Zapora nad zalewem Nowa Bystrzyca na Słowacji

You are here

Beskid Żywiecki i Kisuce. Rowerem po pograniczu polsko-słowackim

Na skróty: mapa / w pobliżu (6) / zdjęcia (131) / popularne (6) / komentarze (11)

Coraz krótsze dni zmuszają do lepszego planowania wyjazdów. Rowerowy jesienny weekend musi być atrakcyjny i przemyślany, by piękny widok na trasie nie pozostał jedynie wyobrażeniem już po zachodzie Słońca, a ciekawe miejsce niedostępne do zwiedzania poza sezonem. Okolicą, która świetnie sprawdzi się w roli sprawnego jesiennego gospodarza może być polsko-słowackie pogranicze wokół Wielkiej Raczy, które w Polsce obejmuje popularny Beskid Żywiecki, a na Słowacji - region zwany Kisucami. Wyśmienity dojazd koleją, jesienne beskidzkie klimaty, pyszna słowacka kuchnia, możliwość połączenia rowerowych aktywności z pieszymi wycieczkami... Brzmi jak dobry plan na rowerowy weekend!

Obserwuj Znajkraj na Facebooku i Instagramie :-)

Nasi Partnerzy

Rowery turystyczne
Szlaki rowerowe w Brandenburgii
Bird.pl. Wędrowne wczasy rowerowe
Wędrowne wczasy rowerowe

Trasa wycieczki na mapie

Trasa: Rajcza - Sól - Krasno nad Kisucą - Stara Bystrzyca - Orawska Leśna - Zakamienny Klin - Ujsoły - Rajcza
Ślad GPS (plik GPX): Binary Data www.znajkraj.pl-beskid-zywiecki-2017-2.gpx (116.35 KB).
Beskid Żywiecki w okolicy Rajczy
Beskid Żywiecki w okolicy Rajczy

W Beskid Żywiecki pociągiem Kolei Śląskich

Beskid Żywiecki nie od dzisiaj jest celem wielu weekendowych wycieczek. W przyspieszonym, porannym pociągu Kolei Śląskich z Katowic do Zwardonia, którym jechałem w jeden z jesiennych weekendów, naliczyłem około 20-25 rowerzystów i dużo większą liczbę pieszych wędrowców - wszyscy byli przyjemnie podekscytowani rozpoczynającym się właśnie weekendem na szlaku. Co warte odnotowania, liczba wiezionych w pociągu rowerów, będąca większą od liczby uchwytów, nie stanowiła żadnego problemu dla konduktora Kolei Śląskich. Zupełnie odwrotnie niż dzieje się to chociażby w pociągach nieprzyjaznej Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, zarządzanej przez Szybką Kolej Miejską w Trójmieście.

Rowerem wokół zalewu Nowa Bystrzyca na Słowacji
Rowerem wokół zalewu Nowa Bystrzyca na Słowacji

Jak to w każdym pociągu w góry, turystyczna przygoda zaczyna się na długo przed osiągnięciem celu. Niewiele trzeba, by nieznani sobie pasażerowie stali się kolegami - wystarczy pytanie o opinię na temat używanego sprzęt czy producenta sakwy leżącej na półce. A za oknem pojawiają się pierwsze wzniesienia, pociąg zwalnia i zaczyna powoli piąć się w górę. Idealnym tłem dźwiękowym dla pierwszych górskich krajobrazów widzianych za oknem są życzenia urodzinowe, składane po śląsku przez starszego pana koledze. Mam wrażenie, że cały wagon uśmiecha się mimo woli pod nosem pod wpływem tego urodzinowego ciepła. Za oknem mija jeszcze warty odwiedzin Żywiec i pociąg powoli zbliża się ku docelowej stacji.

Droga rowerowa nad Bystrzycą
Droga rowerowa nad Bystrzycą - po prawej w dole

Rajcza - na trasie Galicyjskiej Kolei Transwersalnej

Razem ze mną w Rajczy wysiada ekipa ochotników do sprzątania gór. Wspólnie pokonujemy most na Sole prowadzący do centrum wsi. Za chwilę stoję w centralnym punkcie Rajczy, a nad nim góruje wieża kościoła św. św. Wawrzyńca i Kazimierza Królewicza - sanktuarium Matki Bożej Kazimierzowskiej z obrazem ofiarowanym mieszkańcom Rajczy przez króla Jana Kazimierza w XVII wieku. Wysiadając na drugiej kolejowej stacji w Rajczy obejrzeć można dawny budynek dworca kolejowego Galicyjskiej Kolei Transwersalnej - linii o przebiegu równoleżnikowym biegnącej przez tereny górskie ze słowackiej dzisiaj Czadcy do ukraińskiego Hosiatyna.

W centrum Rajczy
W centrum Rajczy

Sól - solne studnie i dzwonnica loretańska

Moja pętla po polsko-słowackim pograniczu z Rajczy wiedzie mnie na zachód najkrótszą drogą do słowackiej granicy - przez Sól doliną Słanicy. Wieś zwie się tak zupełnie nieprzypadkowo - jeszcze na początku XIX wieku wydobywano tutaj sól. Do dziś pozostały zaledwie dwa źródła. Przypominające studnie ujęcia znajdują się przy głównej drodze i jadąc przez Sól nie sposób ich nie zobaczyć. Interesujące, że tutejsze źródła należą do tych o najwyższej zawartości solnego minerału w całych Karpatach. Kilkaset metrów przed drewnianymi studniami stoi oryginalna dzwonnica. Kiedyś służyła - wraz z innymi podobnymi obiektami - do odganiania burzy. A raczej - jak wierzono - burzowych płanetników, czyli postaci odpowiedzialne za stan pogody i zjawiska atmosferyczne.

Studnie solankowe w Soli
Studnie solankowe w Soli

Przełęcz Graniczne z trasą dla narciarzy biegowych

Droga przez Sól wkrótce stronym odcinkiem dociera na Przełęcz Graniczne (po słowacku Vreščovské sedlo), nazywaną także Przełęczą Wrzeszczowską. To właśnie tędy początkowo planowano poprowadzić Galicyjską Kolej Transwersalną z Żywca do Czadcy. Przed długim zjazdem z polsko-słowackiej granicy w kierunku Oszczadnicy z przyjemnością odnotowuję, że wzdłuż granicy nasi słowaccy sąsiedzi poprowadzili jedną z tras Kysuckiej Magistrali Narciarskiej. Z takimi widokami i jednak dość łagodnymi wzniesieniami tereny te muszą być bardzo przyjemną scenerią dla narciarstwa biegowego.

Oszczadnicka Zielona Droga
Oszczadnicka Zielona Droga

Oszczadnica pod masywem Wielkiej Raczy

Jeśli zamiast weekendowego wyjazdu myślicie o tym, by zatrzymać się gdzieś po drodze na dłużej, wspomniana wcześniej Oszczadnica może być jednym z tych miejsc. Z rozwiniętą bazą noclegową leży dokładnie pod masywem Wielkiej Raczy. Latem do dyspozycji turystów jest jeden z wyciągów, oddalony o kilka kilometrów od wsi. A jeśli jednak interesuje Was tylko rower, to właśnie przez okolice Oszczadnicy warto przejechać Oszczadnicą Zieloną Drogą - drogą rowerową, która równoległymi drogami rowerowymi i publicznymi odsunie Was na kilka kilometrów od głównej szosy biegnącej w kierunku Krasna nad Kisucą. I choć w wielu miejscach trasie daleko do rowerowch standardów, bardzo lubię tego typu lokalne usprawnienia rowerowe.

Przełęcz Graniczne od polskiej strony
Przełęcz Graniczne od polskiej strony

Zobaczyć mamuta w Kraśnie nad Kisucą

Niepozorne słowackie Krasno nad Kisucą ma do zaoferowania przynajmniej dwie atrakcje. Pierwszą jest... mamut, wystawiony w tutejszym muzeum okręgowym. Mamut jest naturalnie tylko rekonstrukcją, ale już jego ząb trzonowy, który znaleziono w pobliskiej rzece jest zupełnie prawdziwy. Muzeum jest cześcią Muzeum Kisuckiego w Czadcy, do którego należy także leżący na mojej trasie skansen w Vychylovce - Muzeum Wsi Kysuckiej. Uwaga - jest zamknięte w soboty, stąd wyżej zaledwie zdjęcie zdjęcia mamuta.

Mamut w muzeum w Krasnem nad Kisucą
Mamut w Krasnem nad Kisucą

Ponad dwadzieścia kilometrów Bystrzyckiej Magistrali Rowerowej

Tą drugą atrakcją Krasna, która w mojej rowerowej trasie po Beskidzie Żywieckiem i Kisucach odegrała niebagatelną rolę jest początek - a jakże - drogi rowerowej z Krasna aż do Nowej Bystrzycy. Ponad dwadzieścia kilometrów drogi rowerowej prowadzi po trasie dawnej Kisucko-Orawskiej Kolejki Leśnej, która w swoim najlepszym okresie miała długość aż 110 kilometrów. Jej główna linia łączyła wtedy Oszczadnicę na Kisucach ze wsią Lokca na Orawie. Wąskotorowe wagoniki z drewnem jeździły tutaj do 1971 roku, a od 2012 dzięki wsparciu dotacji z Unii Europejskiej latem jeżdżą tędy rowerzyści, a zimą dzięki przygotowaniu trasy ratrakiem biegają po niej narciarze biegowi.

Bystrzycka Magistrala Rowerowa przed Starą Bystrzycą
Bystrzycka Magistrala Rowerowa przed Starą Bystrzycą

Bystrzycka Magistrala Rowerowa między Krasnem a Nową Bystrzycą prawie w całości biegnie po prawym brzegu Bystrzycy, podczas gdy wszystkie mijane miejscowości znajdują się po przeciwnej stronie rzeki. Długimi odcinkami jedziemy więc śladym dawnej kolei z widokiem na rzekę i okoliczny łagodny górski krajobraz. Jak to bywa u naszych południowych sąsiadów, na rowerowej drodze spotkać można wszystkie pokolenia rowerzystów - od tych w rowerowych przyczepkach po 70-latków ubranych w rowerowe stroje - miło patrzyć! Trasie oczywiście towarzyszy rowerowo-turystyczna infrastruktura - są miejsca wypoczynku, tablice informacyjne - także po polsku, a także kilka estetycznych rowerowych mostów.

Droga rowerowa nad Bystrzycą na Słowacji
Droga rowerowa nad Bystrzycą na Słowacji

Stara Bystrzyca i jedyny zegar astronomiczny na Słowacji

Zdecydowanie wartym uwagi miejscem przy drodze jest wieś Stara Bystrzyca. Tani, choć wciąż przyjemny hotel, przed nim na nowo zaaranżowany park św. Floriana, pyszne lokalne jedzenie w restauracji, ale przede wszystkim "Slovenský orloj" - jedyny na Słowacji zegar astronomiczny umieszczony na oryginalnie przygotowanej elewacji jednego z budynków w nowo urządzonym centrum wsi - powodują, że bezwzględnie należy zjechać tutaj z Bystrzyckiej Magistrali Rowerowej. Jeśli to będzie sobota - bądźcie czujni, we wspomnianym hotelu może odbywać się wesele. Za to rano ulice wsi mogą pozastawiać stragany z lokalnymi wyrobami - w tym tradycyjnymi ciasta i swojskim winem.

W centrum Starej Bystrzycy
W centrum Starej Bystrzycy

Slovenský orloj zasługuje na dużo więcej uwagi. Po przyjrzeniu się niezwykłemu budynkowi można dostrzec, że centralną część zajmuje... sylwetka Matki Boskiej od Siedmiu Boleści, patronki Słowacji. Ta największa drewniana rzeźba na Słowacji została wykonana w gontowej konstrukcji dachu. Sześć rzeźb z brązu przedstawia ważne dla Słowacji postaci - po połowie reprezentujące środowiska katolickie i ewangelickie. Siedem ruchomych rzeźb z drewna topoli przedstawia słowackich świętych - wszystkie są autorstwa lokalnych rzeźbiarzy. Zegar astronomiczny został wykonany wedle wszystkich kanonów astronomicznej sztuki i zgodnie z położeniem geograficznym Starej Bystrzycy. A jeszcze są dzwony bijące o pełnych godzinach i wnętrze informacji turystycznej wykonane w efektowny sposób i puszczany z głośników tekst opowiadający o miejscu - ten ostatni niestety tylko po słowacku. To na pewno najbardziej niezwykłe miejsce na trasie.

Slovenský orloj - zegar astronomiczny w Starej Bystrzycy
Slovenský orloj - zegar astronomiczny w Starej Bystrzycy

Vycholovka - Muzeum Wsi Kisuckiej i zabytkowa kolej

Ze Starej Bystrzycy po świetnej drodze rowerowej niedaleko jest już do Nowej Bystrzycy. Tu można albo wybrać wariant podobny do mojego i zobaczyć obydwa miejsca o których zaraz napiszę lub - nie polecam - tylko jedno. Pierwszym jest Muzeum Wsi Kisuckiej w Vycholovce. Sam skansen należy zaliczyć do raczej skromnych obiektów i bywalcy polskich skansenów mogą się czuć odrobinę zawiedzeni. Zobaczyć można tutaj między innymi młyn wodny, karczmę i charakterystyczną białą kaplicę Marii Panny Różańcowej, tak bardzo podobną do cerkwi w Bielicznej w Beskidzie Niskim. Ciekawszy może okazać się zachowany fragment wspomnianej wcześniej leśnej wąskotorowej linii kolejowej. Goście w ramach biletu wstępu do skansenu mają okazję przejechać się otwartym wagonikiem na teren zabytkowej stacji, na której rozpoczyna się spacer po terenie muzeum. Wartość zachowanego kolejowego dziedzictwa ma być tak duża, że Słowacy proponują umieszczenie go na liście światowego dziedzictwa UNESCO.

Zabytkowa kolej w skansenie w Vychylovce
Zabytkowa kolej w skansenie w Vychylovce

Trasa rowerowa wokół zalewu Nowa Bystrzyca

Tym drugim miejscem do którego odwiedzenia bardzo zachęcam jest zalew Nowa Bystrzyca - a raczej trasa rowerowa prowadząca wokół niego. Zalew powstał w wyniku spiętrzenia wody zaporą niedaleko Nowej Bystrzycy. To właśnie między innymi z tych terenów pochodzą obiekty w skansenie w Vycholovce - przeniesiono je przed zalaniem wodą dawnych wsi. A rowerowa trasa - zachwyca. Może nie nawierzchnią, która jest po prostu leśną drogą, częściowo utwardzaną, częściowo podniszczoną przez ciężki leśny sprzęt, choć na szczęście przejezdną nawet turystycznym rowerem z kompletem sakw. Ale zachwyca widokami na otoczoną lasem turkusową toń sztucznego jeziora. Zachwyca ciszą. W mojej marszrucie zmieścił się tylko jej północny fragment, a mapa dróg rowerowych regionu Małej Fatry i Kisuc i moje zdjęcia z powietrza pokazują wyraźnie, że jest tam sporo więcej rowerowej przyjemności niż tylko ta, która mnie spotkała.

Zalew Nowa Bystrzyca - widok na zaporę
Zalew Nowa Bystrzyca - widok na zaporę

Ujsoły - izba regionalna zamiast baru

Zaraz po długim zjeździe z dawnego polsko-słowackiego przejścia granicznego wjeżdżamy do wsi Ujsoły, a w niej wita nas dawny budynek lokalnego... baru, zaadaptowany przez Koło Gospodyń Wiejskich i ujsolską Radę Sołecką. Dzisiaj mieści się w niej izba regionalna, prezentująca tradycyjny wystrój wnętrza góralskiego domu, a także dawne sprzęty będące jeszcze niedawno w użytku w Ujsołach i Beskidzie Żywieckim. Prace nad miejscem trwały 10 lat - finansowana ze środków Unii Europejskiej izba została oficjalnie otwarta w 2010 roku. Niedaleko dalej znajduje się kolejny obiekt, który może stać się urozmaiceniem Waszej wycieczki - to Geopark w Glince. Myląca nazwa niestety nie oznacza tego, co przyjęło się na świecie rozumieć pod tym pojęciem. Geopark w Glince to park aktywnej rozrywki z parkiem linowym, ściankami do wspinaczki, kąpieliskiem.

Izba regionalna w Ujsołach
Izba regionalna w Ujsołach

Pod smutnym pałacem w Rajczy

Niedaleko centrum Rajczy znajduje się pałac o bogatej historii. Dzięki jednemu z właścicieli - zaangażowanego w rozwój muzycznej Młodej Polski Eugeniuszowi Lubomirskiemu - miejsce to gości między innymi Karola Szymanowskiego i Artura Rubinsteina. W tym samym okresie książe Lubomirski prowadzi tu znaną hodowlę koni wyścigowych. Dziś do świetności tamtego okresu wiele brakuje. Kolejny właściciel książę Karol Stefan Habsburg z Żywca przekazał pałac na cele sanatoryjno-lecznicze, a w okresie wojennym rezydowali tu zarówno żołnierze Wehrmachtu, jak i Armii Czerwonej. Dziś w budynku mieści się Zakład Opiekuńczo-Leczniczy, a zwiedzając otoczenie pałacu mamy okazję natknąć się na jego pensjonariuszy, ciekawych położonego za pałacowym murem świata.

Jeszcze Hala Lipowska, Krawców Wierch i Rysianka

Po powrocie do Polski warto rozważyć przynajmniej trzy możliwości urozmaicenia pobytu w Beskidzie Żywieckim. Pierwsza to wjazd górską stokówką do bacówki na Krawców Wierch. Druga propozycja, trochę dłuższa, to wycieczka na Halę Lipowska przez Złatną. Na rowerze można dotrzeć nawet na Rysiankę. Jeśli jeszcze dołożyć do tego podobną wycieczkę w kierunku Wielkiej Raczy po stronie słowackiej, na polsko-słowackim pograniczu można cieszyć się pięknymi górskimi klimatami. I w dodatku nie trzeba rozpoczynać ani kończyć trasy w Rajczy. Kilka kilometrów od niej leży znana Milówka - są tacy, którzy tam za każdym razem wracają. A całą rowerową pętlę wokół Wielkiej Raczy można także poszerzyć o Zwardoń - choć na mnie skutecznie podziałała perspektywa oddalenia się od miejscowości drogą właśnie przez przełęcz Graniczne. Pewne jest jedno - okolica to piękna na rowerowy wypad!

Pytania i komentarze

Kolejny ciekawy wpis, z którego można czerpać garściami inspiracje do kolejnych wycieczek. Dobra robota!
Pozdrawiam!

Namówiliście mnie. Wyciągam rower i tym razem udaje się w Beskid żywiecki. Byle pogoda jeszcze dopisała ;)

Szkoda, że tak mało ludzi zna piękno Beskidu Żywieckiego... Ale z drugiej strony może to i nawet lepiej, bo w przeciwnym razie na pewno mielibyśmy tam nawał "niedzielnych" turystów, nikomu do szczęścia na tamtejszych szlakach niepotrzebny :)

Musimy przyznać, że bardzo piękne widoki. Natura ma w sobie to coś :) Polecamy sklep Na Szczyt, gdzie można znaleźć wiele produktów przydatnych w podróży i nie tylko. Pozdrawiamy

Bardzo piękne miejsce i zdecydowanie warte odwiedzenia. Można się zakochać bez pamięci :)

Owszem, można się zakochać, a nawet wypadałoby w jakimś pięknym miejscu w polskich górach zakochać się w ten sposób i mieć dokąd wracać z takimi wspomnieniami! :) Myślę że nikt w Beskidzie Żywieckim nie będzie przed tym się wzbraniał :)

Na pewno rewelacyjne widoki, ale rowerem w góry bym się nie wybrał :P To nie na moją kondycję :P

Ale to mit z tym rowerem w górach. Przecież każdy rower turystyczny ma przerzutki które właśnie służą do pokonywania podjazdów. Wystarczy sobie spokojnie kręcić na takiej lekkiej przerzutce i można podjechać pod każdą górę, nie tylko w Beskidzie Żywieckim, ale też w Tatrach, Alpach i gdzie tylko człowiek sobie wymarzy :). Nie szukać więc wymówek proszę, tylko wsiadać i jechać :)

czesc, czy trasa jest w 100% asfaltowa? wyglada super i wykorzystalbym ja na szosowce

Główna pętla mojego wyjazdu jest cała asfaltowa za wyjątkiem krótkiego odcinka wzdluż zalewu Nowa Bystrzyca - rzuć okiem na mapę - tam nie polecam szosówki, było żwirowo, kamieniście momentami. I też te boczne odnogi w góry "tam i z powrotem" - tam również w niektórych miejscach kończy się asfalt.

Zegar w Bystrzycy robi wrażenie :) zresztą jak cała Słowacja, którą powoli odkrywamy, choć nieco bardziej górsko :)

Dodaj Twój komentarz