... ajętego apartamentu była ekspresową nauką jazdy rowerem po holendersku. Najważniejsze zasady to: nie guzdrać się, nie zatrzymywać na drodze rowerowej, wyraźnie sygnalizować swoje intencje - zatrzymania i skręty. Na szczęście odnalezienie się w tym niezwykłym ustroju nie było trudne. Ze zdziwieniem jednak stwierdziłem, że w przeciwieństwie do poprzednich miejsc z naszej podróży, moja przyczepka w Holandii nie budziła żadnych emocji. Holendrzy, sami korzystający z wielu oryginalnych rowerów i zaawansowanych rowerowych rozwiązań, mojego “trzeciego koła” zdawali się nie dostrzegać. Rowery przed budynkiem zabytkowej miejskiej wagi w Leeuwarden Za to ja dostrzegałem ich rowery! Jeszcze pierwszego dnia, spędzonego na uliczkach Leeuwarden, bolała mnie...
Konie nad Morzem Wattowym
... odseparowanych dróg rowerowych. Uchwycone przeze mnie zupełnie przez przypadek na poniższym zdjęciu dwie Holenderki z Leeuwarden w dojrzałym wieku są na to najlepszym dowodem. Wracają z tenisa, rozmawiają jadąc obok siebie po szerokiej drodze rowerowej, swobodne, z poczuciem własnego bezpieczeństwa. Mimo że - jak prawie wszyscy Holendrzy - nie jadą w kaskach rowerowych. Dzięki doskonałej infrastrukturze w całej Holandii jeździ w ten sposób - do szkoły, do pracy czy dla przyjemności - ponad 1/3 społeczeństwa, a są miasta jak Groningen, gdzie udział rowerów w transporcie miejskim jest jeszcze większy. Typowa droga rowerowa w Holandii Na początek Muzeum Fryzyjskie w Leeuwarden Obiektem od którego warto rozpocząć pobyt we Fryzji jest Muzeum Fryzyjski...
Przeczytaj wszystko: Niderlandy, czyli Holandia: Morze Wattowe, Fryzja i Groningen.


