Na biegówkach w Lasach Mirachowskich
Coraz marniejsze te nasze trójmiejskie zimy, więc każda okazja na biegówki jest na wagę złota. A gdy jeszcze padnie zaproszenie od miłych znajomych w piękne Lasy Mirachowskie... :-) Szybkie pakowanie, ostatkowe wino w torbę, narty na dach i w drogę.
Coraz marniejsze te nasze trójmiejskie zimy, więc każda okazja na biegówki jest na wagę złota. A gdy jeszcze padnie zaproszenie od miłych znajomych w piękne Lasy Mirachowskie... :-) Szybkie pakowanie, ostatkowe wino w torbę, narty na dach i w drogę.
W naszym Gdańsku narciarzy irytują zielone trawniki za oknem, a w Lasach Mirachowskich panuje piękna zima. Większość dróg jest nieprzetarta, czasem tylko przecięta tropami zwierząt. Wśród tych w mirachowskich ostępach podobno można spotkać nawet głuszca. Ten występować ma w odwiedzonym przez nas rezerwacie Kurze Grzędy, który tym ptakom zawdzięcza swą nazwę. Choć taka obserwacja ma małe szanse powodzenia w towarzystwie dwóch rozgadanych nauczycielek... :]
Tradycyjnie już nasze wędrowanie po Lasach Mirachowskich zakończyliśmy przejściem po skutych lodem jeziorach potęgowskich. Według mijanych wędkarzy lód miał grubość 20-25 centymetrów. Może to jeszcze nie ostatni raz tej zimy? :)
Asia, dziękujemy! :)
Szymon Nitka
Dodaj komentarz