Dookoła Żuław Gdańskich na rowerze
Tydzień temu z Pszczółek ruszyliśmy na zachód, w kierunku miejsc związanych z historią Wolnego Miasta Gdańska. Wczoraj w przeciwną, na wschód, na Żuławy Gdańskie. W wiozącym nas pociągu Szybkiej Kolei Miejskiej do Tczewa pachniało jak w sklepie z wykładzinami - znowu trafiliśmy na świeżo wyremontowany skład. I znowu byliśmy nielicznymi jego pasażerami.
Tydzień temu z Pszczółek ruszyliśmy na zachód, w kierunku miejsc związanych z historią Wolnego Miasta Gdańska. Wczoraj w przeciwną, na wschód, na Żuławy Gdańskie. W wiozącym nas pociągu Szybkiej Kolei Miejskiej do Tczewa pachniało jak w sklepie z wykładzinami - znowu trafiliśmy na świeżo wyremontowany skład. I znowu byliśmy nielicznymi jego pasażerami.

Żuławy Gdańskie wciąż wydają się krainą niewykorzystanych szans. Większość ciekawych obiektów pozostaje w stanie jeśli nie zupełnego zrujnowania, to poważnego zaniedbania. Piękne domy podcieniowe dawnych niemieckich gospodarzy dzisiaj straszą odrapanymi ścianami i brakami w elewacjach. Gdyby na naszej trasie zorganizować wycieczkę dla turystów z Niemiec, ze wstydu chyba zrezygnowałbym z udziału w niej.

Najbardziej zadbanym obiektem na trasie był grobowiec rodziny Wessel pod ruiną kościoła w Steblewie. Znamienne, że utrzymywany dzisiaj za pieniądze rodziny z Niemiec. Na ścianach grobowca znajdują się zdjęcia członków rodziny, szczegółowe drzewo genealogiczne, a na podłodze i zakopane pod nią spoczywają ich kości. Wystarczy przenieść się kilkadziesiąt metrów dalej by stanąć między dwoma efektownymi, lecz mocno podupadającymi domami podcieniowymi.

Zapadł nam w pamięć fragment historii Steblewa. Kiedyś ta niepozorna wieś była postrzegana jako zagrożenie dla ekonomicznych interesów pobliskiego Gdańska, a dzisiejsze Żuławy Gdańskie były nazywane Żuławami Steblewskimi. To mieszkańcy Steblewa wybudowali pierwszy wał przeciwpowodziowy w okolicy, kiedyś też istniała tu przeprawa przez Wisłę. O tym informują tablice informacyjne, stojące przed ciekawymi obiektami, postawione przez Stowarzyszenie Żuławy Steblewskie. Niestety, umknęła nam w Steblewie XIV-wieczna kaplica.

Czymś, czego nie da się nie zauważyć jadąc przez Żuławy Gdańskie, są zadbane skwery i centralne miejsca wsi. Nowe ławki przy nowej alejce nad wiejskim stawem kontrastują ze stereotypem zaniedbanej polskiej wsi. Trakt pieszy biegnący przez Krzywe Koło, obsadzony kwiatami i krzewami, przysłużył się zapewne do zdobycia tytułu "Piękna Wieś". Niestety, widzieliśmy niewiele klimatycznych, żuławskich wierzb, za to spotkaliśmy ślady po wyciętym rzędzie okazałych drzew przy drodze w Długim Polu.

Trasę kończyliśmy dwoma z naszych ulubionych traktów rowerowych, na których zawsze zastanawiamy się, dlaczego nie są jeszcze wyznakowanymi, promowanymi przez miasto Gdańsk, podmiejskimi szlakami rekreacyjnymi. Niestety, na asfalcie wzdłuż południowego brzegu Wyspy Sobieszewskiej dziury zmienią wkrótce jazdę rowerem w koszmar. Za to jazda płytową drogą wzdłuż Motławy wciąż jest sporą, krajobrazową przyjemnością.
Szymon Nitka
Dodaj komentarz