Przez sady owocowe koło Sandomierza

You are here

Szlak Green Velo w Świętokrzyskiem: z Kielc do Sandomierza

Na skróty: mapa / w pobliżu (6) / zdjęcia (18) / popularne (6) / komentarze (31)

Gdy budowa szlaku rowerowego po Polsce pochłania ponad 270 milionów złotych, a jego promocja kolejne 25 milionów, chcąc nie chcąc każdy zainteresowany robi wielkie oczy. Projekt prześwietla się na wszystkie sposoby, a w Internecie powstają zarówno zachwycone grupy fanów, jak i zastępy niedowierzających malkontentów. Po fazie zachwytu planami do mediów docierają pierwsze doniesienia z budów i pierwsi rowerowi turyści konfrontują oczekiwania z faktami. W końcu nadszedł czas i na nas - wybraliśmy się na Green Velo i my, bardzo starając się zachować umiar w krytyce, chcąc docenić ciężką pracę autorów i ich niewątpliwe dobre intencje.

Obserwuj Znajkraj na Facebooku i Instagramie :-)

Nasi Partnerzy

Rowery turystyczne
Bird.pl. Wędrowne wczasy rowerowe
Wędrowne wczasy rowerowe
Szlaki rowerowe w Brandenburgii

Trasa wycieczki na mapie

Trasa: Kielce - Ujazd - Klimontów - Koprzywnica - Sandomierz
Ślad GPS (plik GPX): Binary Data www.znajkraj.pl-swietokrzyskie-2016.gpx (75.78 KB).
Rowerami po szlaku Green Velo w Świetokrzyskiem
Rowerami po szlaku Green Velo w Świetokrzyskiem

Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo

To była trzecia część naszych rowerowych wakacji w Polsce. Na świętokrzyski odcinek szlaku Green Velo trafiliśmy po kilku dniach jazdy po rowerowych trasach Jury Krakowsko-Częstochowskiej i po wizycie w Łódzkiem - w Nadpilicznych Parkach Krajobrazowych. Rowerowy Szlak Orlich Gniazd przypomniał się nam jako zawsze atrakcyjny klasyk, podczas gdy okolice Tomaszowa Mazowieckiego okazały się pomysłem na weekend pełen krajoznawczych smaczków. Ale jak naprawdę wygląda Wschodni Szlak Rowerowy - czy za bezsprzeczną medialną sławą i milionowymi nakładami nadążyły jakość podróżowania rowerem i krajoznawcza atrakcyjność?

Przed tablicą z mapą szlaku Green Velo
Przed tablicą informacyjną z mapą całego szlaku

Rowerowa statystyka - tysiące kilometrów, miliony złotych

Żeby zrozumieć klimat powstały podczas przygotowań, budowy i pierwszych miesięcy istnienia szlaku, warto spojrzeć na liczby z oficjalnej strony. Długością Green Velo pobił wszystkie znakowane szlaki rowerowe w Polsce i na pewno ich większość w Europie - to aż 2071 kilometrów! Jednak zaledwie 155 kilometrów liczą wyodrębnione odseparowane drogi rowerowe. Powstało aż 228 Miejsc Obsługi Rowerzystów wyposażonych w wiaty, stoły z ławami i tablice informacyjne, choć niestety chyba wszystkie z nich posiadają identyczną, ogólnopolską treść, nie mówiąc nic o lokalnych atrakcjach. Do oznakowania trasy użyto aż 7000 znaków, czasem stawiając je zdecydowanie za często. Szlak biegnie przez 5 województw, 144 gminy, 38 powiatów, 5 parków narodowych, 16 parków krajobrazowych, a te najbardziej atrakcyjne obszary wyróżniono w 12 tzw. królestwach rowerowych.

Kielecki łącznik Green Velo
Kielecki łącznik po rowerowym bulwarze nad Silnicą

Trudna logistyka na świętokrzyskiej części szlaku

Nasz wyjazd zaczął się jak każdy inny - od planowania. Pierwsze spojrzenie na mapę i miłe "odkrycie", że z naszej trasy w Łódzkiem mamy przysłowiowy rzut beretem do Green Velo - zaledwie 50 kilometrów do Końskich, gdzie zaczyna się świętokrzyska część Wschodniego Szlaku Rowerowego. Jednak szybko przyszło otrzeźwienie - jeśli zostawimy tam auto, w jaki sposób do niego wrócimy? Nie chcemy tracić czasu na powrót rowerami - przyjechaliśmy tu wyłącznie by przejechać się słynnym szlakiem. Ostatni pociąg z Końskich odjechał w 2009 roku. Żeby dostać się do innej pobliskiej stacji - Opoczna, z Kielc lub Sandomierza trzeba pociągami zrobić uciążliwy objazd. Na jazdę z rowerami lokalnymi autobusami mamy za słabe nerwy. I tak przyszła pierwsza porażka - odpuszczamy pierwszy odcinek z myślą z tyłu głowy: czy fatalna dostępność wpłynie na jego popularność? My pierwszy raz po Green Velo pojedziemy jedynie z Kielc do Sandomierza.

Rowerowym szlakiem za 30 milionów (tylko w Świętokrzyskiem)
Rowerowym szlakiem za 30 milionów (tylko w Świętokrzyskiem)

Wieczór w sympatycznych Kielcach

Kielce z przyjemnie zadbanym centrum robią na nas sympatyczne wrażenie. Tego dnia na odświeżonym, przytulnym rynku odbywa się dyskoteka - centralnie ustawioną sceną rządzi 78-letnia dj Wika porywając mieszkańców do zabawy. Turystów jest niewielu, albo wręcz bardzo niewielu - nie mamy nawet problemów by w dzień przyjazdu w środku wakacji dostać pokój w przyzwoitym hotelu za najniższą stawkę. Jeśli więc szukać powodów stworzenia odcinka Green Velo w Świętokrzyskiem, to ściągnięcie turystów do trochę zapomnianych turystycznie Kielc może być jedną z tych idei, którym można przyznać rację.

Rynek w Kielcach
Rynek w Kielcach

OTB na dzień dobry :-)

Pierwsze kilometry jazdy upływają na umiarkowanych zachwytach. Łącznik łączący Kielce z główną nitką Green Velo prowadzi przez centrum miasta efektowną trasą wzdłuż kanału rzeki Silnicy. Rzeka to nie byle jaka, bo jak mówi legenda, książę Mieszko, syn Bolesława Śmiałego, strudzony polowaniem napił się wody właśnie z Silnicy, nabierając dzięki temu ponownie sił do łowów - stąd jej nazwa. A Kielce? Ten sam Mieszko później znalazł zwierzęce kły, które dały nazwę nowej osadzie: Kiełcom - dzisiejszym Kielcom. I to pewnie duch Mieszka, w zemście za mój publiczny dystans do największej polskiej rowerowej inwestycji sprawił, że miło zaskoczony miejskim łącznikiem straciłem czujność na oryginalnym rowerowym przejeździe wzdłuż rzeki pod szosą i zaliczyłem efektowne "OTB". Nieźle się zaczynało... :-)

Oryginalny przejazd rowerowy w Kielcach
Oryginalny przejazd rowerowy w Kielcach

Mapa Green Velo - gratis z miejskiej informacji

Szlak biegnący przez zielone tereny Kielc szybko wyprowadza nas z miasta. Fajnie jedzie się przez Skwer Harcerski im. Szarych Szeregów, gdzie rowerowy łącznik biegnie Aleją Sław z 46 popiersiami sławnych postaci. Za chwilę po stromym podjeździe rzucamy okiem na znaną Kadzielnię, mijamy nowoczesny stadion Korony Kielce i... jeszcze w Kielcach dwukrotnie dwa niejasne oznaczenia prowadzą nas w złą stronę. A potem zaczyna się już właściwe Green Velo, którym przez dwa dni będziemy zmierzać do Sandomierza. W mapniku ląduje bezpłatna mapa szlaku otrzymana w miejskiej informacji turystycznej w Kielcach.

Bezpłatne mapy Green Velo
Bezpłatne mapy otrzymane w miejskiej informacji w Kielcach

Szybko okazuje się, że jest trochę... dziwnie. Jeśli przyzwyczailiście się, że szlaki turystyczne prowadzą Was od jednego ciekawego miejsca do drugiego, to tutaj zdecydowanie będzie Wam tego brakowało. Znaki rowerowego szlaku prowadzą po lokalnych, cichych szosach i przyjemnych leśnych drogach, prowadząc przez miejsca, których przed powstaniem Green Velo może nie odwiedził żaden turysta. Z jednej strony to kojąca duszę sielanka, z drugiej - jest bardzo monotonnie. Dochodzimy do wniosku, że gdyby nie chęć zobaczenia samego Green Velo, zdecydowanie wolelibyśmy odwiedzić położone na południe Chmielnik, Szydłów i Staszów, albo zobaczyć Góry Świętokrzyskie i Opatów, leżące na północ.

Konie w Holendrach
Konie w Holendrach

Kiedyś największy pałac w Europie

Wśród tych niewielu miejsc na świętokrzyskim przebiegu Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo atrakcyjnych z krajoznawczego punktu widzenia jest Ujazd. Mała wieś z niezwykle malowniczymi ruinami pałacu Krzyżtopór przed wybudowaniem Wersalu szczyciła się mianem największego pałacowego obiektu w Europie! W efekcie prowadzonej w latach 2010-2013 inwestycji, finansowanej przez Unię Europejską i województwo świętokrzyskie, efektowną ruinę zabezpieczono i przygotowano do zwiedzania. Do dziś zachowało się aż 90% murów i 10% sklepień, co wydaje się być kluczowym powodem dla wielu pojawiających się w ostatnich latach planów odbudowy Krzyżtoporu.

Pałac Krzyżtopór w Ujeździe
Pałac Krzyżtopór w Ujeździe

Po jasnym tłuczniu jak po czerwonym dywanie

Za malutkimi Holendrami wjechaliśmy na oryginalną, prawie białą nawierzchnię leśnej drogi. Utwardzony jasnym, wapiennym kruszywem szlak w leśnym, naturalnym otoczeniu robił na nas trochę surrealistyczne wrażenie - był jak czerwony dywan wprowadzający gwiazdy na światowe salony. Warto jednak pamiętać, że ten pozornie nierealny wizualnie budulec właśnie tutaj ma swoje mocne uzasadnienie - obszar Gór Świętokrzyskich to jeden z głównych obszarów występowania powierzchniowego wapienia w Polsce. Z jednej strony wciąż dość przyjemny w jeździe - lubimy tego typu nawierzchnie, z drugiej - bardzo słabo związany z podłożem nie zapowiada długotrwałego rowerowego udogodnienia. Towarzyszył nam potem jeszcze kilkukrotnie, prowadząc nawet przez sady przed Sandomierzem.

Utwardzone trasy rowerowe na Kielecczyźnie
Utwardzone trasy rowerowe na Kielecczyźnie

Jabłka, gruszki, śliwki, czereśnie, morele...

Mieszkańcy okolic Sandomierza szczycą się tym, że to właśnie na granicy Wyżyny Sandomierskiej z Kotliną Sandomierską na polecenie królowej Bony wprowadzano do hodowli wiele warzyw i owoców, znanych wcześniej z terenów południowej Europy. To tutaj po raz pierwszy w Polsce zaczęto hodować takie warzywa jak kalafior, pomidor, kapusta, pietruszka, marchew czy por, dzisiaj zupełnie codzienne na polskich stołach. Nam Green Velo kluczący wśród jabłoniowych sadów przed Sandomierzem przypominał klimaty z doliny Adygi z naszej wyprawy przez Alpy Wschodnie lub znad Renu w Szwajcarii. I tu, i tam, na drzewach można było podziwiać mnóstwo owoców. Brakowało tylko samoobsługowych stoisk z sokiem jabłkowym, płatnych w stojącej z boku skarbonce.

W sadach owocowych przed Sandomierzem
W sadach owocowych przed Sandomierzem

Najpiękniejsze małe miasto w Polsce

I to właśnie drogami wśród sadów owocowych Wschodni Szlak Rowerowy doprowadził nas do przepięknego Sandomierza. To miasto to absolutna perełka na trasie, ale i brylant wśród wszystkich polskich miast. Nazywane też "małym Rzymem" z powodu położenia na siedmiu wzgórzach atmosferą wynagradza w 200% te dwa dni mało zajmującej jazdy. Najlepiej chyba trafić tam jak my, w słoneczny, letni dzień, by móc podziwiać zadbane sandomierskie zabytki wśród rozkwieconych klombów. I najlepiej zaplanować w Sandomierzu pobyt dłuższy niż normalny przystanek na trasie. Spiesząc się na pociąg powrotny do Kielc obiecaliśmy sobie zajrzeć tu ponownie, poświęcając pięknemu miastu nad Wisłą i jego wspaniałym zabytkom więcej czasu.

Na pięknym rynku w Sandomierzu
Na pięknym rynku w Sandomierzu

Green Velo - bardziej pretekst niż pomysł

Nam - niestety - świętokrzyskie Green Velo na dzień dzisiejszy wydaje się wciąż bardziej pretekstem niż pomysłem. Niezrozumiałe położenie początku szlaku, niewielka atrakcyjność krajoznawcza za wyjątkiem Kielc, Ujazdu, Klimontowa i Sandomierza - to chyba zbyt mało atutów, jak na prawie 200 kilometrów szlaku. Green Velo rozczarowuje i niestety nie wprowadza rewolucji w polskiej turystyce rowerowej. Potężna kampania promocyjna przypomina dmuchanie wielkiego balona, z którego niedługo zacznie schodzić powietrze. Oferowanemu zagranicznym turystom na europejskich targach szlakowi niestety daleko do rozwiązań z europejskich szlaków rowerowych, widzianych przez nas chociażby u naszych sąsiadów - na czeskich Morawach, w Brandenburgii czy na niemieckim wybrzeżu Bałtyku. Gdybym miał całe wielomilionowe przedsięwzięcie skomentować jednym zdaniem, powiedziałbym: szkoda wielkiej zmarnowanej szansy.

Rowerowym szlakiem za 30 milionów (tylko w Świętokrzyskiem)
Rowerowym szlakiem za 30 milionów (tylko w Świętokrzyskiem)

Czy warto więc planować rowerową podróż po tym słynnym szlaku rowerowym w Świętokrzyskiem? Jeśli szukać oderwania w świętokrzyskiej głuszy, a może chcieć dostrzec, gdzie podziało się te prawie 300 milionów złotych - to dobry kierunek, choć o odpowiedź będzie trudno. Jeśli zaś oczekujecie atrakcji, interesujących miejsc na trasie - powędrujcie palcem na mapie choćby kilkanaście kilometrów na północ lub południe. Świętokrzyskie to wciaż przepiękny region naszego kraju, ale Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo wcale nie jest najlepszym sposobem by się o tym przekonać.

Rowerami po szlaku Green Velo w Świetokrzyskiem
Rowerami po szlaku Green Velo w Świetokrzyskiem

Jak dostać się na Wschodni Szlak Rowerowy?

Na pewno najłatwiej dotrzeć do Kielc. Ciekawostką komunikacyjną jest pociąg, ktory kursuje tylko w weekendy z Kielc do Sandomierza i z powrotem. Nowoczesny skład Impuls z nowosądeckiego Newagu w ramach specjalnej, letniej oferty dowozi mieszkańców Kielc i miast leżących na trasie przejazdu do popularnego miasta nad Wisłą. I jest planowany również na lato 2017. Niestety, poza weekendami o rozsądne połączenie kolejowe pomiędzy Kielcami a Sandomierzem jest niezwykle trudno. Dostać się do Końskich - jedynie przez pobliskie Opoczno. Poza okresem letnim połączenia pomiędzy dwoma końcami województwa a Kielcami są niestety fatalne. To oczywiście nie uniemożliwia wizyty na świętokrzyskim odcinku Green Velo, ale na pewno liczbę chętnych na krótki dwu-trzydniowy pobyt w Świętokrzyskiem zawęzi do tych naprawdę zdeterminowanych.

Ruiny pałacu Krzyżtopór w Ujeździe
Ruiny pałacu Krzyżtopór w Ujeździe

Gdzie spać na Kielecczyźnie?

Jeśli nie weźmiecie ze sobą namiotu, w okresie letnim o nocleg pod dachem na trasie Green Velo w Świętokrzyskiem może być równie trudno, jak o atrakcje krajoznawcze. W lipcu 2016 roku wszystkie gospodarstwa agroturystyczne jakie znaleźliśmy w Internecie były zajęte lub nie chciały nam wynająć pokoju na jedną noc. Spaliśmy w hotelach i pensjonatach znalezionych na stronach Booking.com. Być może sytuacja noclegowa wkrótce polepszy się, dzięki trwającym staraniom regionalnych organizacji turystycznych mających na celu pozyskanie miejsc noclegowych do współpracy przy tworzeniu sieci MPR - Miejsc Przyjaznych Rowerzyście.

Pytania i komentarze

Wszystko to wyszło bardzo po polsku. Projekt, kasa i plany europejskie ale wykonanie polskie. Sadzę że powinniśmy się doszukiwać dobrych stron Green velo że ludzie przypomnieli sobie wogóle o rowerze i jeździe turystycznej rowerem. Pozdrawiam.

@Krzysztof, na pewno, tak, nie chcę wcale wyłącznie narzekać. Ale mój główny odbiór Green Velo to po prostu zmarnowana szansa na coś naprawdę prawdziwego, kompletnego. A że to wcale nie jest nierealne pokazują od lat właśnie Czesi i Niemcy, a za chwilę, dosłownie, zupełnie innym standardem błyśnie Małopolska. Czyli: można.

Wydaje mi się, że Pan trochę przesadza jeśli chodzi o umiejscowienie szlaku. Szlak rowerowy to przede wszystkim sposób na przedostanie się z punktu A do punktu B. Jeśli chce Pan głównie zwiedzać to wystarczy trochę zboczyć z trasy. Oczywiście, mogłoby to być lepiej zaplanowane (i wykonane przede wszystkim), ale jak dla mnie ten szlak i tak jest zbawieniem dla ludzi, którzy rower traktują jak środek transportu i jeżdżą regularnie te 500-800 km w wakacje z gór nad morze. Kolejną sprawą jest narzekanie na brak noclegu (?). Przecież ma Pan Kielce i Sandomierz. Długość tego odcinka to w przybliżeniu 100 km, czyli max 5h spokojnej jazdy (nawet dla kogoś kto jeździ rekreacyjnie). Nawet ze zwiedzaniem i postojami, biorąc pod uwagę długość dnia w lecie, nie wyobrażam sobie rozbijania tego odcinka na 2 dni... Takie trochę czepianie się, aby się czepiać. Poza tym z większością tez się zgadzam, ale tak to jest z dotacjami unijnymi - 90% zostaje w kieszeniach urzędasów, a faktyczna kwota wydana na ten szlak to pewnie ze 2 miliony.

@Żaklin, dzięki za komentarz.

Ale mam wrażenie, że nie masz zielonego pojęcia o turystyce rowerowej. Z punktu A do B? Green Velo jako trasa z gór nad morze? Regularna? I jeszcze 100 kilometrów jako zwykły dzienny dystans turystyczny - "ze zwiedzaniem i postojami"? :-)

Jak widać, musimy zupełnie inną turystykę rowerową uprawiać :-)

Super opis!

Przymierzamy się do green velo od jakiegoś czasu, chcemy zacząć od północy. Próbowaliśmy zamówić mapy, ale koszt przesyłki jest wysoki, a żadna informacja turystyczna nie dysponuje mapami całego szlaku, każde województwo ma swoją - i musielibyśmy zamawiać kilka razy. Martwią nas trochę noclegi po drodze, podobno kiepsko z tym jest... (chcemy dojechać pociągiem, żeby nie musieć wracać do samochodu).

W każdym razie Green Velo to jeden z naszych celów :) na pewno bliżej wyprawy zajrzymy tu jeszcze raz :)

Magda, Mateusz, dzięki :)

Podpowiem Wam, że najlepszym sposobem na zgromadzenie wszystkich map są targi turystyczne. Skąd jesteście? Każde duże miasto ma zwykle jakąś imprezę targową w ciągu roku, a tam zwykle bywają aktywni zarządzający Green Velo. I z jednego stoiska możecie odejść z kompletem map i przewodników po Green Velo.

A z noclegami rzeczywiście są kłopoty. Ale widać, że Green Velo stara się to poprawić, trwa własnie nabór do greenvelowych MPR-ów.

Powodzenia, fajnego wyjazdu :)

Witam.

Czytam te relacje w różnyh miejscach, bo jedziemy na Green velo na dwa tygodnie w lipcu. I zastanawiam się czy to nasze narzekanie czy rzeczywiscie cos nie wyszło. Opinie są podzielone. Z jednej strony same zachwyty z drugiej epitety.

Chyba dopiero w lipcu będziemy wiedzieli. Pozdrawiamy rowerowo. Zapraszamy do Milicza.

Rowerzysto z Miliczo, to nie narzekanie.

To po prostu spojrzenie na to, jak powinna, jak może wyglądać turystyka rowerowa z prawdziwego zdarzenia. Ponieważ wciąż w Polsce nie pojawiła się długa trasa rowerowa z dużym procentem dróg rowerowych z choćby ograniczonym ruchem samochodowym to nie zdajemy sobie sprawy, że taki szlak jak Green Velo powinien wyglądać inaczej. Mógłby być bezpieczniejszy i wygodniejszy, jednocześnie wciąż będąc ciekawym.

Tylko i aż tyle.

A do Milicza wybieramy się od dawna, wstyd przyznać, ale pięknych Stawów Milickich nigdy nie widzieliśmy na własne oczy. Pozdrawiam, udanych wakacji na Green Velo :-)

Bardzo ciekawy post! Po jego przeczytaniu nachodzi mnie taka myśl, że to dość smutna sprawa: 270 milionów włożonych w projekt i TAKIE niedociągnięcia. A przecież koła nie wymyślamy - wystarczy podpatrzeć jak to robią nasi zachodni sąsiedzi.
Pozdrawiam!

@Paweł, właśnie tak. Przecież my, rowerowi turyści, nie żądamy wymyślania niczego na nowo. Przecież są gotowe standardy, przykłady. Całe szczęście że kolejne wielkie rowerowe projekty, często przywoływane przeze mnie - Velo Małopolska, Zachodniopomorskie i Eurovelo 10 w Pomorskiem - mają okazję uczyć się na błędach Green Velo. Oby to robiły :-)

Pozdrawiam, dzięki :)

Podzielę się z państwem moim żalem. Mam już wiele lat i wiele kilometrów spędzonych na rowerze. Faktycznie jest coś takiego w człowieku że z biegiem czasu zaczyna zwracać się ku komfortowi. Nie mam na myśli wygodnictwa a jedynie naturalną wygodę podróżowania.

Gdy pierwszy raz podróżowałem po drogach rowerowych naszych czeskich sąsiadów trudno mi było uwierzyć że tak można traktować rowerzystę. I tego oczekiwałem od Green velo. Wydawało mi się że takie zmiany dokonają się na polskich szlakach. Został tylko żal. Przepraszam za zbyt długi w tych czasach wywód.

Pozdrawiam

@Bogdanie, dzień dobry, cześć, dzięki za fajny komentarz. Twoja refleksja to także nasze spojrzenie na cały projekt. Nam też właśnie głównie żal, że mając takie możliwości, takie dostępne fundusze, przepalono je w ten sposób. Myślę, że każdy rowerzysta, jak jeden mąż, zamiast ponad 2,000 kilometrów dość wirtualnego szlaku wolałby spójną, ciekawą, bezpieczną, jednolitą drogę rowerową o długości 500 kilometrów, gdzieś pod wschodnią granicą.

Ale już nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Jak pisałem wyżej - za chwilę na trasy zaprosi nas Małopolska, potem Pomorze Zachodnie. Musimy wierzyć, że tam będzie jak na tych "mitycznych" Morawach :-)

Pozdrawiam serdecznie, bezpiecznych podróży.

Szkoda, że czasami fajna inwestycja okazuje się strzałem w kolano. Dobrze, że chociaż ktoś z tego korzysta. Dobre zdjęcia do materiału. Oby tak dalej.

Niestety, powoli patrząc na Green Velo przez perspektywę kilku lat i dokonania chociażby Małopolski, już widać, jak bardzo nienowoczesnym produktem jest Green Velo. Od standardu tras Velo Małopolska dzieli Green Velo przepaść! :(

Fantastyczny blog - gratuluję i dziękuję za ciepły komentarz na moim, kolekcjonerskim blogu. Czytam wpisy z wielkim zaciekawieniem. Pozdrawiam!
A co do wspominanych targów - od jutra do niedzieli takowe będą odbywały się w katowickim Centrum Kongresowym. Oczywiście, będzie tam obecne stoisko Green Velo - oby były dostępne jakieś nowe wydawnictwa poświęcone temu szlaku.

Nadrabiam właśnie zaległości w komentarzach - i co, udało się powiększyć skład kolekcji z tematyki rowerowej? :) Pozdrawiam, wciąż pod wrażeniem zbioru! :)

Niestety komunikacja publiczna wciąż u nas kuleje, dobrze, że chociaż w weekendy jest normalna możliwość dojechania. Artykuł za to bardzo ciekawy, dzięki za przydatne informacje.

Właśnie, ciekawe jak z dojazdem na Green Velo w 2018 roku. Zdaje się, że do Sandomierza teraz dojeżdża nawet pociąg z Warszawy, to chyba musi być lepiej. Ale wątpię, by kolejowe Końskie odżyły... :(

Cześć! Znalazłyśmy Waszego bloga na serwisie o blogach podróżniczych - w te wakacje chciałybyśmy wybrać się w pieszo-rowerowo-samochodową wycieczkę w okolice Sandomierza. Bardzo dziękujemy za przewodnik - z całą pewnością skorzystamy z Waszych wskazówek. No i zabieramy się do czytania, zwłaszcza, że Tatry to nasz kolejny punkt na mapie Polski! Serdecznie pozdrawiamy, W/W www.lestravelers.wordpress.com

Bardzo proszę. A jak się udała wycieczka? :) Znalazłyście czas na rundę na rowerze po sadach w okolicach Sandomierza? :)

Zeszłe wakacje przejechaliśmy Green Velo z Węgorzewa do Augustowa z dwójką dzieci. Było fantastycznie. To była wspaniała przygoda. Podobało nam się właśnie to, że jeździliśmy po głuszy, po miejscach gdzie nie dojedzie się samochodem. To jest urok tej trasy. Ona rzeczywiście czasem kluczy chociaż można pojechać prosto do miasteczka, ale moim zdaniem to jest jej cel. Byliśmy w pięknych, bajkowych miejscach. Między bocianami, żurawiami i innymi niesamowitymi zwierzątkami. Dużo podróżujemy weekendowo samochodem właśnie z miasta do miasta. Green Velo jest fantastyczną odmianą, trochę poza czasem tak żeby odpocząć nigdzie się nie spieszyć i pobyc ze sobą.
W tym roku znów jedziemy na Green Velo w Świętokrzyskie
Nie podoba mi się narzekanie gdzie te pieniądze. ...itp.
Życzę udanych relaksujących wakacji

Moim zdaniem intencją było stworzenie rodzinnego, bezpiecznego szlaku po bocznych drogach i to uważam jest spełnione. Nigdzie nie jest powiedziane, że jest to najszybszy szlak.
Dla naszej rodziny były to fantastyczne wakacje, mieliśmy wiele przygód i poznaliśmy fantastycznych ludzi. I właśnie ten brak pośpiechu, że nic nie musimy to było kojące, a Green Velo dobrze oznakowane i ciekawe.

@Miki_, bardzo się cieszę, że tak piszesz. Świetnie, że Green Velo w Świętokrzyskiem znajduje swoich fanów.

Mi na pewno bardziej do gustu przypadł odcinek najbardziej południowy - w Podkarpackiem, z Rzeszowa do Przemyśla. Wkrótce będę o tym pisał, może uda mi się odnieść w opisie bezpośrednio do Świętokrzyskiego?

Pozdrawiam, bezpiecznych podróży :)

Hej przejechałam trasę Green Velo od Rzeszowa do Elbląga razem z moją przyjaciółką i później dotarłyśmy do Gdańska na pociąg do domu. Wyszło ponad 1500km .
Zwiedzając nie wszystko po drodze tylko to co najbardziej lubimy czyli Parki Narodowe , trochę skręcając nad mazurskie jeziora :-) Interesowało nas głównie obcowanie z przyrodą i podziwianie widoków, tysiące bocianów i krów w podlaskim :-)
Najpiękniejsze Biebrzański Park Narodowy <3
Polecam tą trasę z małymi wyjątkami w województwie warmińsko-mazurskim :-)
Ominęłam też Białystok w podlaskim :-)
Koło Lidzbarka jest kawałek trasy, która za ciężkie pieniądze ma świecić w nocy na niebiesko. NIE ŚWIECI :-) w nocy nawet ciężko ją zauważyć :-)
Pozdrawiamy i niebawem ruszamy na zakończenie trasy z Rzeszowa do Końskich :-)

@Sylwia, szacun za taki fajny wyczyn! :)

Bez względu na to, jak to wyszło technicznie, ile wydano pieniędzy, a ile z nich można było wydać lepiej lub gorzej, na pewno bezwzględnie dobrym osiągnięciem Green Velo jest promocja, popularyzacja turystyki rowerowej.

Gratuluję! Siły, cierpliwości i odwagi :)

Witam w lipcu razem z mężem przejechaliśmy odcinek Zwierzyniec Frombork a dalej Krynica Morska Ostrowo 1231 km. My jesteśmy zadowoleni ruszyliśmy tyłki sprzed telewizora to była nasza pierwsza ale na pewno nie ostatnia wyprawa rowerowa.

@Gośka, to bez wątpienia największa zaleta przedsięwzięcia, wielka zasługa Green Velo: pokazanie w mającej miejsce w wielu mediach promocji, że istnieje coś takiego jak turystyka rowerowa.

I Wasze dokonanie - fantastyczne, bez wątpienia :) - gratuluję :)

Wraz z małżonką trzeci raz jechaliśmy opisywanym szlakiem, start w Elblągu do Suwałk następnie Suwałki - Siemiatycze i w 2018 Siemiatycze- Rzeszów . 2019 to dalej Start z Rzeszowa . Cały szlak pedałujemy zgodnie z mapami GV nic nie odpuszczamy i często dodajemy z racji umówionych noclegów. Mieszkamy w Sopocie i tuż przed sezonem wakacyjnym znikamy właśnie na Green Velo. Do startów na kolejnych odcinkach wykorzystujemy pociągi i powroty też. wszystko można sobie fajnie zorganizować. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych wyjazdów i właśnie trzymając się trasy GV. Zawsze można spotkać się z różnymi minusami na szlaku ,lecz plusy przeważają znacznie. Tylu ludzi,zaskakujących punktów na mapie i cudownej przyrody nie zobaczy się inaczej jak z wysokości roweru... Nam szlak GV bardzo się podoba i już rozpoczynamy przygotowania do kolejnego odcinka. Zgromadzenie materiałów / atlasy i mapy/ GV nie było wielkim problemem bo Informacje turystyczne kolejnych na trasie dużych miast przysłały nam materiały jako list polecony i tylko za przesyłkę płaciliśmy / kontakt z informacjami tur. telefoniczny./ tak więc mamy już za sobą szlak GVz Elbląga do Rzeszowa a jego kolory , przygody i mnóstwo poznanych ciekawostek wystarczyłoby na świetną publikację. Pozdrawiam wszystkich rowerowych zapaleńców.

Bardzo się cieszę, takie relacje dowodzą, że było dla kogo tworzyć cały ten szlak i że świetnie przysłużył się popularyzacji turystyki rowerowej w Polsce :)

Teraz proponuję trasy rowerowe w Małopolsce i na Pomorzu Zachodnim :), pozdrawiam, bezpiecznych podróży! :)

Nie wiem czy wstydzić powinni się twórcy szlaku czy Wy-rowerzyści;) ale żeby nie odwiedzić Szydłowa? Kurozwęk? Chańczy?! Baranowa Sandomierskiego!!!? poprawcie się!

Z przyjemnością się poprawimy, gdy tylko nadarzy się okazja :). Na razie jechaliśmy tak, jak nam pozwolili twórcy Green Velo. Oczywiście każdy projektant szlaku staje przed dylematami co pokazać, a z czego zrezygnować, więc trudno mieć pretensje. Chociaż... świętokrzyskie Green Velo wciąż jakby pokazywało mniej, a więcej ciekawej ziemi świętokrzyskiej ukrywało... :)

Dodaj Twój komentarz