecko - Znajkraj - czasu brakowało. Nadrabiam zaległości!

* * *

Janku, dziękujemy :)

Mało ciekawie, albo może 'najmniej ciekawie', było chyba w okolicach lotniska na początku, oraz w okolicach Bergen na koniec wyprawy.

I zdecydowanie warto zajrzeć na Rallarvegen - też mieliśmy ją w planach, ale awaria zmusiła nas do zmiany trasy.

Pozdrowienia.

Anks mi podlinkowała, to dziękuję, poczytam sobie. Jedziemy w drugiej połowie sierpnia i trochę mnie przestraszyłeś upałami, których nie cierpię! ;)

Cześć Lav, miło Cię tu widzieć :)

Widziałem gdzieś krótką relację - widziałem że ciepło, ale chyba nie było upalnie? Nie w sierpniu? My pod koniec naszego pobytu, koło 15-stego, dość już marzliśmy.

No dobra, jak było? ;)

Zależy od człowieka. Mnie jednego dnia było za gorąco, bo była straszna patelnia, a jak się jedzie rowerem, to człowiekowi robi się ciepło. Ale ja jestem zimnolubna. Naprawdę zimno było w wysokich górach, ale polar i wiatrokurtka wystarczały. Plus nauszniki, ale jako jedyna w grupie ich potrzebowałam 2x z powodu wiatru, reszta uczestników poza małą Nadią miała gołe głowy albo cienkie opaski.

Dłuższą relację znajdziesz u mnie na bikestatsie i nadal tworzona jest dokładniejsza relacja u Tomiego

Najbardziej bałam się deszczu, ale dużo nie padało na szczęście. Dobrze się wstrzeliliśmy. Najpierw minęliśmy się z jednym frontem, a potem gonił nas drugi, ale nie dogonił :)

Ale tam dużo czytania :), wrzucam linka na potem na długie zimowe wieczory :)

Keszowanie jako motyw przewodni wyprawy - ekstra sprawa. Może kiedyś też się wkręcimy do tego stopnia :]

Jednak nie widzę ani u Ciebie, ani u Tomiego żadnej mapki, szkicu trasy. Masz gdzieś pod ręką może?

Właśnie wczoraj wróciłem z Norwegii :) Nocleg miałem w Leardal ;P Oprócz Norwegii zwiedzaliśmy Danię, a przejeżdżaliśmy przez Niemcy i Szwecję ;)

Cześć
Po obejrzeniu zdjęć z Waszej wyprawy wzruszyłam się.
Niedawno zaczęłam poznawać ten cudny kraj, narazie małą cześć południowej i południowo-zachodniej Norwegii ale z poziomu samochodu i promów.
Gratuluję rowerowej samodyscypliny i doskonałego pomysłu na spędzenie czasu !!!!!!!! :-)
pozdrawiam
Ania z Warszawy

Super wyprawa i bardzo ciekawe sprawozdanie! Razem z dziewczyną wybieramy się na podobną wycieczkę i planujemy bazować na waszej trasie. Czy są na niej jakieś mało ciekawe odcinki które warto by zmienić? Albo takie których ominąć nie można?
Pzdr.

Gratuluję wspaniałej wyprawy, gratuluję i zazdroszczę. Sama również planuję w tym roku wybrać się na wyprawę rowerową po Norwegii. Teraz planuję trasę i gromadzę niezbędny minimalny ekwipunek. Gdy oglądam Wasze zdjęcia to cieszę się jak małe dziecko na widok lizaka :) byle do wakacji i w drogę. Wszystkie powyższe opisy i porady przydadzą się na etapie planowania i w trakcie podróżowania. Może macie listę z rzeczami jakie pojechały z Wami do Norwegii i przydały się podczas wyprawy.

Pozdrawiam, Dorota

Cześć! :]

Norwegia to piękny kierunek na rowerową wyprawę. Gdyby nie było tylu innych miejsc do zobaczenia, chętnie wrócilibyśmy tam w tym roku :)

Jeśli chodzi o listę - jest pewnie dość standardowa, jak wiele dostępnych na stronach czy forach rowerowych. Może warto zaopatrzyć się w więcej ciepłych strojów niż normalnie i w specyfik na dokuczliwe muszki? :]

Pozdrawiam :]

Cześć!

W najbliższe wakacje planuję wyprawę rowerową właśnie po zachodniej części Norwegii. Jestem zachwycona Waszymi zdjęciami, są przepiękne i zdecydowanie zachęcają do podróży w tamte strony. Obawiam się tylko podjazdów... Do tej pory jeździłam na rowerze po raczej płaskich terenach nie wiem jak sobie tutaj poradzę. Jak Wy sobie radziliście? Ile km średnio robiliście dziennie?

Cześć :), dzięki za dobre słowo :)

Nasze dzienne dystanse były różne, w zależności od tego co mieliśmy po drodze - jaką pogodę, miejsca do zobaczenia, czy właśnie profil trasy. Najmniej to około 40, najwięcej coś około 110 kilometrów, a zwykle 70-80 km.

Wtedy podjazdy w Norwegii wydawały nam się ciężkie i długie, ale po tegorocznych Alpach na te norweskie patrzymy z przymrużeniem oka ;). Podjazdy w Norwegii na pewno nie powinny być tym, czego powinnaś się szczególnie obawiać. Lekka przerzutka i cierpliwie, powoli kręć na samą górę - przecież są wakacje i nigdzie się nie spieszysz, prawda? :]

Połamania życzymy, Norwegia to świetny wybór :) Ale musisz wiedzieć, że ten wyjazd bardzo wysoko postawi poprzeczkę kolejnym... :]

Pogoda - to klucz do Norwegii! :]

Bardzo fajna relacja, dzięki! I jedno pytanie: Jaki termin (pogodowo) jest Waszym zdaniem najlepszy na półtora-/dwutygodniową wyprawę po Norwegii?

Dzięki :)

Moim zdaniem na wyprawę rowerową lub pieszą w Norwegii najlepiej jechać na przełomie czerwca i lipca, wtedy nawet w Norwegii fiordów dzień prawie nie będzie się kończył. Nam jeszcze w sierpniu nie raz zdarzyło się rozstawiać namiot dopiero przed północą i wciąż było jasno. A jeśli pojechać bardziej na północ i we wspomnianym okresie, to można cieszyć się jasnym dniem całą dobę.

Inna sprawa to opady - te jednak wydają się tam na tyle nieprzewidywalne, przelotne, że to zawsze będzie loteria. Tegoroczne lato wydaje się wybitnie deszczowe. Wczoraj na stronach norweskiego instytutu meteo czytałem ostrzeżenie przed powodzią dla fiordów zachodniej Norwegii.

Życzę naturalnie wyjątkowo suchego i ciepłego lata gdy się tam wybierzesz, Turystko :)

Dzięki za mnóstwo informacji. Znasz jeszcze jakieś ceny przydatnych artykułów?

Proszę bardzo, cytując siebie z innego miejsca:

"Lot Wizzairem wyniósł nas ~1,000 złotych. Za nas dwoje, rowery, bagaże, podatki, opłaty, itp. .

Za kempingi płaci się od ~45 do ~80 złotych za dwójkę z namiotem. Ten najlepszy, najbardziej polecany, malowniczy, wyposażony świetnie w Kjoernes - 75 złotych.

Ale oczywiście Norwegia nie jest od tego, by spać w niej na kempingach. Możesz więc w pozycji 'noclegi' wpisać okrągłe zero :]

Jedzenie - najtańszy chleb kosztuje 3 złote z hakiem. Kilo makaronu - 3 złote. Kilo różnych ciastek - 10 złotych. Kola 1,5l (nie Coca-Cola) - 3,5 złotego. Woda mineralna 1,5l - 3,5, ale wodę można pić z kranu.

... to oczywiście ceny budżetowe, z marketów. Możesz kupić chleb i za piętnaście złotych, pić Coca-Colę za 10, itp.

Dwuipółgodzinny rejs po Naeroy- i Sognefjordzie z Gudvangen do Kaupanger, z lektorem przez głośniki po polsku (!) - 125 złotych za osobę.

Lokalna przeprawa promem samochodowym za dwoje z rowerami - 20-40 PLN, w zależności od przewoźnika, długości rejsu, itp.

Podróż busem we dwójkę z rowerami przez tunel, jakieś kilkanaście kilometrów - 80-90 złotych.

Kartusz Campingazu 470g, ten większy, na Statoilu - 50 PLN.

Hamburger na Statoilu w promocji z colą - 15 złotych.

Litr benzyny 95 - 7 złotych."

Mam nadzieję, że trafiłem w te interesujące Ciebie.

Witamy. Fantastyczne klimaty i bardzo udane zdjęcia.

Norwegia jest w naszych planach na przyszłość, ale jednak tamte ceny nie zachęcają. Tym bardziej gdy rower to nie jest nasz ulubiony transport, więc i nie ma mowy o zbiciu kosztów podróżowania po tym kraju

Mimo to oglądamy relacje z zainteresowaniem i podziwem, gratulujemy osiągnięć i czekamy na kolejne!:)

@Ania, życzę zachwycania się widokami Norwegii na własne oczy! :)

@Turyści, skoro nie rowerem, to można jeszcze wędrować po Norwegii na pieszo. Wydaje się, że to wtedy z Norwegii można wywieźć najlepsze wspomnienia. W końcu rowerem nie jest łatwo dojechać gdzieś nad dzikie urwisko nad fiordem... :)

I jeszcze trzeba pamiętać o bardzo przyjaznej taryfie 'first minute' w norweskich pociągach.

Pozdrawiamy :)

O, zmieniło się trochę na stronie :)
WIdzę więcej zdjęć.. i jeszcze bardziej jestem zachwycona Waszą relacją :D

Mapy zakupione :-)
Mam jeszcze pytanie jak sobie radziliście z ładowaniem komórek, tudzież innej elektroniki? ;)
Jadę z chłopakiem i to będzie moja pierwsza wyprawa i pierwsze zdobywanie doświadczeń :D

Ładowaliśmy wszystko co mieliśmy podczas spania na kempingach. Nie ma z tym problemu, zdarzało się też, że zostawialiśmy urządzenia do ładowania na noc.

Na pewno będzie rewelacyjnie :), pierwsze wyjazdy zawsze długo się wspomina :), połamania :)

Wspaniała relacja z wyprawy :)
Mam pytanie odnośnie kartuszy z gazem, które zauważyłem na jednym z waszych zdjęć. Nie wolno ich przewozić samolotem, więc pewnie kupiliście je na miejscu. Jak stały ich ceny w porównaniu z polskimi?
Pozdrawiam, Romaric

Kartusz Campingazu 470g, a więc ten większy, kosztował około 50 PLN. Campingaz widzieliśmy tylko na stacjach Statoil i zdaje się że w Coop Extra w Voss. Na pozostałych stacjach, albo w sklepach ogrodniczych, były tylko butle Primusa.
Pozdrowienia, fajnej wyprawy! :)

Wasza relacja mnie zainspirowała ;-)
Możesz doradzić, jakie mapy najlepiej zakupić ?

Jeździliśmy na tradycyjnej, kilkuczęściowej Norwegii wydawnictwa Freytag&Berndt, w skali 1:250 000. W GPS-ie była zaś bezpłatna Velomap (OSM). Powodzenia :)

Dziękuję bardzo :)

Jacku, Ryśku, Wrockowicze: dzięki za dobre słowo, pozdrawiam :)

Witaj ,
Bardzo ciekawa relacja i super zdjecia. Mam taka sama przyczepke i tak jak Ty z flagami PL i wizytowanego kraju jezdze. Pytanie o transfer lotniczy. Jakie sa przepisy transportu lotniczego, co zrobiles z kartonami po wyladowaniu, aby miec jes na powrot.?
Bede wdzieczny za wskazowki. Jaki region Norwegii polecasz, calej nie da przejechac w 14-16 dni
Pozdr
Wojtek

Wojtek, kartony po rozpakowaniu wziąłem pod pachę i ruszyłem z lotniska przed siebie. W jednym z pierwszych domów otworzyła mi sympatyczna... Litwinka, która zgodziła się przechować nasze skarby. Przez całe dwa tygodnie zastanawaliśmy się, czy będą na nas czekać... Czekały, całe i wróciły z nami do Polski. To chyba najlepszy pomysł.
A który region... Teraz pojechalibyśmy do środkowej Norwegii, uciekli od tych najpopularniejszych miejsc. Dzięki niskiemu zaludnieniu Norwegia daje wrażenie niesamowitego spokoju i bezpieczeństwa. Zdecydowanie za mało z tego korzystaliśmy.
Stosunkowo tani jest bilet kolejowy. Może połączyć koleją kilka interesujących odcinków rowerowych w jeden? :)
Pozdrowienia :]

Czesc... Czy wy przypadkiem nie wylatywaliście z Gdańska 26.05 ?;p b6 chyba lecielismy razem... ja miałem taki duzy plecak... na 2 miesiace sie wybierałem na trip po norwegii...

Autostopowiczu, to niestety nie byliśmy my. Ale chętnie zobaczymy zdjęcia po powrocie - gdzie byłeś...? :) Tam jeszcze zima, co? :)

Pięknie. Objechaliśmy Norwegię kilka lat temu samochodem i w nas również pozostawiła same niezapomniane wspomnienia. Piękny kraj. Chce się wracać. Pozdrawiamy!

pięknie! pięknie! pięknie!
nic dodać nic ująć. bardzo mi się podoba i zazdroszczę :)

Norwegia - wiadomo cymes.
Relacja na poziomie, skopiowałem - przyda się.
A to moje ogłoszenie w sprawie Maroka 2012:http://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=4736.0
Pozdrawiam serdecznie
Rysiek

Fantastyczna wyprawa, przezazdraszczam, choć sam pewnie bym się nie wybrał, za mało rowerowego doświadczenia... Na szczęście można to jeszcze zmienić :)
Możesz powiedzieć jak kosztowo wypadła ta wyprawa, orientacyjnie chociaż?
Pozdrawiam

@Filu, wbrew powszechnej opinii Norwegia jest dość przyjazna turystom także pod względem finansowym. Dzięki tanim liniom lecieć można nawet za przysłowiową 'dychę', choć rower to już 135 złotych. Spać można i trzeba za darmo na łonie natury, choć czasem warto się odświeżyć na kempingu - już od 25 PLN na głowę. Żywić można się też niewielkim kosztem dzięki seriom tanich produktów w marketach, jak chleb za 3,50, słynna sałatka ziemniaczana za 2 złote, czy duża paczka makaronu za 4-5 złotych. Naturalnie, wybór produktów turystyczno-budżetowych jest mniejszy niż tych, które wybiera przeciętny Norweg.
Warto próbować, warto! Nas ta Norwegia kompletnie zaskoczyła, kilka dni docierała tam do mnie świadomość, że rzeczywiście polecieliśmy... :-] Za to nasze wspólne rowerowe horyzonty znacznie się poszerzyły... Za rok na Bałkany, w Alpy, czy do Maroka...? Ech! :-)
Pozdrowienia :-)

Jestem pod wrażeniem a jednoczesnie zazdrosny, ze znów komuśudało przejechać Norwegię.
:)
Teraz czas na mnie ")

@Bobiko, czekam na zdjęcia :-)

no proszę, proszę :) gdzież to Was zawiało.. też akurat niedawno nawiedzałam te piękne okolice (Naeroyfjorden, Gudvangen) i aż.. zatęskniłam za Norwegią ;)

A kogo to zawiało na moją stronę! :)
Cześć Aśka, cieszę się że zdjęcia budzą pozytywne emocje :] Rzeczywiście, podjazd do Stalheim, potem zjazd do Gudvangen - pierwsza klasa, na pewno jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widzieliśmy.
Ty w Polsce czy Norwegii? :]

Fantastyczne zdjęcia! Zatęskniłam za Norwegią, długim dniem i górami wszędzie dookoła.

Długi dzień rządzi! :] A przecież moglibyśmy być tam wcześniej i dalej na północ... :] Pozdrowienia :]

Kochani ... szukałam inspiracji na zbliżający się weekend majowy ... planujemy wyjazd rowerowy i tak trafiłam na tą stronę; I oczywiście nie byłam w stanie się powstrzymać .... żeby nie zajrzeć na Waszą relację w wyjazdu do Norwegii. W poprzednie wakacje przejechałam z rodziną (w sumie nas 5 :)), Norwegię z południa aż po Lofoty, a potem powrót przez Finlandię (miesiąc w podróży). Wyjazd samochodowy. Ta Norwegia to moje nawspanialsze wspomnienia wakacyjne jak do tej pory :) Wasz cudowny opis przeniósł mnie do tego niezwykłego kraju ... kolejny raz. I za to wielkie dzięki. A Wam gratuluję odwagi i kondycji. I cieszę się, że robicie takie piękne fotorelacje ze swoich podróży. One pięknie inspirują :)
Wszystkiego dobrego i czekam na kolejne wpisy ...
Magda

Magdo, ślicznie dziękuję za piękny komentarz :)

Cieszę się, gdy czytam takie rzeczy, bo oddaję innym dokładnie to samo, co mnie inspiruje do podróży. Przed każdym wyjazdem to ja czytam u innych, siedzę nad trasą i opracowuję własną. Fajnie, że mogę zachęcić kolejnych maniaków podróży - nawet jeśli nie rowerowych! :) ;)

Chciałbym zamieszczać więcej praktycznych info, w kolejnych wpisach jest już tego więcej. Norwegia była jednym z pierwszych na Znajkraju i dziś widzę, że to wybitnie oszczędny wpis. Może kiedyś opiszę ją jeszcze raz? A może po prostu znowu polecimy do Norwegii...? :)

Pozdrawiam, wszystkiego dobrego również! :)

Czy Norwegia jest dla rowerzystów wciąż tak samo przyjazna? Czy coś się zmieniło i podróż do Norwegii tomoże nie jest już dobry pomysł? I jak jest z wypożyczeniem rowerów? Dziękuję i pozdrawiam, zawsze zaglądam oglądać wasze zdjęcia.
Basia

Dziękuję, Basiu :). Tak, myślę że Norwegia to wciąż świetna rowerowa okolica jeśli lubisz taką jazdę gdzie sama sobie organizujesz wyjazd - spanie, jedzenie, itp. Fakt, że można biwakować legalnie w całym kraju jest wciąż niesamowitą zaletą na rowerowej wyprawie. No i wciąż ta spora lista polączeń lotniczych do Norwegii - to nadal świetna sprawa by na ich podstawie zorganizować sobie wyjazd.

Jeśli zaś oczekujesz pewnego stopnia wygody, udogodnień i infrastruktury rowerowej, to na pewno lepszym wyborem będą chociażby Niemcy. Pozdrawiam, dziekuję! :)

Jak zaczynałam czytać te relacje, to wiedziałam, że chcemy jechać na wakacje do Włoch. Ale teraz czytam i widzę, że nawet Norwegia jest piękna na rower. A porównanie kosztów dojazdu to wielki plus dla Norwegii. O jakiej porze tam jest ciepło, najcieplej? Tego chyba nie da się stwierdzić? Czy warto zostawić Włochy albo Niemcy dla Norweggii? Dziękuję za każdą pomoc :-)

Norwegia to zupeeełnie inne klimaty niż Włochy i Niemcy :). Norwegia to najlepsza okolica na rowerową wyprawę dla przynajmniej średnio zaawansowanego podróżnika. Przede wszystkim z powodu noclegów - tu wręcz trzeba spać na dziko, korzystać z możliwości spania w przepięknych miejscach, nie ponosząc kosztów i robiąc to w zgodzie z norweskim prawem. W Niemczech i Włoszech takie spanie niekoniecznie ma sens - baza noclegowa jest dobrze rozwinięta i nie kosztuje tyle co własnie w Norwegii.

Norwegia to też dość nieprzewidywalna pogoda - znowu: wymagająca większego przygotowania (ubiór, sakwy) i hartu ducha w wypadku konieczności jazdy w deszczu. Może byc też sporo chłodniej niż w Niemczech i - oczywiście - we Włoszech.

Jeśli dobrze rozumiem Twoje komentarze - jesteście na początku Waszej rowerowej przygody. Proponuję najpierw Niemcy - wybrzeże Bałtyku, Frankonię lub szlak Odra-Nysa, a po nabraniu doświadczenia - przepiękną, cudowną, fantastyczną Norwegię! :) Pozdrawiam i powodzenia :)

Byłem na rowerze w Norwegii 3 razy i znowu pewnie pojadę. Numer jeden jeśli chodzi o całokształt (widoki, cisza) to LOFOTY. Lot do Bodo-prom do A i dalej na północ do Narwiku.
Polecam

Marcin, mam właśnie dokładnie taki pomysł. Przy czym wolałbym dojechać z Trondheim, żeby Lofoty nie były tak zupełnie podstawione "pod nos" :). I wtedy na północ, przejechać przez góry ("góry") i zjechać albo do Szwecji albo do Laponii. Blisko było, byśmy w tym roku zamiast na południe pojechali na północ. Ale jednak wygrały temperatury. Ale w Norwegii chyba też ostatnio nie można narzekać na temperaturę? :)

Pozdrawiam, bezpiecznej jazdy, fajnej Norwegii ponownie :)

Uwielbiam Norwegię, przepiękny kraj i ludzie także są sympatyczni jak się pracuje. Najpiękniejsza dla mnie jest tam zawsze przyroda i brak przetłoczenia przez turystów w większości fajnych lokalizacji. Świetna relacja z wyprawy.

Zgadzam się ze wszystkim :), Norwegia jest rzeczywiście idealnym krajem na długą, rowerową wyprawę. Tak sobie przeglądam te nasze zdjęcia z Norwegii... Ale chętnie bym tam wrócił! :) Dzięki!

Dodaj Twój komentarz